Walka z terrorem. Dlaczego służby dzielą się swoją wiedzą?
27 marca 2024Tajne służby, jak sama nazwa wskazuje, pracują dyskretnie. Zbierają informacje, które służą bezpieczeństwu narodowemu lub mają zapewnić ich rządom przewagę informacyjną przy podejmowaniu decyzji politycznych.
W tym celu można również szpiegować sojuszników – amerykańska służba wywiadu zagranicznego NSA inwigilowała więc nawet przez wiele lat smartfona niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Waszyngton wolałby zapewne, żeby ta sprawa nigdy nie wyszła na światło dzienne.
W innych sytuacjach natomiast tajne służby dzielą się swoją wiedzą. Na przykład Stany Zjednoczone przekazały 23 lutego 2022 roku Niemcom i innym europejskim partnerom uzyskane przez siebie informacje, według których Rosja miała następnej nocy rozpocząć inwazję na Ukrainę.
W związku z atakiem terrorystycznym 22.03.2024 w Krasnogorsku pod Moskwą zaszedł nawet znacznie rzadszy przypadek, że Amerykanie podzielili się informacjami z państwem, które zdecydowanie nie uchodzi za ich sojusznika.
Jakie informacje USA przekazały Rosji?
7 marca ambasada Stanów Zjednoczonych w Moskwie ostrzegła przebywających tam Amerykanów, że „ekstremiści mają konkretne plany zaatakowania dużych zgromadzeń ludzi w Moskwie, w tym koncertów”. Zaleciła unikanie imprez masowych przez 48 godzin.
W rzeczywistości domniemani islamiści uderzyli dopiero 15 dni później – poza tym jednak treść ostrzeżenia pasowała do zamachu na Crocus City Hall, który pochłonął ponad 130 ofiar śmiertelnych.
Już kilka godzin po pierwszych telefonach alarmowych rzeczniczka Narodowej Rady Bezpieczeństwa w Białym Domu Adrienne Watson odniosła się do ostrzeżenia z 7 marca.
– Rząd amerykański przekazał te informacje także instancjom rosyjskim, zgodnie z naszą realizowaną od dawna polityką „obowiązkowego ostrzegania” – oświadczyła. Publicznie nie podano jednak innych szczegółów ani źródła informacji wywiadowczej.
Na ile poważnie Rosjanie potraktowali ostrzeżenie?
Ewidentnie nie dość poważnie – uważa również badacz terroryzmu w londyńskim King's College, Peter Neumann: – Przemawia za tym fakt, że Władimir Putin wystąpił publicznie, odrzucając to ostrzeżenie jako propagandę. Powiedział w zasadzie tyle, że jest to jakby wojna psychologiczna Amerykanów, którzy chcą go w ten sposób zbić z tropu, i w ogóle nie potraktował tego poważnie – wskazał Neumann w rozmowie z radiostacją Deutschlandfunk.
Czy przekazywanie informacji w czasach wojny jest rzeczą oczywistą, czy niezwykłą?
Stany Zjednoczone nie są wprawdzie stroną wojny w Ukrainie, ale traktują Rosję jako zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa narodowego – rządzący na Kremlu Władimir Putin regularnie bowiem wysuwa groźby pod adresem Waszyngtonu.
– Zakładam, że Amerykanie upublicznili to ostrzeżenie także dlatego, że obecnie nie prowadzą już współpracy z rosyjskimi tajnymi służbami – mówi Michael Götschenberg, ekspert do spraw bezpieczeństwa niemieckiego nadawcy publicznego ARD.
– W zasadzie jest tak, że państwa ostrzegają się wzajemnie o mających nastąpić lub planowanych zamachach terrorystycznych, kiedy się czegoś o nich dowiedzą. Tak było wcześniej również we współpracy z tajnymi służbami rosyjskimi. Sądzę jednak, że tej współpracy zaniechano z powodu wojny prowadzonej przez Rosję przeciwko Ukrainie – dodaje Götschenberg w rozmowie z DW.
Jak ścisła jest współpraca wywiadów w sprawie międzynarodowego terroryzmu?
Takie ugrupowania jak odłam Państwa Islamskiego (IS) – Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (ISPK) działają ponad granicami państw – czego dowodzą najnowsze zamachy w Rosji, Iranie i Afganistanie. Dlatego sprawą decydującą dla bezpieczeństwa publicznego jest to, żeby współpracowały ze sobą również zapobiegające takim atakom służby w różnych krajach.
W ocenie Götschenberga w zasadzie dobrze się to udaje: – Zwłaszcza zachodnie tajne służby konsekwentnie wymieniają się informacjami i przekazują sobie poszlaki, którymi zajmują się następnie poszczególne organy dochodzeniowe. Często okazuje się, że poszlaki są bezprzedmiotowe. Ale tam, gdzie jest coś do odkrycia, prowadzi się dochodzenie i zatrzymuje podejrzanych.
Czy tak było już zawsze?
Amerykańskie służby wywiadowcze powołują się w dostępnej publicznie dyrektywie w sprawie obowiązkowego ostrzegania na ustawę o służbie wywiadowczej z 1947 roku oraz na dekret prezydenta Ronalda Reagana z 1981 roku. Według Michaela Götschenberga intensywność, z jaką rzeczywiście przekazuje się takie informacje, zwiększyła się przede wszystkim w ostatnich latach.
– Zasadniczo trzeba powiedzieć, że bardzo dużą rolę odegrał 11 września – podkreśla. – Powiedziano, że nie wolno znów dopuścić do tego, żeby nie przekazywano ważnych wskazówek. I tak jest do dziś.
Czy niemieckie służby wywiadowcze są dobrze przygotowane do działań ISPK?
Zdaniem Götschenberga niemieckie władze dobrze się w ostatnich latach spisały, jeśli chodzi o ISPK: – W minionych dwóch latach ustawicznie mieliśmy do czynienia z sytuacjami, w których zwolenników ISPK podejrzewano o planowanie zamachów. Udawało się krzyżować te plany już we wczesnym stadium – wskazuje ekspert.
W Kolonii domniemani zwolennicy ISPK wybrali sobie jako możliwe cele niezwykle popularną wśród turystów katedrę oraz festyn. Zaledwie tydzień temu śledczy w Gerze w Turyngii ujęli dwóch mężczyzn, którzy pod egidą ISPK mieli planować zamach na szwedzki parlament.
Badacz terroryzmu Peter Neumann w rozmowie z Deutschlandfunk wskazał, że według Europolu od 7 października – czyli ataku islamistycznego ugrupowania terrorystycznego Hamas na Izrael – liczba prób zamachów w Europie gwałtownie wzrosła: – Dzięki Bogu nic się nie stało, ale te próby są coraz częstsze. Jego zdaniem „niekiedy to również kwestia szczęścia, że nie wydarza się nic złego”.
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW