Żywa choinka w domu? Drzewka na dobry cel
23 grudnia 2024Piątek przed świętami Bożego Narodzenia. Pogoda dopisuje, jest słonecznie i na kampusie Uniwersytetu w Bonn czeka już około stu osób. Za chwilę będą mogli wybrać dla siebie choinkę. Są m.in. świerki, sosny, ale w tym roku i zielone daglezje. Małe, duże, gęste, rzadkie, okazałe i mniej okazałe, bujne i przerzedzone. – Każde jest inne, a wiele drzewek to takie z charakterem – śmieje się Jan-Dirk Schierloh ze stowarzyszenia NaLa – organizatora akcji.
Do stowarzyszenia należą absolwenci kierunku Ochrona Przyrody i Ekologia Krajobrazu na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Bonn. NaLa, wspólnie z uniwersytetem i obecnymi studentami, kontynuuje akcję zainicjowaną 44 lata temu przez prof. Wolfganga Schumachera.
„Dajesz, ile możesz i chcesz”
Drzewka „z charakterem” mogą być krzywe, niesymetryczne albo zrośnięte i mieć dwa czubki, pasować tylko do rogu lub mieścić się na biurku. Drzewka nie mają ceny. Można zostawić datek, a można też dostać za darmo. – Ktoś mówi, że nie stać go albo nie ma przy sobie pieniędzy, może dostać najpiękniejszą choinkę. Nikt nie musi się tłumaczyć. Dajesz tyle, ile możesz i chcesz, sam decydujesz – mówi Jan-Dirk.
Jednak większość bywalców tak polubiła akcję, że zostawia za drzewko od 20 do 50 euro. – Zdarzają się też i tacy, którzy wrzucają po 100 i 200 euro – zdradza Jan-Dirk, wypisując pokwitowanie darowizny.
I tak pod wycinkę
Kto do domu przywozi choinkę spod bońskiego uniwersytetu, nie musi mieć wyrzutów sumienia, że niepotrzebnie niszczy drzewa. Te, które trafiają na akcję, i tak czekałaby w lesie i rezerwatach przyrody wycinka. – Jeśli dany obszar został zalesiony drzewami iglastymi, to po około dziesięciu latach trzeba go przerzedzić. Takie drzewa są ścinane i pozostawiane. My zabieramy je do Bonn – tłumaczy Jan-Dirk Schierloh. Podobnie jest w rezerwatach przyrody, jeśli niemile widziane są tam drzewa iglaste.
Organizatorzy akcji – łącznie prawie 50 osób – szukają w okolicznych pasmach górskich terenów, które wymagają takiej obróbki i wspólnie z miejscowymi leśnikami wycinają drzewa tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Potem przez trzy dni mieszkańcy Bonn mogą przyjść po drzewko. Jest w czym wybierać, bo na akcję trafia zwykle około 700 drzewek.
Organizatorzy namawiają też do ekologicznego transportu. Młode rodziny niejednokrotnie wykorzystują przyczepki rowerowe dla dzieci, niektórzy przymocowują drzewko do bagażnika roweru albo na swoje plecy. Za parę euro pomoże też inicjatywa „Bonn im Wandel” („Bonn się zmienia”), przewożąc choinkę pod wskazany adres. Na towarowym rowerze – bez szkodliwej emisji CO2.
Pieniądze na projekty
W tym roku w choinkowej akcji udało się zebrać za drzewka około 14 tys. euro. Pieniądze trafią na projekty społeczne i związane z ochroną środowiska naturalnego, w tym jeden projekt w Rumunii. Jedna czwarta zebranej sumy powędruje w regiony, z których przywieziono drzewka – na projekty ochrony środowiska, miejscowe organizacje społeczne i przedszkole.
Jan-Dirk Schierloh jest zadowolony. Jak co roku akcja pokazała, że jest potrzebna i trafiła do serca mieszkańców Bonn. Szczęśliwi są też posiadacze choinek. Dzieląc się zdjęciami przystrojonych drzewek, piszą: „Cudowna akcja. Wielkie dzięki za tą pachnącą, zwariowaną sosnę”, „Nic nie jest perfekcyjnie i drzewko też takie nie musi być”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>