Wzrost ubóstwa obciąża niemieckie banki żywności
24 października 2022Podczas gdy inflacja w Niemczech przekracza granicę dziesięciu procent, a rząd w Berlinie sięga po coraz bardziej drastyczne środki, aby zażegnać kryzys energetyczny, sytuacja niemieckich banków żywności staje się coraz trudniejsza. Sytuacja, która już wcześniej była trudna z powodu pandemii COVID-19, pogorszyła się jeszcze bardziej z powodu rosnących kosztów życia i rysującej się na horyzoncie recesji. Lokalne gazety w całym kraju są pełne nagłówków o ludziach potrzebujących, którzy są odsyłani z niczym przez zakłopotanych wolontariuszy. Topniejące zapasy są dzielone na coraz mniejsze porcje, aby móc wspierać długoletnich klientów.
Banki żywności „na absolutnych granicach możliwości”
– Od początku 2022 roku znacznie przybyło próśb o członkostwo – potwierdza Günter Giesa, który często pracuje jako wolontariusz w banku żywności w Bonn. – Obecnie możemy przyjmować nowych klientów tylko wtedy, gdy inni anulują swoje członkostwo. Jesteśmy na absolutnej granicy możliwości – dodaje. Uważa, że to wstyd. – Bo ludzie są coraz bardziej zaniepokojeni o stan swoich finansów i potrzebują naszej pomocy – mówi.
Faktycznie, około 13,8 miliona ludzi w Niemczech żyje już na lub poniżej granicy ubóstwa. Biorąc pod uwagę, że zgodnie z oczekiwaniami liczba gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym podwoi się w latach 2021-2022, eksperci obawiają się, żeliczba osób zagrożonych ubóstwem drastycznie wzrośnie, ponieważ pozbawione rezerw finansowych na opłacenie niebotycznych rachunków gospodarstwa domowe ludzi z dolnej klasy średniej będą przesuwać się ku dołowi drabiny ekonomicznej.
Wojna i inflacja prowadzą do wzrostu potrzeb
Według najnowszych danych Tafel Deutschland, organizacji zrzeszającej niemieckie banki żywności, 61 procent z 960 placówek w całym kraju odnotowało wzrost liczby wniosków o członkostwo o co najmniej połowę w porównaniu z poprzednim rokiem. Około 30 procent banków żywności ma dziś dwa razy więcej klientów.
Po części przyczyniła się do tego inwazja Rosji na Ukrainę. – Pierwsze tygodnie marca były niezwykle trudne. Wielu ludzi przybyło do nas bez jednego euro, bez pieniędzy w ogóle. Nie mieli nic poza ubraniem na plecach – wspomina Giesa.
Doświadczyła tego także Kat (45 lat), która opisała chaotyczne sceny z wczesnej wiosny: – Dla nowo przybyłych była osobna kolejka i niekiedy dochodziło do sprzeczek między nimi a długoletnimi niemieckimi klientami, którzy oczekiwali specjalnego traktowania.
Coraz więcej ludzi jest odsyłanych z kwitkiem
Teraz, gdy uchodźcy ukraińscy zostali włączeni do systemu opieki społecznej, większość nowo przybywających do banku żywności to rodziny i pojedynczy ludzie ciężko doświadczeni przez kryzys kosztów utrzymania. Kat, studentka i matka, która ma jedno dziecko, od dawna towarzyszyła starszej przyjaciółce w jej cotygodniowych wizytach w banku żywności. Gdy tego lata sama próbowała się tam zapisać, jej wniosek został odrzucony przez Tafel w dzielnicy Ehrenfeld w Kolonii, podobnie zresztą jak wnioski wielu innych osób.
– Sytuacja jest ponura – mówi Kat. – Czekając przez wiele godzin ludzie muszą stać w deszczu. Gdy dary w końcu docierają, wolontariusze wybierają z nich to, co chcą, rozdają ludziom przypadkowe rzeczy. Głównie owoce i warzywa, dużo chleba, czyli produkty, które szybko się psują. Otrzymaliśmy nawet pojemniki z malinami pokrytymi pleśnią – skarży się Kat. Gdy zaś chodzi o inne artykuły pierwszej potrzeby, takie jak papier toaletowy, tampony czy pieluchy, niczego takiego po prostu nie było.
Jak twierdzi Kat, wolontariusze przy okienku, gdzie przyjmowane są zapisy, traktowali ją z pogardą, i radzili jej, by spróbowała ponownie w styczniu.
– W ostatnich tygodniach sytuacja rzeczywiście stała się dramatyczna – przyznaje Günter Giesa, odpowiadając na pytanie o ludzi odesłanych z Tafel z pustymi rękami. Podkreśla też, że darczyńcy powinni przekazywać do banków żywności raczej rzeczy o długim terminie przydatności do spożycia, takie jak makaron, ryż czy konserwy, a nie nabiał czy świeże mleko. Tafel w Bonn był już zmuszony dawać ludziom mniej jedzenia, aby go wystarczyło dla jak największej liczby potrzebujących.
Apel o solidarność
Statystyki Tafel Deutschland przedstawiają równie ponury obraz. Co najmniej 62 procent banków żywności poinformowało w sierpniu, że przekazało mniej artykułów do każdego gospodarstwa domowego, a liczba ta prawdopodobnie wzrosła od tego czasu. Około połowa banków żywności przedłużyła czas pracy w celu zaradzenia kryzysowi, co z kolei prowadzi do problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym pracujących tam wolontariuszy. Organizacja odnotowała również „znaczny spadek” darowizn, ponieważ coraz więcej osób ogranicza swoje budżety.
Zrzeszenie niemieckich banków żywności zwróciło się niedawno z apelem o solidarność, ponieważ tej jesieni coraz więcej osób potrzebuje wsparcia w czasie nadchodzących zimnych miesięcy. „Zadzwoń do swojego lokalnego banku żywności i zapytaj, czego tam najbardziej potrzebują”, wzywa Tafel Deutschland.