1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Achim Steiner: "Żyjemy w czasach braku odpowiedzialności“

Anke Rasper
22 sierpnia 2019

Dyrektor wykonawczy Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) od lat walczy o świat bardziej sprawiedliwy i przestrzegający zasad zrównoważonego rozwoju.

https://p.dw.com/p/3NieS
Achim Steiner
Zdjęcie: DW/N. Pontes

Achim Steiner w rozmowie z Deutsche Welle mówi o ekstremizmie, zmianie klimatu i niebezpiecznej bezczynności wielu czołowych polityków.

Deutsche Welle: Liczba nacjonalistów, odrzucających każdy rodzaj internacjonalizmu, wzrasta. Co może Pan powiedzieć o tych ludziach?

Achim Steiner: Zakładam, że nie muszę Pani wyjaśniać bliżej, o co naprawdę chodzi populistom. Populizm bierze się na ogół z pewnej konkretnej przyczyny. Kto czuje się źle traktowany i odrzucony albo wierzy, że utracił kontrolę nad swoim losem, ten reaguje na to w pewien określony sposób. Wielu ludzi skłonnnych jest sądzić, że wskutek globalizacji utracili nad nim kontrolę. Korzystają na tym ekstremiści i populiści. Tylko nieliczni ludzie są rasistami z natury albo z przekonania, ale można stosunkowo łatwo nimi manipulować i skłonić ich do przekształcenia się w negatywną siłę w społeczeństwie.

Od czego można zacząć proces zmian na lepsze w obliczu tylu problemów występujących w skali globalnej?

Od zaangażowania się na rzecz czegoś, co uważamy za słuszne. A moim zdaniem - od uprzytomnienia sobie ważnej sprawy dla nas wszystkich, że ciążą na nas pewne obowiązki na rzecz multilateralizmu. Albo, mówiąc prościej, na rzecz idei Narodów Zjednoczonych. Moja decyzja powrotu do pracy w ONZ w roku 2016 była decyzją świadomą i wynikała ze zrozumienia zagrożeń, jakie kryje w sobie polityka, która w coraz większym stopniu skręca w kierunku nacjonalizmu i izolacjonizmu. Poza tym wydaje mi się, że globalny rozwój sytuacji kryje w sobie elementy, które mogą zapobiec załamaniu się pożądanych struktur społecznych. Tym słuszniejsze było zatem dla mnie skorzystanie z możliwości kierowania Programem Środowiskowym Narodów Zjednoczonych (UNEP) poświęconym idei zrównoważonego rozwoju.

Cyfryzacja Afryki
Digitalizacja jest niezbędna w zrównoważonym rozwojuZdjęcie: Getty Images/AFP/Y. Folly

Czy może podać Pan przykłady działań UNDP, które są realizacją tych celów, a o których wspomniał Pan przed chwilą?

System gospodarczy, którego w pewnym sensie jesteśmy niewolnikami, niszczy naszą planetę. Dlatego ważne jest stałe przypominanie sobie, że musimy podejmować różne decyzje. Możemy pomóc narodom na całym świecie w zrozumieniu nękających je problemów oraz ich rozwiązywania. UNDP występuje z największą ofertą porad na temat przeciwdziałania negatywnym skutkom zmian klimatu na Ziemi ze wszystkich organizacji wyspecjalizowanych ONZ. Działamy w ponad 170 krajach świata i udało się nam skłonić je do podjęcia kroków sprzyjających ochronie klimatu, które leżą w ich narodowym interesie. Zwalczamy także problem migracji na miejscu, a więc w krajach, z których rekrutują się nielegalni migranci.

Ale młodzi ludzie żyją dziś w erze cyfrowej. Znają dobrze możliwości, które oferuje im świat. Jeśli kraje pochodzenia nie spełniają ich nadziei i oczekiwań, pakują manatki i uciekają. Z tym zjawiskiem nie dajemy sobie w tej chwili rady.

Czy uważa Pan, że ONZ w dalszym ciągu jest organizacją działającą efektywnie?

Po pierwsze: czy ONZ i działające w jego ramach instytucje, programy i używane środki są najlepszym z możliwych przykładów skuteczności i kreatywności? Na pewno nie. Jesteśmy instytucją publiczną, która ma ustalony budżet i stara się najpierw wprowadzić w życie to, czym się w tej chwili zajmujemy.

Po drugie: państwa członkowskie ONZ nie zawsze wywiązują się ze swoich zobowiązań finansowych wobec tej organizacji. Stąd też biorą się się nasze problemy z płynnością finansową.

Po trzecie: intensywnie pracujemy nad tym, żeby nasze instytucje działały skuteczniej i efektywniej, co dotyczy także ich struktury. Wydaje mi się, że świat często byłby zaskoczony, gdyby przy pomocy stosunkowo niewielkich środków zrealizował podstawową misję Narodów Zjednoczonych w postaci zachowania pokoju, udzielenia potrzebującym pomocy humanitarnej i pomocy rozwojowej różnym państwom na właściwym poziomie.

O jakich sumach Pan mówi?

Wyjaśnię to na przykładzie. Mieszkańcy Nowego Jorku płacą rocznie 2,5 mld dolarów podatków na ich osobiste bezpieczeństwo. To mniej więcej tyle, ile ma do dyspozycji sekretarz generalny ONZ na zapobieganie i zwalczanie dużych problemów na świecie. Ale to przecież nie wystarczy.

Greta Thunberg
Greta Thunberg podczas protestu klimatycznego w RzymieZdjęcie: picture-alliance/ZUMAPRESS/C. Fabiano

Mimo to jest Pan jednak optymistą. A czy są także sprawy, które Pana frustrują?

Jednym z powodów, dla których zachowuję optymizm jest to, że prawie każdego dnia spotykam niezwykłych ludzi, robiących niezwykłe rzeczy.

Proszę spojrzeć na młodą Szwedkę, Gretę Thunberg. Podziwiam takich ludzi jak ona. A są ich naprawdę dziesiątki tysięcy na całym świecie. Najbardziej frustruje mnie w tej chwili brak czasu. Żyjemy w czasach, w których wpływ ludzi na naszą planetę może całkowicie zmienić podstawy życia na Ziemi. Tego nie można już dłużej tłumaczyć nieświadomością. Tak jest rzeczywiście i świadczy wymownie o naszym egoizmie, a przede wszystkim o braku odpowiedzialności za przyszłość naszych dzieci i wnuków.

Także Pan przyczynił się do paryskiego porozumienia klimatycznego. Czy wierzy Pan, że uda się nam jeszcze osiągnąć cel w postaci limitu wzrostu temperatury na świecie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza?

Mamy wszelkie powody, by wierzyć, że uda się nam to osiągnąć, ale naszym przywódcom brakuje odwagi i przyzwoitości, żeby nawiązać bliższy kontakt z ich wyborcami i właściwie zdefiniować te działania, które powinny przynieść pożądane zmiany. Najdziwniejsze jest to, że na początku XXI wieku, a więc w czasach, w których jesteśmy bogatsi, lepiej wykształceni i zdolni do działania w stopniu wyższym niż kiedykolwiek przedtem, wciąż mamy przywódców politycznych, którzy opowiadają nam, że na razie nie musimy jeszcze niczego robić, że wciąż mamy na to wystarczająco dużo czasu. Żyjemy zatem w epoce kompletnego braku odpowiedzialności, z czym w żadnym wypadku nie powinniśmy się pogodzić.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>

z Achimem Steinerem rozmawiała Anke Rasper