Auschwitz jako model biznesowy? Wnuk komendanta oszustem
12 sierpnia 2020Jeszcze dziesięć lat temu Rainer Hoess wiódł całkiem zwyczajne życie w Badenii-Wirtembergii i z pewnością po dziś dzień nikt specjalnie nie interesowałby się 55-latkiem gdyby nie fakt, że jest wnukiem jednego z najokrutniejszych niemieckich zbrodniarzy – Rudolfa Hoessa, budowniczego i komendanta obozu Auschwitz (maj 1940 – listopad 1943). Do 1945 roku zamordowano tam ponad milion ludzi, w większości Żydów. W 1947 roku Hoess został stracony w miejscu zbrodni. Nigdy nie okazał skruchy za swoje czyny.
Konfrontacja ze zbrodnią w rodzinie
Są potomkowie niemieckich zbrodniarzy, którzy skonfrontowali się z rodzinną historią. Dziennikarz Niklas Frank bezlitośnie rozliczył się z czynami swego ojca Hansa Franka, który był w okupowanej Polsce „Generalnym Gubernatorem”.
W przypadku Rainera Hoessa nasuwa się podejrzenie, że motywem publicznych wystąpień na temat dziadka i niemieckich zbrodni było poszukiwanie poklasku. Wielokrotnie spotykał się z młodzieżą, jeździł też z grupami do Auschwitz, gdzie pokazywał młodym ludziom „willę Hoessa”, w której jego dziadek mieszkał wraz z rodziną w czasie, gdy był komendantem obozu.
Występował w licznych programach telewizyjnych, a ocalała z Holokaustu Eva Mozes Kor symbolicznie go „adoptowała".
W filmie wyprodukowanym przez Deutsche Welle wyznaje, że dopiero gdy miał 15 lat, uświadomił sobie rolę swojego dziadka w niemieckiej machinie zbrodni. Przedtem mówiono mu, że dziadek Rudolf był dyrektorem więzienia. Rainer Hoess tłumaczył, dlaczego zdecydował się mówić o tym publicznie: „Bo widziałem, jak postępuje zwrot na prawo i dlatego, że ludzie na świecie znów zaczną to ignorować”. Z solidarności z ofiarami dziadka wytatuował sobie na piersi gwiazdę Dawida.
Auschwitz jako model biznesowy?
2 sierpnia izraelski dziennikarz Eldad Beck ujawnił w dzienniku „Bild am Sonntag", w jaki sposób Rainer Hoess zwrócił jego uwagę: gdy chciał przekazać pudełko z rodzinnymi fotografiami do Instytutu Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie. Jednak nie zamierzał ich podarować, lecz sprzedać. Nie tylko Beck zarzuca Hoessowi wykorzystawanie historii dziadka dla celów majątkowych. „Gelsenzentrum”, portal miasta Gelsenkirchen, obwinia go o próbę „zbicia kapitału na cierpieniu milionów ludzi zamordowanych w Holokauście”.
Jego brat Kai Hoess, pastor ewangelikalny, przez wiele lat milczał, teraz jednak podważa niektóre treści zawarte w książce Rainera z 2013 roku. W lipcu zacytowany został przez internetowe wydanie „Sunday News”: twierdził, że nic nie wie o tym, by jego brat Rainer był bity przez ojca, który według Kaia Hoessa był spokojnym i biernym człowiekiem.
Skazany za oszustwo
Okazało się, że komercyjne wykorzystywanie statusu wnuka zbrodniarza, naganne moralnie w oczach wielu osób, może mieć także skutki prawne. 24 czerwca sąd w Leonbergu w Badenii-Wirtembergii skazał Hoessa za oszustwo na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
W ramach zawieszenia kary nałożono na skazanego obowiązek odbycia 80 godzin prac społecznych i wpłaty 17.000 euro. To kwota, którą Rainer Hoess „pożyczył” od pewnego przedsiębiorcy na film o Holokauście, który rzekomo sam zamierzał nakręcić. Zapewniał, że posiada w USA miliony zainwestowane w ziemię, jednak nie może się teraz dostać do tych pieniędzy, a brakuje mu jedynie kilkudziesięciu tysięcy euro. W rzeczywistości Hoess był w tym czasie poważnie zadłużony.
Sąd w Leonbergu potwierdził, że Hoess już przedtem wchodził w konflikt z prawem i był skazywany.
Kroki prawne przeciwko mediom
Rainer Hoess najwyraźniej zaakceptował wyrok. Inaczej sprawa się ma z informacjami opublikowanymi przez „Bild” i „Gelsenzentrum”. Na pytanie Deutsche Welle Hoess odpowiedział w emailu, że wraz ze swoimi prawnikami przygotowuje „skargę w tej sprawie”. Nie odpowiedział na pytanie, czy wyrok sądu w jakikolwiek sposób wpłynie na jego kolejne plany występów publicznych.