Bitwa stalingradzka. Rosyjska propaganda przywołuje mit
2 lutego 2023Stalingrad, przemysłowe miasto nad rzeką Wołgą, miało być dla niemieckiej armii zaledwie jednym z przystanków na drodze do zdobycia kaukaskich pól naftowych. Jednak ze względu na swoją nazwę (obecnie miasto nazywa się Wołgograd), Stalingrad nabrał symbolicznego znaczenia zarówno dla Adolfa Hitlera, jak i Józefa Stalina.
Ze względu na znaczne wydłużenie dróg zaopatrzenia, ofensywa niemieckiej 6 Armii Polowej pod wowództwem gen. Friedricha Paulsa na Stalingrad od początku była ryzykownym przedsięwzięciem. Rozpoczęła się w połowie sierpnia 1942 roku i początkowo odnosiła spektakularne sukcesy, w rok po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki, który utknął w miejscu w zimie 1941/42 pod Moskwą.
„Rosjanie znajdują się u kresu swoich sił” – Adolf Hitler powiedział na początku ofensywy. Już wkrótce miało się okazać, w jak dużym błędzie był niemiecki dyktator. Wprawdzie do połowy listopada 1942 roku niemieccy żołnierze zajęli większość miasta, ale w tym samym czasie Armia Czerwona zaczęła brać niemieckie siły w kleszcze.
Pod koniec miesiąca okrążona została cała 6 Armia i część wspierającej ją 4 Armii Pancernej. Łącznie blisko 300 tys. ludzi znalazło się w kotle. Na rozkaz Hitlera musieli jednak za wszelką cenę utrzymać pozycję. Również Stalin jeszcze w lipcu 1942 roku wydał rozkaz „Ani kroku do tyłu”.
Po okrążeniu sytuacja Niemców zaczęła się gwałtownie pogarszać. Przez wiele tygodni jedynym sposobem zaopatrywania ich wojsk był transport lotniczy. To jednak nie wystarczało do pokrycia potrzeb armii. Dodatkowo, w miarę postępów Armii Czerwonej, liczba transportów lotniczych stawała się coraz mniejsza.
Do tego wszystkiego doszły ekstremalne warunki pogodowe. Termometry wskazywały nawet minus 30 stopni. Większość okrążonych żołnierzy niemieckich zginęła nie na polu bitwy, ale z niedożywienia i zimna. Obiecywana raz po raz niemiecka kontrofensywa nie doszła do skutku.
Granice lojalności Paulusa
Pomimo dramatycznie pogarszającej się sytuacji, głównodowodzący generał Friedrich Paulus nadal wypełniał surowy rozkaz Hitlera, aby trwać pod Stalingradem aż „do ostatniego żołnierza”. 8 stycznia 1943 roku odrzucił sowiecką propozycję kapitulacji. 29 stycznia, gdy sytuacja była już zupełnie beznadziejna, Paulus przekazał Hitlerowi przez radio: „W rocznicę objęcia przez Pana władzy, 6 Armia przesyła pozdrowienia swojemu Przywódcy. Nad Stalingradem wciąż powiewa flaga ze swastyką. Niech nasza walka będzie przykładem dla żyjących i przyszłych pokoleń, aby nigdy nie kapitulować, nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji, wtedy Niemcy zwyciężą. Chwała mojemu Przywódcy!”
Jednak nawet lojalność Paulusa miała swoje granice. Gdy 31 stycznia 1943 roku Armia Czerwona wdarła się do jego siedziby w piwnicy jednego z domów towarowych, dowódca trafił do niewoli. Zabronił też swoim oficerom popełnić samobójstwo, gdyż uważał, że powinni podzielić los zwykłych żołnierzy.
Tymczasem Armii Czerwonej udało się rozdzielić siły niemieckie tkwiące w kotle stalingradzkim na dwie grupy, południową i północną. Po kotle południowym, 2 lutego 1943 roku poddaje się również grupa otoczona na północy. Z tego powodu co roku 2 lutego w Rosji organizuje się obchody z okazji zwycięstwa w bitwie stalingradzkiej. Po kapitulacji niemieccy żołnierze trafili do niewoli. Na wieść o porażce Hitler wpada w szał.
Miliony ofiar
W wyniku bitwy stalingradzkiej strona sowiecka straciła ponad pół miliona żołnierzy i cywilów. Stalin długo nie dopuszczał do ewakuacji miasta. Już w pierwszych dniach w wyniku niemieckich nalotów bombowych zginęło ponad 40 tys. mieszkańców miasta.
Niemieckie wojsko, zwłaszcza na froncie wschodnim, również brutalnie atakowało ludność cywilną. Spośród ok. 75 tys. mieszkańców, którzy przeżyli do końca walk, wielu umiera z powodu głodu i niskisch temperatur. Po stronie niemieckiej liczba ofiar waha się pomiędzy 150 a 250 tys. żołnierzy. Dodatkowo z prawie 100 tys. Niemców, którzy trafili do sowieckiej niewoli, do 1956 roku do Niemiec powróciło tylko 6 tys., w tym Friedrich Paulus.
