Zabójca Kuciaka skazany na 23 lata więzienia
6 kwietnia 2020Na korzyść Marczeka przemawiała jego dotychczasowa bezkarność, fakt, że przyznał się do winy i ubolewanie, które wyraził. Przeciwko niemu – nieludzkie, brutalne i zimnokrwiste postępowanie, kiedy mordował.
W mowie końcowej prokurator Juraj Novocký zażądał 25 lat pozbawienia wolności dla Marczeka. Jego zdaniem nie zostały bowiem spełnione warunki, by skazywać go na dożywocie. Bez jego współpracy nigdy nie zostałoby rozwikłane zamordowanie przedsiębiorcy Molnára, podkreślił oskarżyciel.
Także pełnomocnik rodziców Kuciaka Daniel Lipszic opowiedział się za wyrokiem 25 lat więzienia. Były minister spraw wewnętrznych Słowacji wskazał, że takie złagodzenie kary jest przykładem dla innych przestępców, bez których współpracy nie da się rozwiązać wielu spraw.
Przedstawiciele matki Martiny Kusznírovej i siostry Petera Molnára zażądali dożywotniego więzienia dla Marczeka. Adwokat zabójcy Martin Endrödy poprosił natomiast o nadzwyczajne obniżenie kary. Jego klient nigdy wcześniej nie był w więzieniu, przyznał się do winy i ułatwił gromadzenie dowodów.
Sędzia Rużena Sabová zapewniła, że sąd uwzględnił wszystkie te argumenty.
Morderca skłonny do zeznań
Miroslav Marczek przyznał się na rozprawie 13 stycznia zarówno do zastrzelenia Jána Kuciaka i Martiny Kusznírovej w ich domu w Wielkiej Maczy 21 lutego 2018 roku, jak i do zabicia przedsiębiorcy Petera Molnára w jego domu w Kolárowie w grudniu 2016 roku. Szczegółowo opisał wtedy zbrodnie, które popełnił, jak i na przykład to, że strzelił do Kuciaka po raz drugi, aby mieć pewność, że ten już nie żyje.
Dwie swoje ofiary zamordował z premedytacją. Kuciaka z powodu dobrze płatnego zlecenia, o wydanie którego jest oskarżony kontrowersyjny przedsiębiorca Marian Koczner. W wypadku Molnára, który zatrudnil go i jego bratanka Tomásza Szabó, gdy obaj wrócili z zagranicy, chodziło o zwyczajny napad rabunkowy.
Kusznírovą zabił natomiast dlatego, że była nieoczekiwanym przezeń świadkiem zastrzelenia Kuciaka. „Sąd widział jak brutalnie, w nieludzki sposób i z zimną krwią zamordował Martinę Kusznírovą”, podkreśliła sędzia Sabová.
Bez litości, bez emocji, bez empatii
Prawdopodobnie najważniejszym pytaniem tej rozprawy było to, czy zimnokrwisty, brutalny morderca będzie w stanie poprawić się podczas swojego pobytu w więzieniu. By na nie odpowiedzieć, powołano dwoje biegłych.
Psychiatra Lubomira Izáková nie znalazła u Marczeka żadnego zaburzenia czy choroby psychicznej. Ani prokurator, ani obrońca nie mieli do niej dalszych pytań.
Dużo więcej na temat oskarżonego miał do powiedzenia psycholog Robert Máthé. „Jego resocjalizacja jest mało prawdopodobna”, stwierdził. Morderca działał bez litości, bez emocji, bez empatii. Psycholog zdiagnozował u niego niedorozwój wyższych uczuć.
Coś pozytywnego? W miarę starzenia się w więzieniu, jego agresywność powinna się zmniejszać. „To może być pozytywny czynnik”, sądzi Máthé.
Wątpliwości w sprawie ubolewania
Nie wszyscy uważają, że ubolewanie Marczeka jest autentyczne. Na pewno nie psycholog. Również sąd wziął pod uwagę fakt, że Marczek zaczął mówić o zamordowaniu Kuciaka i Kusznírovej dopiero wtedy, gdy wykryto jego udział w zbrodni.
Ale to nie on był pierwszy, który zaczął mówić, tylko Zoltán Andruskó, pośrednik pomiędzy Aleną Zsuzsovą, powierniczką podejrzanego o zlecenie zabójstwa Kuciaka Kocznera, a bratankiem Marczeka Tomászem Szabó. Andruskó przyznał się do udziału w zbrodni natychmiast po zatrzymaniu i cały czas współpracował ze śledczymi, co znacznie przyspieszyło ukończenie kompletowania ławy oskarżonych. Ostatecznie zawarł porozumienie z prokuratorem w sprawie winy i zaakceptował 15-letni wyrok więzienia.
Sędzia Sabová wzięła jednak pod uwagę również fakt, że Marczkowi udało się po swoich zbrodniach nawiązać partnerską relację. Podejrzewa, że ta okoliczność mogła skłonić go do tego, żeby zacząć mówić i uważa, że ten związek obudził w nim uczucia. Dlatego też sędzia uważa jego ubolewanie za szczere – wbrew temu, co w tej sprawie powiedział psycholog.
Wierzchołek góry lodowej
Jeszcze troje oskarżonych czeka na wyroki w procesie, który jest bez wątpienia najważniejszym w najnowszej historii Słowacji, a może nawet całego regionu Europy Środkowej. Jeśli Marian Koczner miałby kiedyś zostać skazany za zlecenie morderstwa, również on mógłby stać się skłonny do zeznań. Od trzech tygodni w areszcie siedzi pięcioro sędziów, w tym była wiceminister sprawiedliwości Monika Jankovská – jeden z najlepszych kontaktów z jego telefonu komórkowego.
Dziś już nie tylko dziennikarze podejrzewają, że zamordowanie Kuciaka odsłoniło jedynie wierzchołek góry lodowej. Teraz również słowackie sądownictwo zajmuje się mafijnym splotem przestępczości zorganizowanej i państwa.