ZeitOnline o teczkach „Bolka”: Nie ma rewolucji doskonałej
27 lutego 2016Nie każdy może być bohaterem, a na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy dożyli sędziwego wieku utrzymując zdobytą wcześniej sławę - pisze w „ZeitOnline” Alice Bota. Ta sztuka udała się Matce Teresie z Kalkuty i, w jakimś stopniu, Nelsonowi Mandeli. Na pewno nie udała się legendarnemu przywódcy „Solidarności” Lechowi Wałęsie.
Dziś Wałęsa jest ponownie ostro atakowany – konstatuje autorka. To on stał się pierwszą ofiarą szafy Kiszczaka. Z ujawnionych akt, przechowywanych w domu b. szefa polskiego MSW, wynika, że „po krwawym stłumieniu robotniczego strajku w 1970 roku Wałęsa współpracował z SB i otrzymywał za to pieniądze“. W 1976 roku „zakończył tę współpracę, stracił zatrudnienie i stanął na czele ruchu, który rzucił na kolana komunistyczny reżim“ w Polsce.
Od dawna, „historycy i dawni towarzysze jego walki zarzucali mu, że jako »TW Bolek« na początku lat 70-tych współpracował z reżimem“. Sam Wałęsa przyznał jedynie, że gdy został ponownie aresztowany „coś tam podpisał“, ale „nigdy nie był donosicielem“.
Pod tym względem ujawnione obecnie akta nie wnoszą do jego sprawy nic nowego – twierdzi autorka felietonu w ZeitOnline. Problem polega na tym, że ich ujawnienie zbiega się w czasie „z podejmowanymi przez nową elitę władzy w Polsce wysiłkami, by rozliczyć się z dawnym systemem”, który w przekonaniu polityków PiS opierał się „na układach, korupcji i moralnej upadłości”.
Pokojowa rewolucja w Polsce i udane przejście od dyktatury do demokracji w istocie rzeczy były tylko „przekrętem ukartowanym przy Okrągłym Stole i kontynuacją władzy komunistów przy użyciu innych środków”. Teraz, po ujawnieniu części zawartości szafy Kiszczaka wiemy, jak to się stało i dlaczego. Tak przynajmniej twierdzą przeciwnicy Wałęsy.
„Trzecia Rzeczpospolita opierała się na szantażu i kłamstwie, za pomocą których zmieniano ludzi w gorliwych pomagierów tajnych służb, twierdzi minister obrony narodowej Antoni Macierewicz”. A historia polskiego sukcesu minionych 26 lat? – pyta autorka. To tylko „kłamstwo sprzedawane jako prawda przez polityków i media” – pada odpowiedź.
Czy naprawdę tak jest? A jeśli tak, to co zrobić z Lechem Wałęsą, który w dalszym ciągu jest „żywym pomnikiem Trzeciej Rzeczypospolitej”? Właśnie z tego powodu – pisze Alice Bota – gros ataków wymierzonych jest w niego. Chodzi tu bowiem przede wszystkim o mechanizm i, jak stwierdza dosłownie, „ideologię zachowania władzy”.
„Wałęsa nie wypada najlepiej”
W tym starciu Wałęsa nie wypada najlepiej. Przyjęta przez niego strategia obrony oparta na stałym powtarzaniu, że jego podpis pod zobowiązaniem się do współpracy z SB został sfałszowany i sugerowaniu, że w tej sprawie jest jeszcze dużo więcej innych elementów, o których z tych czy innych względów za wcześnie jest w tej chwili mówić, nie sprawia wrażenia przemyślanej do końca i nie przekonuje.
„W ciągu tych wszystkich, minionych lat, Wałęsa nie zdobył się ani razu na to, żeby jasno i uczciwie ustosunkować się do stawianych mu zarzutów, najwidoczniej w obawie, że mogłoby to zaszkodzić jego wizerunkowi bohatera. W rezultacie to on, Lech Wałęsa, sam go teraz najskuteczniej zdemontował” –stwierdza autorka felietonu w „ZeitOnline”.
Wałęsa nie jest łatwym człowiekiem. Potrafi szybko i bez ogródek okazać każdemu swoje niezadowolenie. Gdy w 1990 roku został prezydentem autorytarny rys jego osobowości dodatkowo się pogłębił – twierdzi Alice Bota.
To on i tylko on wie najlepiej, „czego potrzeba młodej, polskiej demokracji, nawet jeśli w ten sposób jej najwięcej szkodzi”. Mimo to wciąż należy do „najważnieszych postaci w najnowszej historii Polski“ – konkluduje publicystka.
„Tęsknota za nieskazitelnymi bohaterami”
„Tęsknota za nieskazitelnymi bohaterami i czystą, jednoznaczną w swej ocenie rewolucją, jest cechą głęboko ludzką”. Zdaniem autorki pragnienie to dało o sobie znać zarówno w historii powojennej Republiki Federalnej, która usiłowała stać się zaprzeczeniem zbrodniczej III Rzeszy, jak i w protestach na Majdanie w Kijowie, w których wielu widziało kontynuację „pomarańczowej rewolucji” na Ukrainie.
Łatwo jest ulec pokusie prostej dychotomii moralnej. Po tej stronie mamy do czynienia z czystym dobrem, po drugiej stronie barykady – z wcieleniem zła. W rzeczywistości złożonej z dwóch barw: czarnej i białej, szczytne ideały rewolucjonistów wymagają jedynie uprzedniego zgłoszenia do sprawdzenia prawnikom-konstytucjonalistom, a po ich sprawdzeniu zapisania w postaci nowej ustawy i potwierdzenia przez rejenta. Nie trzeba dodawać, że dalekie jest to od zwykłego biegu rzeczy – uważa autorka.
„Na prawdziwy szacunek zasługuje ten, kto mając w życiu swoje pięć minut staje po właściwej stronie, a potem jest wierny tej postawie. Lech Wałęsa tak właśnie uczynił i dlatego zapewnił sobie trwałe miejsce w historii Polski” – konkluduje Alice Bota w „ZeitOnline”.
Bohaterowie nie mają łatwego życia. Są stale narażeni na ataki, zwłaszcza ze strony tych, którzy sami z różnych względów nie zdobyli się w życiu na żaden bohaterski czyn. W najwygodniejszej sytuacji są ci, którzy we własnym przekonaniu zawsze reprezentują „jedynie słuszną” rację moralną. Pozwala im to wytykać błędy innym, niewiele przy tym ryzykując. Warto o tym pamiętać, gdy zetkniemy się z nowymi doniesieniami o błędach albo zwykłych ludzkich słabościach różnych bohaterów – kończy felieton w ZeitOnline o „sprawie Wałęsy“ Alice Bota.
Opr. Dagmara Jakubczak