Wysłannicy międzynarodowych instytucji z kontrolą w Atenach
2 lipca 2012Od raportu tercetu zależeć będzie czy Grecja otrzyma kolejną transzę kredytów i czy - jak życzy sobie tego nowy rząd w Atenach - obowiązujący ją do tej pory program oszczędnościowy zostanie zmodyfikowany.
Wizyta wysłanników przekładana była wielokrotnie. Międzynarodowe instytucje nie chciały mieszać się w walkę wyborczą i czekały na zaprzysiężenie nowego rządu.
Nowy rząd - nowe negocjacje?
Ten warunek został spełniony. Tyle, że nowy grecki rząd zapowiedział wyborcom renegocjację podpisanych umów i złagodzenie surowego kursu oszczędności. Rząd Samarasa oczekuje, że uda się przynajmniej rozłożyć reformy na kolejne cztery lata, po to by kraj "mógł zaczerpnąć oddech" - jak powtarzano często w różnych mediach. Większość Greków uważa to za oczywiste - bezrobocie w Helladzie osiągnęło poziom 23 procent, a recesja w trzecim kwartale 2012 rekordowe minus siedem procent PKB. Jednak międzynarodowy tercet na pewno zwróci uwagę Grekom na kulejące reformy w zakresie prawa podatkowego, prywatyzacji czy "odchudzenia" administracji. W czasie ostatniego audytu w październiku 2011 szef delegacji MFW Poul Thomsen twierdził, że podjęte kroki są zdecydowanie niewystarczające. - Musimy pozytywnie zaskoczyć tercet i zrobić więcej niż do nas należy - mówił wtedy ekspert gospodarczy konserwatywnej Nowej Demokracji, Kostis Hatzidakis. Tymczasem Hatzidakis został ministrem gospodarki i ma teraz szansę przełożenia swoich słów na praktykę. Wiele wskazuje na to, że nowy grecki rząd w pierwszej kolejności zabierze się za prywatyzację, aby odzyskać zaufanie międzynarodowych kredytodawców. W takim przypadku konflikt z opozycyjną radykalną lewicą jest zaprogramowany. Już teraz jej szef Alexis Tsipras zarzuca premierowi Samarasowi, że skapitulował przed tercetem, bo nie mówi już nic o renegocjacji podpisanych zobowiązań.
Coraz mniej pieniędzy
Czas ucieka - według greckich doniesień prasowych w kasie państwa pieniędzy wystarczy najdalej do połowy sierpnia. Potem państwo czeka niewypłacalność. Poza tym Grecja do 20 sierpnia musi wpłacić na konto Europejskiego Banku Centralnego trzy miliardy euro tytułem spłaty pożyczki.
Są jednak i dobre nowiny - według najnowszego raportu międzynarodowych instytucji kredytujących Grecję zmniejszyło się zatrudnienie w rozbudowanym aparacie administracyjnym Hellady. Od 2009 roku liczba pełnych etatów w administracji spadła o 11 procent do 780 tys. - wynika z roboczego dokumentu tercetu. Grecja ma więc szansę na życzliwe potraktowanie.
Jannis Papadimitriou / Bartosz Dudek
red. odp.: Andrzej Pawlak