Zamachowiec z Paryża mieszkał w ośrodku dla azylantów
10 stycznia 2016Jak poinformował Krajowy Urząd Kryminalny (LKA) Nadremii Północnej-Westfalii zamachowiec, który w czwartek 7 stycznia próbował wtargnąć do komisariatu policji w Paryżu, mieszkał w schronisku dla azylantów w Recklinghausen. Po otrzymaniu informacji o miejscu jego zamieszkania od francuskich organów bezpieczeństwa, specjalna jednostka niemieckiej policji przeszukała pomieszczenia tego ośrodka, ale nie znalazła w nim żadnych materiałów wskazujących na planowane dalsze ataki tego typu.
Atak na posterunek
W czwartek 7 stycznia uzbrojony w nóż rzeźnicki mężczyzna z okrzykiem "Allah Akbar" (Bóg jest wielki) na ustach, usiłował wedrzeć się do pomieszczeń komisariatu policji w paryskiej dzielnicy La Goutte d'Or (Złota Kropla) w 18 okręgu, zamieszkałym w dużym stopniu przez imigrantów. Pełniący dyżur policjanci zastrzelili napastnika. Prowadzący śledztwo znaleźli przy nim list, w którym przyznawał się do członkostwa w szeregach Państwa Islamskiego (PI) i wyjaśniał, że atakując posterunek policji chce pomścić ofiary nalotów na bojowników z PI w Syrii. Znaleziono przy nim także telefon komórkowy z niemiecka kartą SIM. Paryska prokuratura prowadzi dochodzenie w tej sprawie z podejrzenia o morderstwo i terroryzm.
Początkowo przypuszczano, że napastnik miał na sobie pas z ładunkami wybuchowymi, taki, jaki noszą islamscy zamachowcy samobójcy. Jak podało jednak później francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jego pas był atrapą. Strzelający do niego policjanci mieli prawo do pomyłki, bo spod kurtki napastnika wyzierał drut pełniący w "prawdziwych pasach wybuchowych" rolę zawleczki.
Człowiek o czterech twarzach
Dziennik "Welt am Sonntag" poinformował, powołując się na niemieckie organa bezpieczeństwa, że zastrzelony w Paryżu zamachowiec był zarejestrowany w Republice Federalnej pod czterema różnymi nazwiskami. Jako Walid Salihi złożył wniosek o azyl polityczny. W swojej kwaterze dla azylantów w schronisku w Recklinghausen we wrześniu 2015 namalował na ścianie symbol Państwa Islamskiego. Rejestrując się w Niemczech jako swoją narodowość i kraj pochodzenia podawał Syrię, Maroko lub Gruzję. Kilkakrotnie zwrócił na siebie uwagę niemieckiej policji.
We Francji ten około 20-letni mężczyzna podczas kontroli dokumentów podał się za Marokańczyka. W znalezionym przy nim liście wymienił jednak inne nazwisko i podał inną narodowość; tym razem chciał uchodzić za obywatela Tunezji. Francuskie media informują, że w swoim otoczeniu podawał się zwykle za Tunezyjczyka. Jego prawdziwa tożsamość nie została jeszcze oficjalnie ustalona i podana do wiadomości publicznej.
Portal internetowy "Spiegel Online" poinformował, że w swojej kwaterze dla azylantów w Nadrenii Północnej-Westfalii pozował do zdjęcia z flagą Państwa Islamskiego. Po ujawnieniu incydentu władze tego kraju związkowego uznały go za potencjalnie niebezpiecznego i wymagającego obserwacji policyjnej. Do czego jednak nie doszło, ponieważ w grudniu 2015 roku mężczyzna zniknął bez śladu i dał o obie znać dopiero w ubiegłym tygodniu dokonując próby zamachu na posterunek policji w Paryżu.
dpa,afp / Andrzej Pawlak