Zakaz działalności AfD. Coraz większa presja
19 czerwca 2024Alternatywa dla Niemiec (AfD) kroczy od sukcesu do sukcesu. W wyborach europejskich (09.06.2024) stała się drugą najsilniejszą partią w Niemczech, z wynikiem 15,9 procent za Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU), która otrzymała 23,7 procent głosów. AfD znajdowała się również często na czele w wyborach lokalnych, które odbyły się tego samego dnia, stając się partią numer jeden prawie wszędzie we wschodniej części Niemiec.
Oznacza to, że na fali sukcesu utrzymuje się partia, która od 2021 roku jest monitorowana przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) jako „podejrzana o prawicowy ekstremizm”, a nawet jest uznawana za „jednoznacznie prawicowo-ekstremistyczną” w trzech z 16 niemieckich krajów związkowych. Ocena krajowych służb wywiadowczych jest głównym argumentem, na którym opiera się kampania „Broń ludzkiej godności – zdelegaliować AfD teraz!”, rozpoczęta w poniedziałek 17 czerwca w Berlinie.
Kto jest zaangażowany?
Sojusz opisuje siebie w następujący sposób: „Jesteśmy zaangażowanymi ludźmi ze społeczeństwa obywatelskiego, pracownikami centrów doradczych, aktywistami, prawnikami, związkowcami, działaczami na rzecz klimatu; ludźmi, którzy od lat angażują się w politykę antyfaszystowską; ludźmi, którzy zaczynają teraz szerszą działalność”.
Jednym z nich jest Jens-Christian Wagner, dyrektor miejsc pamięci Buchenwald i Mittelbau-Dora w Turyngii. Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (NSDAP), która rządziła w latach 1933-1945, założyła tam dwa ze swoich licznych obozów koncentracyjnych. Ocenia się, że tylko w tych dwóch miejscach zginęło co najmniej 75 tys. osób.
„AfD nie jest nową NSDAP”
W odniesieniu do AfD, Jens-Christian Wagner, historyk z zawodu, ostrzega przed wypaczonymi historycznymi porównaniami jej z narodowym socjalizmem, ale mimo to wzywa polityków do zbadania i wszczęcia procedury delegalizacji partii.
– AfD nie jest nową NSDAP. Ale AfD jest partią, która szerzy rasizm i antysemityzm oraz reprezentuje „volksistowskie” rozumienie obywatelstwa – mówi. Zgodnie z takim rozumieniem, obywatelami niemieckiego państwa powinni być tylko ci, którzy mogą udowodnić, że ich przodkowie od pokoleń mieszkali w Niemczech.
– Oznacza to, że AfD reprezentuje koncepcję wydalenia milionów ludzi z Niemiec – wyjaśnia historyk, nawiązując do badań przeprowadzonych przez śledczą organizację medialną Correctiv. Ujawnienie przez nią spotkania przedstawicieli prawicowych środowisk ekstremistycznych w Poczdamie wywołało masowe demonstracje przeciwko prawicy w całych Niemczech na początku tego roku.
Surowe zasady
Warunki, na jakich partia może zostać zdelegalizowana w Niemczech, są określone w art. 21 niemieckiej Ustawy Zasadniczej: „Partie, które zgodnie ze swoimi celami lub zachowaniem swoich zwolenników ukierunkowane są na podważanie lub obalenie wolnościowo-demokratycznych zasad ustroju lub zagrażają istnieniu Republiki Federalnej Niemiec, są niezgodne z konstytucją”.
O delegalizacji partii decyduje Federalny Trybunał Konstytucyjny w razie złożenia odpowiedniego wniosku. Takie prawo przysługuje rządowi, Bundestagowi i Bundesratowi, w którym reprezentowane są wszystkie 16 krajów związkowych. Najnowszym przykładem takiego działania była nieudana próba zdelegalizowania w 2017 roku Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD), która od tego czasu zmieniła nazwę na „Heimat”.
W odróżnieniu od tej prawico-ekstremistycznej partii, AfD na stałe weszła do krajobrazu politycznego w Niemczech w ciągu zaledwie kilku lat. Kampania „Broń ludzkiej godności – zdelegaliować AfD teraz!” ma zatem na celu zwiększenie presji na polityków, a w szczególności uzyskanie dla niej poparcia w Bundestagu.
Krytycy wprowadzenia zakazu ostrzegają jednak, że AfD może przedstawiać się jako ofiara, a nawet domagać się swego rodzaju przypieczętowania jej demokratycznego charakteru, jeśli taka operacja się nie powiedzie. Eksperci spierają się również o to, czy program partii AfD stanowi wystarczający dowód na jej dający się udowodnić antykonstytucjonalizm.
Antydemokratycznie i rasistowsko
Lukas Theune z Republikańskiego Stowarzyszenia Prawników również dostrzega to ryzyko, ale mimo to jest pewny siebie. Prawnik ten odnosi się zwłaszcza do publicznych, a zatem możliwych do zweryfikowania, antydemokratycznych i rasistowskich wypowiedzi polityków AfD i ich zwolenników.
– Oczywiście konieczna jest tutaj precyzyjna i dobra praca instytucji państwowych, ale to także jest możliwe – podkreśla, szczególnie mając na myśli Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, który słusznie traktuje całą AfD jako „podejrzaną o prawicowy ekstremizm” po wyroku wydanym w marcu przez Wyższy Sąd Krajowy w Muenster.
Naruszanie godności ludzkiej
Karim El-Helaifi wnosi do kampanii na rzecz delegalizacji AfD spojrzenie z perspektywy osób, które doświadczyły rasizmu i marginalizacji. Naruszenie ludzkiej godności nie jest żadną abstrakcyjną kwestią, tylko codziennością, jak mówi członek zarządu postimigranckiej sieci „Nowe organizacje niemieckie”. Przejawia się to w rasistowskiej, antysemickiej przemocy i terrorze. – A przedstawiciele AfD tworzą ramy w debacie, aby ta przemoc stała się możliwa i powszechnie akceptowana – twierdzi Karim El-Helaifi.
Kampania może wkrótce zyskać wsparcie ze strony Bundestagu. Poseł CDU do Bundestagu Marco Wanderwitz chce, aby kwestia delegalizacji AfD znalazła się w porządku obrad parlamentu. Aby tak się stało, potrzebuje poparcia co najmniej pięciu procent swoich kolegów, czyli 37 posłów. W wywiadzie dla berlińskiego dziennika „taz” Marco Wanderwitz stwierdził, że jest to możliwe.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.