Militarnie nie była to najważniejsza bitwa II wojny światowej, ale miała ogromne znaczenie psychologiczne. Zarówno Stalin, jak i Hitler widzieli w zmaganiach o Stalingrad symboliczną walkę o prestiż.
„Pod Stalingradem bronimy naszej Matki Rosji” – pisał wówczas radziecki pisarz Ilja Erenburg. „Jest to rzeczywiście sprawa życia i śmierci, a nasz prestiż, podobnie jak prestiż Związku Radzieckiego, zależy w największym stopniu od jej wyniku” – uważał minister hitlerowskiej propagandy Joseph Goebbels.
Bitwa ta miała stać się wielkim punktem zwrotnym w II wojnie światowej. Po porażce pod Stalingradem hitlerowskie Niemcy coraz częściej same były zmuszane do obrony.
Stalingrad i wojna w Ukrainie
W Związku Sowieckim bitwie pod Stalingradem szybko nadano mityczny status. To tam siły narodowosocjalistycznych Niemec, długo uważane za niepokonane, zostały zdecydowanie rozbite.
Władze Rosji sięgają po ten mit i dziś, aby usprawiedliwiać swoją agresywną napaść na Ukrainę. Kreml od miesięcy próbuje przedstawić operację w Ukrainie jako nową walkę z nazistami, którzy stanęli na czele Ukrainy i chcą wytępić rosyjskojęzyczną ludność na wschodzie kraju. Podczas wydawania rozkazu do rozpoczęcia wojny, rosyjski prezydent Władimir Putin mówił o potrzebie „denazyfikacji” Ukrainy.
Również Muzeum Bitwy Stalingradzkiej w obecnym Wołgogradzie zostało zaprzęgnięte do antyukraińskiej propagandy. Tamtejsza ekspozycja jest jedną z najczęściej oglądanych wystaw w Rosji. Obecnie muzeum zaangażowało się w organizację uroczystości dla rodzin rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli w Ukrainie. W muzeum odbyła się także uroczystość patriotycznej armii młodzieżowej, którą sfinansowało rosyjskie ministerstwo obrony. W trakcie spektaklu młodzież została nazwana „potomkami zwycięzców spod Stalingradu”. Znane pomniki wojenne lężące na terenie Wołgogradu stały się również punktami spotkań żołnierzy, przed ich wyjazdem do Ukrainy.
Przy czym robienie z ukraińskich przywódców „nazistów” należy postrzegać jako wygodny pretekst dla Putina, aby prowadzić działania wojenne przeciwko sąsiadowi. Natomiast historyczne paralele pomiędzy zwycięstem sprzed 80 lat a teraźniejszością są fałszywe. W 1941 roku to Związek Sowiecki został napadnięty przez hitlerowskie Niemcy. A w 2022 roku to Rosja zaatakowała Ukrainę.
Nowe popiersie Stalina
Jak różnie postrzegana jest przeszłość w Rosji i w Ukrainie, widać także przy ocenie osoby Józefa Stalina. W 80-tą rocznicę bitwy pod Stalingradem w Wołgogradzie odsłonięto właśnie nowe popiersie sowieckiego dyktatora. W czasach sowieckich nazwę miasta zmieniono, gdy na jaw wyszły fakty o milionach ofiar stalinowskiego terroru.
W Ukrainie Stalin jest jednym z głównych sprawców tzw. Hołodomoru. To nazwa okresu, gdy w latach 1932/33 z powodu celowo wywołanego głodu na terenie samej Ukrainy zginęło nawet do czterech milionów ludzi. W ubiegłym roku niemiecki Bundestag oraz Parlament Europejski uznały Hołodomor za ludobójstwo.
W reakcji rosyjski MSZ uznał, że posłowie Bundestagu „postanowili na przekór poprzeć polityczny i ideologiczny mit, który jest kultywowany przez władze ukraińskie za namową sił ultranacjonalistycznych, nazistowskich i rusofobicznych”.
Wspólny niemiecko-rosyjski cmentarz wojskowy
Do tej pory rosyjskie i niemieckie władze współpracowały chociaż w sprawie żołnierzy, którzy polegli w bitwie stalingradzkiej. Podczas prac budowlanych w Wołgogradzie i okolicach regularnie odnajdywano ciała i całe masowe groby, w tym także ciała żołnierzy niemieckich.
Dzięki współpracy Niemieckiej Komisji ds. Grobów Wojennych z władzami rosyjskimi, wiele szczątków pochowano ponownie na oficjalnych cmentarzach wojskowych, takich jak w Rososzce pod Wołgogradem. W tym miejscu żołnierze Wehrmachtu i Armii Czerwonej leżą wspólnie na jednym cmentarzu, oddzieleni jedynie niewielką alejką.
Artykuł po raz pierwszy opublikowano 2 lutego 2018 r. Aktualizowano 2 lutego 2023 r.