Skrajna prawica
19 listopada 2011Prokurator generalny Brandenburgii Erardo C. Rautenberg powiedział w wywiadzie dla dpa, że w jego ocenie komunikaty NPD niewiele się różnią od NSDAP. Razi go, że skrajna prawica szerzy swą ideologię za pieniądze podatników. Zdaje sobie jednak sprawę, że musi się z tym pogodzić, ponieważ jako legalna partia polityczna ma do tych pieniędzy prawo. "Tej nieznośnej sytuacji można położyć kres jedynie po zdelegalizowaniu NPD" - mówi i dodaje, że "jest to jak najbardziej do przeprowadzenia".
Rautenberg zaprzecza, jakoby przed wszczęciem procedury delegalizacyjnej trzeba było z NPD usunąć wszystkich informatorów. "Federalny Trybunał Konstytucyjny zakwestionował jedynie, że nawet w gremiach kierowniczych partii znajdowali się konfidenci służb specjalnych. Tam również według mnie nie mają nic do szukania" - oświadczył. "Mam nawet wrażenie, że przywódcy NPD dokładnie wiedzą, kto z ich kręgów pracuje dla Urzędu Ochrony Konstytucji i być może nawet celowo rozpowszechniają fałszywe informacje".
Działalność konfidentów zawarowana ustawowo
Szef hamburskiego Urzędu Ochrony Konstytucji Manfred Murck uważa, że informatorzy są dla służb nieodzowni: "Ani nie zamierzamy, ani też nie możemy z nich zrezygnować" - powiedział w wywiadzie dla dpa.
"Można kwestionować ich morale, ale faktem jest, że ich działalność jest zawarowana ustawowo i że dostarczają ważnych informacji". Murck zgodził się z tym, że "wszystko zależy gdzie się ich umieszcza, jak się nimi kieruje i jak kontroluje". Szef hamburskiego Urzędu podkreślił, że współpraca z tego typu zaufanymi osobami jest istotnym elementem działania służb i z reguły przebiega normalnie.
Ma zrozumienie dla krytyki kontrwywiadu
Murck dodał, że rozumie krytykę pod adresem kontrwywiadu, "gdy seria morderstw, którą Republika zajmowała się przez wiele lat, nagle ukazuje się w zupełnie innym świetle.(...) wtedy jest to zrozumiałe i usprawiedliwione, że zadaje się pytania i wysuwa pierwsze zarzuty". Uważa on też, że trzeba wyciągnąć konsekwencje, jeżeli się okaże, że popełniono błędy i w grę wchodzą nieuwaga a nawet świadome działanie wbrew przepisom.
Skrajna prawica i skrajna lewica oraz islamiści
Murck zaprzeczył, jakoby Urzędy Ochrony Konstytucji zaniedbywały problem skrajnie prawicowego ekstremizmu. "Kto tak uważa, albo przez ostatnie dziesięć lat nic nie rozumiał, albo ignoruje nasze sukcesy" - powiedział. Przyznał, że służby skupiły się na terroryzmie o podłożu islamistycznym. "Tego od nas wymagano i to było konieczne, ale nie można nam zarzucić, że zignorowaliśmy problem skrajnej prawicy. Nie zignorowaliśmy również problemu skrajnej lewicy".
Ulrich Mäurer za delegalizacją NPD
Dobrania się do długo odkładanego zakazu działalności NPD domaga się również bremeński senator spraw wewnętrznych Ulrich Mäurer (SPD). W wywiadzie dla dpa wyraził zadowolenie, że akurat kraje związkowe rządzone przez CDU sygnalizują teraz, że są gotowe poprzeć te plany. To według niego pierwszy krok. "Uważam, że można się podjąć tego ryzyka". Dalej senator z Bremy przypomniał, co polityka zrobiła, żeby zahamować skrajnie prawicową przemoc. Wymienił wprowadzenie środków prewencji i kampanie uświadamiające oraz programy oferujące pomoc dla osób pragnących opuścić szeregi skrajnej prawicy. Nie przeczy, że można zrobić jeszcze więcej i lepiej.
Mäurer ostrzegł jednocześnie przed pochopnymi decyzjami typu scentralizowania krajowych urzędów ochrony konstytucji.
Konfidenci są potrzebni
Tymczasem minister spraw wewnętrznych Saksonii Markus Ulbig (CDU) wyraził przekonanie, że zagrożenie dla życia w Niemczech jest wielokrotnie większe ze strony skrajnej prawicy niż islamistów. "W ciągu ostatnich 20 lat o wiele więcej ludzi straciło życie z rąk skrajnej prawicy niż z rąk islamistów". W wywiadzie dla "Leipziger Volkszeitung" również on zwrócił uwagę, że gdyby służby specjalne rozstały się ze wszystkimi konfidentami działającymi w środowisku NPD byłoby to naprawdę niebezpieczne.
dpa, ots, Leipziger Volkszeitung / Iwona D. Metzner
red. odp.: Alexandra Jarecka