Zmiana postawy. Niemcy angażują się w konflikt w Iraku
16 sierpnia 2014W moście powietrznym do Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego w północnym Iraku uczestniczy pięć samolotów transportowych typu Transall C-160. Załadowano do nich 36 ton medykamentów i artykułów żywnościowych. - To, oczywiście, dopiero początek - powiedziała minister obrony Ursula von der Leyen przed odlotem pierwszej maszyny z bazy w Hohn w Szlezwiku Holsztynie.
Sytuacja uchodźców jest nadal poważna
Rozdziałem pomocy zajmą się organizacje wyspecjalizowane ONZ, takie jak UNICEF i Światowy Program Żywnościowy (WFP). Rzecznik niemieckiego MON-u oznajmił, że ta akcja jest dowodem niemieckiej gotowości do udzielenia szybkiej pomocy ludności, zagrożonej przez terrorystów z organizacji Państwo Islamskie (IS).
Jak wynika z informacji, którymi dysponuje rząd w Berlinie, sytuacja uchodźców w masywie górskim Dżabal Sindżar od środy 13 sierpnia uległa pewnej poprawie. Wpłynęły na to amerykańskie naloty na bojówki Państwa Islamskiego, zrzuty żywności oraz działania kurdyjskich sił bezpieczeństwa.
Potwierdzają to dane amerykańskie. Większość uchodźców, wśród których przeważają jazydzi i chrześcijanie, dotarła na teren kontrolowane przez Kurdów. W tej chwili w drodze znajduje się jeszcze ok. tysiąca uciekinierów, których położenie budzi poważny niepokój, oświadczyła rzeczniczka Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych dla Iraku (UNAMI) przedstawicielowi Niemieckiej Agencji Prasowej.
Zdaniem urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) w ciągu ubiegłych pięciu dni przejściowe kryjówki w górach Dżabal Sindżar opuściło ok. 80 tys. uciekinierów. Rzeczniczka UNAMI mówi, że do Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego dotarło do tej pory ok. 200 tys. uchodźców.
Wszystkie te informacje "nie zmieniają w niczym faktu, że polityczne i militarne zagrożenie ze strony milicji IS jest w dalszym ciągu wysokie", stwierdził cytowany wcześniej rzecznik niemieckiego ministerstwa obrony.
Najpierw lekarstwa i żywność, a potem broń?
To argument przemawiający za szybką zmianą stanowiska Niemiec wobec Iraku. Minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier poświęcił obecny weekend na zapoznanie się z nią na miejscu, o czym informujemy w odrębnym artykule. Jak poinformował rzecznik kanclerz Merkel, Steffen Seibert, "rząd federalny bada możliwości wsparcia wychodzące poza ramy pomocy humanitarnej". Prowadzone są rozmowy na temat dostaw sprzętu wojskowego dla bojowników kurdyjskich.
Minister obrony Ursula von der Leyen oświadczyła w wywiadzie dla tabloidu "Bild", że "obowiązuje nas zasada, że jeśli ludobójstwu można zapobiec tylko przy pomocy niemieckiej broni, to należy jej dostarczyć". Byłoby to odejściem od dotychczasowej praktyki, zgodnie z którą powojenne Niemcy nie dostarczały nigdy broni bezpośrednio do regionów kryzysowych.
Kanclerz Angela Merkel unikała zajęcia jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. W wywiadzie dla dziennika "Hannoversche Allgemeine Zeitung" powiedziała, że "w sprawie eksportu broni rząd zawsze ma pole manewru politycznego i prawnego, i jeśli zajdzie taka potrzeba, to z niego skorzystamy".
Wypowiedź tę interpretuje się jako zapowiedź dostaw dla Kurdów sprzętu wojskowego w postaci samochodów opancerzonych, kamizelek kuloodpornych i noktowizorów. Czy potem nastąpią dostawy uzbrojenia nie jest jasne, choćby dlatego, że niemiecka broń jest dla Kurdów mało przydatna, gdyż posługują się oni głównie sprzętem produkcji radzieckiej. Wizyta ministra Steinmeiera w Irbilu i jego rozmowy tam z szefem autonomii kurdyjskiej Barzanim powinny dopomóc w wyjaśnieniu tej sprawy.
Andrzej Pawlak (dpa, rtr, afp)