Złodzieje metalu coraz bardziej zuchwal
9 marca 2013Kradną miedziane kable, szyny kolejowe, rzeźby z parków – wszystko po to, aby zarobić na sprzedaży złomu. W Bonn ktoś wpadł na pomysł, żeby ukraść 40 dekli kanałowych, a w Düsseldorfie zdemontować na cmentarzu połowę miedzianego dachu, kryjącego holenderski pomnik.
Powodem tego, najwyraźniej kwitnącego procederu są rosnące na całym świecie ceny surowców. – Kradną pojedyncze osoby i zorganizowane gangi, wyjaśnia Frank Scheilen, rzecznik Krajowego Urzędu Kryminalnego (LKA) w Düsseldorfie. Lecz ściganie złodziei nie jest sprawą łatwą. – W wielu miejscach pojawiają się za dnia w typowym ubraniu roboczym i zaczynają rozmontowywać ze stoickim spokojem wszystko, co jest dostępne - mówi Scheilen.
Obowiązek legitymowania
Metale sprzedawane są zarówno na wschodzie jak i zachodzie Niemiec. Robert Rothenbücher, skupuje złom i metale kolorowe w Kolonii. Już kilkakrotnie oferowano mu różne metalowe znicze skradzione z cmentarzy, statuetki z brązu. 40 dekli kanałowych w bagażniku nie widział jeszcze na oczy. – To byłoby dość oczywiste, gdyby osoba prywatna przyjechała do mnie z czymś takim w bagażniku. Takie dekle przyjąłby na złom wyłącznie od Urzędu Miasta i tylko z oficjalnym wnioskiem o utylizację - mówi Rothenbücher. W Niemczech obowiązuje zapis takich zakupów oraz legitymowania dostawców. - W przypadku uzasadnionego podejrzenia o kradzież informujemy natychmiast policję.
Opłacalna miedź
Lecz odbiorców metali w RFN oraz państwach ją otaczających jest najwidoczniej wielu. Krajowy Urząd Kryminalny odnotował w ubiegłym roku 3900 kradzieży tylko w Nadrenii Północnej - Westfalii. W 400 przypadkach wartość łupu wynosiła ponad 10 tys. euro czy ładunek ważył 7,5 tony. Dzieje się tak, kiedy skradzione zostały całe ładunki naczep. Od 2009 roku takie kradzieże mnożą się. Policja uważa, że ich liczba będzie rosła w Zagłębiu Ruhry i Nadrenii. - Jest mało prawdopodobne, że złodzieje sami przetapiają metale. Piece do przetopienia metalu, wytwarzające wysokie temperatury znajdują się tylko stalowniach - zaznacza Rothenbücher.
Za złom mieszany, jak np już wspomniane dekle kanałowe, dostaje się 20 centów za kilogram. Bardziej opłaca się sprzedaż miedzi – 5-6 euro za kg. W zależności od stopnia czystości.
Pomysłowość nie zna granic...
Złodzieje są dość pomysłowi. Ostatnio odzyskują miedź z zepsutych lodówek wystawianych na ulice. Policja oraz odbierające je stamtąd zakłady utylizacji i recyclingu coraz częściej znajdują rozmontowane lodówki z wyjętym agregatem lub kompresorem. Norbert Krenz opowiada, że jego firma często zastaje na ulicy zdemolowane lodówki, z których wylewa się płyn chłodniczy. Zakłady poniosły w ub. roku z racji tego straty rzędu 50-60 tys. euro, ponieważ zgłoszone zostały do odtransportowania urządzenia elektroniczne, ale nie było ich na miejscu, lub zostały całkowicie zdemontowane.