Atak pod Moskwą. Kara śmierci dla terrorystów?
21 kwietnia 2024Po ataku terrorystycznym na salę koncertową Crocus City Hall pod Moskwą pod koniec marca br., w Rosji dyskutuje się o przywróceniu kary śmierci. Wymagałoby to jednak zmian w konstytucji. Obecna konstytucja z 1993 roku definiuje bowiem karę śmierci jako „środek nadzwyczajny do czasu jej zniesienia ustawą federalną". W ten sposób ustanowiono cel: zniesienie kary śmierci. W 1997 roku kara ta została zawieszona na mocy moratorium pod rządami ówczesnego prezydenta Borysa Jelcyna.
W związku z tym rosyjscy propagandyści i politycy proponują przeniesienie podejrzanych o terroryzm na Białoruś, gdzie mogliby zostać straceni po wyroku sądu. Białoruś jest jedynym krajem na terenie Europy i byłego Związku Radzieckiego, który stosuje karę śmierci.
W ataku terrorystycznym pod Moskwą zginęło ponad 140 osób, a około 500 zostało rannych. W związku z atakiem aresztowano ponad dziesięć osób, z których cztery zostały wskazane przez śledczych jako bezpośredni sprawcy. W Rosji grozi im co najmniej 15 lat więzienia za terroryzm, ale mogą również otrzymać wyrok dożywocia.
Rozmowy między Moskwą a Mińskiem?
Po zamachu wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa i były prezydent Dmitrij Miedwiediew jako pierwszy opowiedział się za przywróceniem kary śmierci. Przewodniczący frakcji partii rządzącej Jedna Rosja w Dumie Państwowej, Władimir Wasiljew, wyjaśnił, że kwestia ta zostanie rozpatrzona w niższej izbie parlamentu, a decyzja w tej sprawie spełni „oczekiwania społeczeństwa". Jednak ze względu na moratorium nie jest możliwe orzeczenie kary śmierci w tym przypadku – wyjaśnił Andriej Kliszas, przewodniczący Komisji Ustawodawstwa Konstytucyjnego i Budowy Państwa w Radzie Federacji.
W reakcji na tę wypowiedź deputowana do Dumy Państwowej Maria Butina powiedziała, że domniemani sprawcy mogą zostać przeniesieni na Białoruś i tam osądzeni. Po pierwsze, Białoruś i Rosja są zjednoczone w „państwie związkowym", a po drugie, Białoruś ma takie samo prawo do sądzenia oskarżonych, jak Federacja Rosyjska, ponieważ w ataku zginęli również obywatele Białorusi.
„Oskarżeni uważają, że mogą uniknąć kary śmierci z powodu moratorium w Rosji. Ale zobaczymy, ponieważ negocjacje trwają" – powiedziała Butina państwowej telewizji „Białoruś 1". Jak dotąd jednak ani władze rosyjskie, ani białoruskie nie potwierdziły takich rozmów.
Kontrola nad postępowaniem
Aby sprawa mogła zostać rozpatrzona przez białoruski sąd, śledztwo musiałoby być prowadzone przez tamtejszych urzędników.
Maria Kolesowa-Gudilina, szefowa Białoruskiego Stowarzyszenia Prawników na rzecz Praw Człowieka, uważa, że Rosjanie nigdy nie powierzą Białorusinom tej ważnej sprawy w obawie, że nie będą mieli wystarczającej kontroli nad postępowaniem. Co więcej, taki proces podważyłby suwerenność obu państw. – Można by postawić pytanie, czy Rosja, jako niezależne i autonomiczne państwo, nie jest w stanie rozwiązać problemów z bezpieczeństwem i wymiarem sprawiedliwości we własnym kraju – mówi ekspertka.
Wspólna walka z terroryzmem
Traktat o rosyjsko-białoruskim państwie związkowym przewiduje wspólną walkę z terroryzmem. Nie zawiera on jednak mechanizmu przekazywania spraw karnych partnerowi. Ponieważ w ataku zginęli obywatele Białorusi, Białoruś mogłaby ewentualnie wszcząć postępowanie w ramach jurysdykcji uniwersalnej i zażądać ekstradycji domniemanych sprawców. Jednak od momentu ekstradycji nie mogliby oni być już ścigani w Rosji.
Maria Kolesowa-Gudilina uważa, że ekstradycja na Białoruś jest mało prawdopodobna. Atak został przeprowadzony na terytorium Rosji, a większość ofiar to obywatele rosyjscy. Ponadto Rosja ratyfikowała Konwencję Kiszyniowską, która zabrania ekstradycji przestępców, jeśli grozi im kara śmierci. Dlatego jeśli Mińsk wystąpi o ekstradycję, musi zapewnić Moskwę, że oskarżony nie zostanie stracony, ale co najwyżej otrzyma wyrok dożywocia, tak jak w Rosji.
I były już takie przypadki. Na przykład w 2022 roku Siergiej Derbeniew, członek „gangu Morozowa" z Homla na Białorusi, został skazany na 15 lat więzienia za zabójstwo kilku osób. Był to maksymalny wyrok, jaki mógł nałożyć białoruski sąd. Stało się tak, ponieważ w czasie popełnienia przestępstw przez Derbeniewa obowiązywał kodeks karny z 1960 roku, co oznacza, że ówczesne prawo karne zostało uwzględnione z mocą wsteczną. Kara dożywotniego pozbawienia wolności została wprowadzona na Białorusi wraz z kodeksem karnym z 1997 roku. Ponieważ Derbeniew został poddany ekstradycji z Rosji, białoruska prokuratura generalna zagwarantowała, że nie będzie domagać się kary śmierci.
Maria Kolesowa-Gudilina uważa również, że „nielegalne" przekazanie podejrzanych terrorystów na Białoruś jest mało prawdopodobne: - Nawet jeśli przyjmiemy, że zostaną oni po prostu porzuceni na granicy z Białorusią, postępowanie przeciwko nim w Rosji musiałoby zostać umorzone - mówi. Jednak zdaniem ekspertki, jest mało prawdopodobne, aby władze zgodziły się na to, gdyż chodzi o głośną sprawę budzącą wiele emocji.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Rosyjskiej DW.