Wyrok za atak na żydowskiego profesora w Bonn
15 października 2019Do ataku na profesora, który żyje w USA, doszło w lipcu ubiegłego roku w jednym z parków w Bonn (Bonner Hofgarten). Sprawa odbiła się szerokim echem w światowych mediach. Sprawca zrzucił mężczyźnie z głowy jarmułkę, popychał go i uderzał. Wykrzykiwał przy tym "żadnego Żyda w Niemczech". Kiedy osoba towarzysząca profesorowi powiadomiła policję, a ta przybyła na miejsce, sprawca uciekał. Naukowiec pobiegł za nim. Jak donosiły media,policjanci pomylili sprawcę z ofiarą, przewrócili profesora na ziemię i go pobili. Wstępne dochodzenie prowadzone w sprawie policjantów, którzy zranili naukowca, zostało zakończone.
Sędziowie w Bonn uznali, że oskarżony nie tylko obraził osobiście profesora, ale także oczernił go jako członka żydowskiej wspólnoty wyznaniowej. Dowodem na to miały być wykrzykiwane przez mężczyznę słowa, a także zrzucenie z głowy jarmułki, czyli symbolu żydowskiej tożsamości. Ponadto, czynu tego skazany dopuscił się w zaludnionym parku, co wskazuje na to, że miał zamiar zaburzyć publiczny spokój. Z tego powodu, jak zaznaczył sąd, czyn ten ma znamiona podżegania innych.
Skazany musi ponieść koszty, które powstały poszkodowanemu w sprawie profesorowi jako oskarżycielowi posiłkowemu.
W wyroku 4,5 lat więzienia zawarta jest również kara 3 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności, która skazanemu została wymierzona już wcześniej.
Sąd tłumaczył, że na korzyść skazanego wpłynęła jego ograniczona poczytalność, wynikająca ze struktury osobowościowej mężczyzny, a także z tego, że był pod wpływem marihuany. Jak zaznaczył sąd, wyrok został złagodzony również dlatego, że mężczyzna w przekonywujący sposób uzasadnił odejście od niechęci wobec Żydów. Do zaostrzenia kary przyczynił się fakt, że 21-latek dopuścił się ataku na profesora podczas odbywania innej kary, choć w chwilii popełnienia przestępstwa nie przebywał w areszcie.
gwo/(epd)