"Bild": Gauck rezygnuje z ubiegania się o reelekcję
4 czerwca 2016Prezydent Niemiec Joachim Gauck nie będzie się ubiegał o drugą kadencję na tym stanowisku – doniósł dziennik „Bild”. Rzeczniczka niemieckiego prezydenta nie komentuje tych doniesień, wskazując, że oficjalne ogłoszenie decyzji w sprawie reelekcji nastąpi w najbliższy wtorek (07.06.2016). Dzień wcześniej Gauck zamierza rozmawiać o swoich planach z kanclerz Angelą Merkel. „Bild” powołuje się na informacje z kręgów rządowych. Za rezygnacją Gaucka miałyby przemawiać zaawansowany wiek i problemy zdrowotne.
Gauck cieszy się szerokim poparciem na scenie politycznej. Jego kandydaturę popierają partie bloku chadeckiego CDU/CSU, SPD, Zieloni i FDP. Sama Merkel namawia go także do reelekcji. W najnowszych sondażach popiera go aż 70 procent obywateli. Popularna jest również partnerka Gaucka – Daniela Schadt. Niemcy cenią jest „świeży styl”, który była dziennikarka wniosła do pałacu Bellevue.
W Niemczech już od dłuższego czasu spekuluje się na temat reelekcji Gaucka. Wiele przemawia za tym, że zakończy on jednak karierę polityczną. Nie należy on bowiem do ludzi, których można namówić do zmiany decyzji. W marcu tego roku mówił w Pekinie, że to „miło doświadczać, że innych cieszyłaby kontynuacja jego pracy”. – Trzeba jednak uwzględnić także moje zdrowie fizyczne i psychiczne – powiedział. Niedługo potem dał jednak do zrozumienia, że w podjęciu decyzji o reelekcji „jest rozdarty”.
Czas na kobietę?
Najmocniejszym argumentem przemawiającym przeciwko drugiej kadencji Gaucka jest fakt, że po pięciu latach prezydentury były pastor z Rostocku zapisze się w pamięci jako lubiany prezydent z sukcesami. Po gorzkich doświadczeniach podwójnej dymisji jego poprzedników – Horsta Koehlera (w 2010) i Christiana Wulffa (2012) udało mu się podreperować reputację urzędu głowy państwa. Co pozostałoby po jego drugiej kadencji?
Jako obrońca praw obywatelskich w NRD i szef urzędu ds. akt Stasi Gauck od samego początku wniósł inne akcenty do swojego urzędu. Podkreślał, że wolność idzie w parze z odpowiedzialnością, prawami obywatelskimi i zaangażowaniem obywatelskim. – To dobre Niemcy, najlepsze, jakie znamy – mówił o swoim kraju. Zdanie to uchodzi za credo jego prezydentury. Podkreślał, że Niemcy nie mogą uchylać się, także w odniesieniu do nazistowskiej przeszłości. Wręcz przeciwnie: Niemcy muszą „mieć śmiałość”, odważyć się na jeszcze więcej demokracji – mówił w Dniu Ustawy Zasadniczej 23 maja 2016. Podkreślał jednak, że to nie jest proste zadanie, a demokracja musi znosić napięcia i nieporozumienia.
Nie krył zaniepokojenia faktem, że populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) zyskuje poparcie w następstwie kryzysu uchodźczego. Niepokoił go także fakt, że skrajny prawicowiec o mały włos nie zostałby prezydentem Austrii.
Ponad podziałami politycznymi
O Joachimie Gaucku usłyszano w końcowej fazie NRD, kiedy w 1989 roku zasłynął jako obrońca praw obywatelskich. W byłej NRD był pastorem. W latach 1991-2000 kierował urzędem ds. akt Stasi. Instytucja ta jeszcze dziś bywa nazywana „urzędem Gaucka”. Jest bezpartyjny. Może dlatego udało mu się być spoiwem ponad podziałami politycznymi.
Wyścig o następcę Gaucka rozpocznie się już niebawem. Dla Merkel to niewygodny moment, bo nie może liczyć, że uda jej się przeforsować kandydata z własnych szeregów partyjnych. Chociaż wśród faworytów wymieniany jest obecny przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert (CDU) czy minister obrony Ursula von der Leyen (CDU).
Kandydaci SPD
Za mocnego kandydata koalicyjnej SPD uchodzi minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. W debacie pojawiaj się także nazwisko Martina Schulza, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Potencjalnym kandydatem Unii i Zielonych mógłby zostać premier Hesji Volker Bouffier (CDU). Byłoby to silnym sygnałem przed wyborami powszechnymi, ale trudno wyobrazić sobie poparcia bawarskiej CSU dla tej kandydatury.
Kolejne wybory prezydenckie w Niemczech odbędą się 12 lutego 2017 roku. Niemieckiego prezydenta wybiera Zgromadzenie Federalne, złożone po połowie z członków Bundestagu i przedstawicieli parlamentów regionalnych. Największy blok w tym liczącym ok. 1260 członków gremium elektorskim stanowią przedstawiciele chadecji, ale większość ta nie wystarczy do wyboru nowego prezydenta.
dpa, rtr, dw / Katarzyna Domagała