Lotnisko BER ma zostać otwarte w 2019 roku
6 sierpnia 2017Jak donosi "Bild am Sonntag", powołujący się na poufne dokumenty spółki budującej port lotniczy Berlin-Brandenburgia (BER), prace budowlane, montażowe i wykończeniowe w terminalu lotniska potrwają do września przyszłego roku. Otwarcie portu może nastąpić na jesieni roku 2019, a więc w osiem lat po zaplanowanym pierwotnie terminie oddania go do użytku w roku 2011.
Długa seria skandali, usterek i pomyłek
Ten prestiżowy projekt stał się widownią serii pomyłek, skandalicznego zarządzania inwestycją, koszmarnych błędów w planowaniu i zwykłej fuszerki na budowie. Kolejne terminy otwarcia lotniska okazały się mrzonką. Wciąż ujawniano nowe niedoróbki ocierające się o skandal.
Były też prawdziwe skandale: łapownictwo, zmowa cenowa i fałszowanie księgowości. W tych sprawach prowadzone jest śledztwo. Koszty budowy stale rosły i obecnie niemal trzykrotnie przekroczyły już pierwotny kosztorys. Chwilami można było odnieść wrażenie, że Niemcy nie są w stanie porządnie zaprojektować i zbudować wielkiego, międzynarodowego lotniska. W tej chwili mówi się o trzecim kwartale 2019 roku, ale burmistrz Berlina Michael Müller z SPD nie wyklucza, że i ten termin może zostać niedotrzymany.
Rzetelne planowanie, czy zwykłe chciejstwo?
"Bild am Sonntag" twierdzi, że planiści, zakładający otwarcie lotniska na jesieni 2019 roku, grzeszą nadmiernym optymizmem, ponieważ liczą na to, że firmy budowlane i inne otrzymają od właściwych władz i urzędów wszystkie wymagane zezwolenia i certyfikaty w pierwszym, najszybszym z możliwych terminie.
Tak się może stać, ale nie musi. Wszystko zależy od tego, czy rzeczoznawcy i komisje, sprawdzające zgodność lotniskowych instalacji z obowiązującymi normami i przepisami, nie wykryją nowych usterek i niedoróbek.
Przepychanki, czyli trudne rozmowy z wykonawcami
Największe zagrożenie stanowią obecnie ślimaczące się rozmowy z firmami prowadzącymi prace budowlane w lotniskowych obiektach. Obie strony wysuwają wciąż nowe warunki i żądania, opóźniające zawarcie umów. W rezultacie na budowie BER od miesięcy niewiele się dzieje.
Zarząd lotniska wszelkimi sposobami stara się nakłonić wykonawców do zobowiązania się w umowach do zakończenia prac w konkretnym terminie, który nie może ulec zmianom. Ci bronią się przed tym, argumentując, że nie wszystko od nich zależy, albo wysuwają własne żądania, których zarząd portu BER nie chce zaakceptować.
W ten właśnie sposób przebiegają rozmowy z firmą Caverion, odpowiedzialną za wykonanie w lotniskowym terminalu systemu ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji i sanitariatów. Caverion żąda za nie dodatkowych milionów euro. Zarząd stoi na stanowisku, że o dodatkowych kosztach nie może być mowy, a wysuwane przez firmę argumenty "nie znajdują jego zrozumienia". Rozmowy trwają, czas ucieka.
DW, afp / Andrzej Pawlak