Życie w Kupiańsku: Strach przed powrotem Rosjan
21 marca 2024Każdy, kto jedzie drogą prowadzącą z Charkowa na południowy wschód, natyka się na przydrożny szyld „Kupiański raj”. „Raj” powstał z liter, które pozostały w zniszczonym napisie, wcześniej było „Kupiański rejon” (rajon). Warunki panujące w tym miejscu, wyzwolonym spod rosyjskiej okupacji jesienią 2022 roku, dalekie są jednak od rajskich. Ziemia stoi ugorem, wsie są doszczętnie zniszczone, na drogach widać głównie wojsko. Rosjanie zajęli Kupiańsk, stolicę obwodu charkowskiego, już w lutym 2022 roku, a więc w pierwszych dniach wojny. Miasto było dla nich ośrodkiem logistycznym z ważnym węzłem kolejowym.
Przez prawie siedem miesięcy Kupiańsk, wraz z okolicznymi wioskami, był okupowany przez wojska agresora, aż do wyparcia ich przez ukraińską armię we wrześniu 2022 roku. Od tego czasu miasto znajduje się pod nieustającym ostrzałem – linia frontu przebiega w odległości zaledwie kilku kilometrów – pozostając w zasięgu moździerzy, artylerii i wyrzutni rakietowych. Poza tym Rosjanie atakują także za pomocą bomb kierowanych. Odcinek frontu pod Kupiańskiem należy do tych, na których toczą się obecnie najintensywniejsze walki.
Ponieważ ukraińskie siły zbrojne musiały z powodu braku amunicji wycofać się z położonej w obwodzie donieckim Awdijiwki, Kupiańsk stał się ponownie celem rosyjskiej armii.
Opór przeciwko rosyjskim okupantom
– Jeśli przyjdą Rosjanie, ucieknę – stanowczym głosem mówi lekarka Tetiana Weczir, zastępczyni dyrektora szpitala w Kupiańsku, który, mimo trwającego ostrzału, nadal działa. Tetiana pełniła tam swoje obowiązki także podczas rosyjskiej okupacji w 2022 roku. Podkreśla jednak, że zarówno ona, jak i cały jej zespół stawiali opór okupantom.
Naczelny lekarz szpitala i jeden z anestezjologów byli z tego powodu przetrzymywali przez Rosjan w piwnicy. Ona sama nie została zaaresztowana, choć odmówiła leczenia rannych żołnierzy rosyjskich i zbierania dla nich krwi. – Kłóciłam się z okupantami i odrzucałam wszystkie ich polecenia. Dlatego będę pierwszą osobą, którą rozstrzelają – mówi lekarka, obawiając się, że miasto zostanie ponownie zajęte przez wojska rosyjskie.
Jednak nadal jest pewna, że armia ukraińska zdoła obronić Kupiańsk. Z wszystkich pracowników, którzy pracowali w szpitalu przed wojną, pozostała zaledwie jedna piąta. – Przede wszystkim brakuje wykwalifikowanego personelu – mówi Tetiana. – Ludzie boją się tu przyjeżdżać ze względu na ciągły ostrzał.
Zatankowany samochód i spakowana walizka
W czasie okupacji rosyjskiej Kupiańska nie opuścił także nauczyciel informatyki Andrij Kuzniczenko. Podkreśla swój opór, jaki stawił okupantowi, odmawiając realizacji rosyjskich programów nauczania.
Kuzniczenko od dawna uczy z domu, podobnie jak wszyscy nauczyciele w rejonie kupiańskim. Jego uczniowie są rozproszeni nie tylko po całej Ukrainie, lecz także po świecie. W Kupiańsku pozostało jedynie dwoje z jego uczniów.
– Jesteśmy teraz jak prywatni nauczyciele – mówi Kuzniczenko, opisując swoją pracę. Z uczniami komunikuje się nie tylko za pośrednictwem połączenia wideo, ale także indywidualnie, korzystając wszystkich możliwych komunikatorów. Uczniowie, którzy opuścili rodzinne miasto, interesują się nie tylko nauką. Pytają również o sytuację w Kupiańsku. – Często chcą wiedzieć, czy ich domy jeszcze stoją – mówi Kuzniczenko. Opowiada także, jak niedawno został ostrzelany w drodze do domu. Próbował chronić głowę plecakiem, w którym znajdował się laptop.
Dziś jego samochód z pełnym zbiornikiem paliwa i spakowaną walizką jest zawsze gotowy. Andrij nie chce znowu się znaleźć pod okupacją rosyjską. Ale na razie pozostanie w Kupiańsku.
Strach przed drugą Awdijiwką
Osoby chcące opuścić niebezpieczne rejony obwodu charkowskiego mogą skorzystać z bezpłatnej ewakuacji. Oferują ją m.in. wolontariusze ukraińskiej organizacji ratowniczej „Róża w dłoni”.
Krótko przed przybyciem aktywistów położona na północ od Kupiańska wieś Monatczyniwka została ostrzelana i pozbawiona prądu. Jedna ze starszych mieszkanek, Walentyna, zdecydowała się opuścić rodzinną wioskę. Rosyjski pocisk uderzył bardzo blisko jej domu. Teraz żegna się z nim, błogosławiąc drzwi wejściowe. Prosi, by w tej chwili zostawić ją samą.
Na obrzeżach Kupiańska wolontariusze zabierają kolejną starszą kobietę. Nadia opowiada swoją historię, nie potrafiąc powstrzymać łez. Ma ponad 70 lat. W czasie okupacji jej syn Iwan został zastrzelony przez Rosjan. Drugi syn Petro służy w ukraińskiej armii w obwodzie zaporoskim. Jesienią 2023 roku, w obliczu ciągłych ostrzałów, Nadia przeniosła się ze wsi Petropawliwka, położonej na lewym brzegu rzeki Oskoł, do Kupiańska. Teraz Petro prosi ją, by wyjechała jeszcze dalej, do Charkowa. – Mówi mi: mamo, uciekaj, będzie piekło, druga Awdijówka – opowiada płacząc.
Po przybyciu do Charkowa Nadia i Walentyna dostały od państwa zakwaterowanie. Otrzymują także pomoc finansową, jedzenie i leki. Mówią, że po tym wszystkim, co przeżyły, Charków wydaje im się azylem.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW.