Benedetto! Pięć lat po wyborze
19 kwietnia 2010Konklawe, które wyłoniło kardynała Josepha Ratzingera, było jednym z najkrótszych w historii Kościoła. Już w czwartej turze wybrano 265. papieża. Przybrał on imię Benedykta XVI. Benedykt jest patronem Europy. Kardynał Karl Lehmann z Moguncji, wieloletni szef episkopatu Niemiec, wspomina, że nie wyobrażał sobie wyboru Niemca na stolicę Piotrową.
Trudne dziedzictwo
Niełatwa była scheda po Janie Pawle II, papieżu z Polski, ulubieńcu tłumów i mediów. Mógł temu sprostać jedynie następca wielkiego formatu teologicznego i intelektualnego, jakim jest w istocie obecny papież, który w chwili wyboru od ponad 20 lat pracował w Watykanie. Być może dzięki temu szybko odnalazł swój własny styl, nie stroniąc – wbrew obawom – od zabierania głosu w sprawach wielkiej wagi.
Papież i histerycy
W rozmowie z katolicką agencją prasową KNA kardynał Lehmann, zapytany o kwestie molestowania w placówkach kościelnych w Niemczech, przyznaje, że wołanie o to, by zabrał głos, zdradza cechy histerii. Papież nie jest bowiem głową Kościoła w Niemczech, lecz pasterzem całego Kościoła powszechnego. A zatem jeśli zabiera głos, to zwraca się do wszystkich. A przecież Benedykt XVI na temat molestowania mówił często: w USA czy w Australii w 2008 roku, czy też w tym roku, na temat Irlandii.
Nasz papież?
Po euforii w Niemczech, wywołanej wyborem Josepha Ratzingera na papieża („Jesteśmy papieżem” - tytułowała gazeta „Bild”) wróciła codzienność. Niemieckie media nie stronią od krytyki. Na początku 2009 roku burzę wywołało zniesienie ekskomuniki czterech księży-lefebrystów, z których jeden, Richard Williamson, zanegował holocaust. Fakt ten skłonił nawet Angelę Merkel do skrytykowania papieża. Także najnowsza afera pedofilska w Kościele katolickim w Niemczech pokazała, że papież Benedykt nie może liczyć w swoim kraju na "taryfę ulgową". W pięć lat po wyborze na Stolicę Piotrową Josepha Ratzingera euforia przebrzmiała.
ag/ Jan Kowalski
red. odp. Bartosz Dudek