Znany salafita aresztowany
15 grudnia 2015Prokuratura zarzuca Svenowi Lau, że już w 2013 roku był na terenie Niemiec "przedłużonym ramieniem" działającego w Syrii ugrupowania terrorystycznego "Jaish al-Muhajirin wal-Ansar" (JAMWA). Istnieje wobec niego podejrzenie, że w czterech przypadkach wspierał zagraniczną komórkę terrorystyczną, brzmi uzasadnienie aresztowania, jakie opublikowała dziś (15.12.2015) Prokuratura Federalna w Karlsruhe. W opinii organu ścigania, najdalej od połowy 2013 roku ugrupowanie JAMWA ma powiązania z Państwem Islamskim (PI) w Iraku i Syrii.
Osoba kontaktowa dla ochotników
Po rozłamie ugrupowania pod koniec 2013 roku Sven Lau miał się przyłączyć do jego skrzydła wspierającego bojówki IS. Wg prokuratury, z dotychczasowego śledztwa wynika, że salafita werbował ochotników do ddziałów dżihadystów PI, zamieszkałych w okolicach Düsseldorfu. Podejrzany był łącznikiem z ugrupowaniem JAMWA w Syrii i utrzymywał bliski kontakt z żyjącym tam niemieckim konwertytą.
Niemiecka prokuratura zarzuca 35-letniemu obywatelowi Niemiec, że pośredniczył w wyjeździe dwóch dżihadystów do Syrii, gdzie dołączyli oni do jednostki bojowej JAMWA. Poza tym we wrześniu 2013 przekazał osobiście jednemu z bojowników w Syrii 250 euro. W imieniu niemieckiego odłamu organizacji JAMWA załatwił trzy noktowizory. Lau ma jeszcze dzisiaj stanąć przed sędzią śledczym Niemieckiego Trybunału Sprawiedliwości (Bundesgerichtshof)
Znany przez "policję szariatu"
Salafita zwrócił uwagę opinii publicznej w Niemczech w ubiegłym roku jako lider patrolu pilnującego przestrzegania prawa szariatu. Samozwańczy muzułmańscy stróże moralności próbowali wtedy w Wuppertalu monitorować przestrzeganie zasad muzułmańskiego prawa. Nosili na sobie kamizelki z nadrukiem "Shariah Police".
Islamiści ustawili wtedy na ulicach Wuppertalu żółte szyldy z napisem "Shariah Controlled Zone" i rozdawali ulotki, na których wyliczone były zasady, których powinni przestrzegać muzułmanie: żadnego alkoholu, papierosów, środków odurzających i innych używek, zakaz hazardu, prostytucji, koncertów i muzyki.
afp, rtr, dpa / Róża Romaniec