15 tysięcy obcokrajowców stoi pod bronią w Syrii i Iraku
31 października 2014Ogromna liczba ekstremistów przyłączyła się już do tak zwanego Państwa Islamskiego i innych dżihadystów, ostrzegają Narody Zjednoczone w najnowszej analizie. 15 tysięcy mężczyzn i kobiet z ponad 80 krajów świata udało się do Syrii i Iraku, by walczyć ramię w ramię z islamistami. Dane z analizy ONZ przytaczają brytyjski "Guardian" i agencja AP.
Gazeta "Washington Post" donosi, powołując się na amerykańskie tajne służby, o zastraszających rozmiarach rekrutacji IS. Wygląda na to, że miesiąc w miesiąc przemyca się do tysiąca zagranicznych ekstremistów.
Kooperacje ekstremistów z różnych krajów
W raporcie ekspertów ONZ jest również mowa o kooperacji bojowników z Francji, Rosji i Wielkiej Brytanii. Szef brytyjskiej policji Bernard Hogan-Howe powiedział niedawno, że tydzień w tydzień do IS w Syrii lub Iraku udaje się średnio pięciu Brytyjczyków.
ONZ snuje obawy, że coraz więcej krajów może mieć problemy z bojownikami wracającymi z Bliskiego Wschodu do domu.
Specjalny wysłannik ONZ ds Syrii Staffan de Mistura raz jeszcze zaproponował utworzenie regionalnych stref zdemilitaryzowanych dla Syrii, w celu lepszego dotarcia z pomocą humanitarną do potrzebujących. Ponadto takie lokalne uzgodnienia mogłyby stać się według niego później podstawą do pokojowego rozwiązania konfliktu.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ponownie skrytykował strategię Zachodu stosowaną wobec wojowników IS w Syrii. – Ciągle chodzi wyłącznie o oblężone kurdyjskie miasto Kobane, z którego uciekły prawie wszystkie osoby cywilne – narzekał w czasie wizyty we Francji. - Dlaczego nie atakuje się z powietrza również innych regionów, na przykład Idlib - pytał Erdogan.
(AFPE, dpa) Iwona D. Metzner