Babska wolność !? 50 lat pigułki antykoncepcyjnej
1 czerwca 2011Czy to nie cudowne, co wyświadczyła ludzkości mała pigułka w ciągu ostatnich 50 lat? Można by powiedzieć- same plusy: uwolniła kobiety od niechcianej ciąży, proklamowała seksualne równouprawnienie i zniwelowała napięcia w stosunkach damsko - męskich.
Historia „pigułki wolności” zaczęła się latach 20. poprzedniego stulecia. Austriacki endokrynolog Ludwig Haberlandt z insbruckiego uniwersytetu, badając zachowania seksualne królików, doszedł do wniosku, że substancja obecna w jajnikach ciężarnych samic po wszczepieniu innym samicom zapobiega ich zapłodnieniu. Eureka! Potem było z górki: synteza noretyndronu, substancji o właściwościach antykoncepcyjnych, którą laboratorium firmy Syntex w 1951 roku przeprowadził Carl Djerassi, a rok później synteza chemika polskiego pochodzenia, Franka Coltona, na zlecenie amerykańskiego koncernem Searle. Sukces uwieńczył amerykański biolog Gregory Pincus. To dzięki niemu powstała pierwsza pigułka antykoncepcyjna o nazwie Enovid. Tyle historii, a jak się ma praktyka?
…ciąża to kobieca przypadłość
Zajść czy nie - to prywatna sprawa i wybór kobiety. To wszystko z pominięciem delikatnego acz zasadniczego szczegółu, że ciąża ludzka to nie partenogeneza, i że (do diabła) ojciec też był potrzebny.
W pierwszym okresie pigułka była udostępniana tylko małżeństwom i to tylko tym z gromadką dzieci. Seks przedmałżeński był tabu, co nie znaczy, że go nie było. W przypadku niechcianej ciąży u „singielki” zwanej niegdyś starą panną, natychmiast znajdował się tatuś…
…potrzebny bardziej do ślubnej fotografii niż na resztę życia
Najważniejsze było skutecznie uniknąć skandalu. Jeżeli pannie nie udało się, ciąża była usuwana albo w najlepszym przypadku noworodek trafiał do sierocińca. W tym kontekście pigułki też można nazwać wyzwoleniem. Tym razem dla facetów. Od konsekwencji i odpowiedzialności, której nie byli w stanie wziąć na siebie wieczni synkowie.
Kiedy w 11 maja 1960 roku preparat został wprowadzony na rynek, Kościół natychmiast okrzyknął go diabelskim wynalazkiem. Wówczas w komuny rewolucjonizujących się studenckich hipisów z ruchu Miłość i Pokój, z siłą pioruna uderzyła papieska encyklika Humanae Vitae, współcześnie nazywana encykliką pigułkową. Papież Paweł IV sztuczne unikanie zapłodnienia nazwał nieakceptowaną utratą wartości. Ale wróćmy jeszcze raz do historii. Najpierw koncern farmaceutyczny Schering wprowadził pigułkę jako…
…środek regulujący menstruację
a "chwilowa" niepłodność była wymieniane w długiej liście skutków ubocznych jej zażywania. Aby podwyższyć stopień zaufania kobiet do pigułki lekarze zalecali tygodniową przerwę w jej braniu, a w nagrodę: imitację krwawienia miesiączkowego.
W dawnej NRD pigułka miała zdecydowanie mniej krytykantów. Przeciwnie, prawie samych zwolenników. Tu kobiety otrzymywały pigułki jako narzędzie „planowania rodziny”. Do tego wszystko na koszt państwa. A przepisy dopuszczały legalne przerywanie ciąży przed upływem jej 12. tygodnia. Całkowicie „prokobiece", jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka, prawodawstwo NRD w tym zakresie jednak nie było. „Władzom NRD zależało na tym, aby…
…nie stracić (taniej bo bardzo wydajnej) kobiecej siły roboczej
Tak zjawisko euforii społeczno- politycznej na tle „genialnej pigułki” opisała Anne Mareike w swojej książce zatytułowanej „Seksualność w NRD”. Stereotyp, że kobiety zawdzięczają swoją wolność małej okrągłej tabletce, szybko zakorzenił się w świadomości społecznej i to nie tylko w jego męskiej części. „Kobiety w naszej zachodniej kulturze mają znaczącą przewagę: mogą…
wybierać między karierą a rodziną
Tak pisała emerytowana profesor Suzette Sandoz. Być może w tym miejscu warto byłoby spojrzeć na rewers tej prawdy: Kobiety muszą wybierać między rodziną a karierą. Obie rzeczy na raz nie mają praktycznie racji bytu. I to zasadniczo odróżnia kobiety od mężczyzn. A co na to mężczyzna? On nie robi ze swojej uprzywilejowanej pozycji żadnej tajemnicy i jest mu to jak najbardziej na rękę. „Liczba tatusiów, którzy chcą pracować na pół etatu i opiekować się dzieckiem, w naszej kulturze występuje w ilości śladowej. „Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że obowiązek opieki nad dzieckiem to ciężki kawałek chleba”- pisze Constantin Gillies w swojej książce „Wikelpedia - wszystko, co powinien wiedzieć o byciu tatą ten, który młodych ojców nazywa mięczakami”.
Agnieszka Rycicka
red.odp.: Małgorzata Matzke