Brak śniegu: Daleko idące skutki nie tylko dla narciarzy
23 stycznia 2023Czy to w Niemczech, Francji, Austrii czy Czechach: w wielu regionach narciarskich Europy nie było w tym sezonie przez długi czas niczego, co by się mogło kojarzyć z zimową krainą czarów. Zamiast bajkowych widoków przez długie tygodnie można było co najwyżej oglądać pojedyncze białe plamy ze sztucznego śniegu na zielono-brunatnym tle stoków. W wielu miejscach było po prostu za ciepło i zamiast śniegu padał deszcz. A to jest już problem, który może mieć poważne skutki.
Mniej śniegu w zimie to mniej wody latem
– Śnieg pełni ważną rolę w cyklu hydrologicznym, czyli naturalnym obiegu wody na Ziemi. Zatrzymuje mianowicie wodę w danym miejscu na jakiś czas. Zamieniona w śnieg woda nie spływa od razu, ale dopiero latem lub wiosną – wyjaśnia Daniel Farinotti, profesor glacjologii z Politechniki Federalnej w Zurychu (ETHZ) i w Federalnym Instytucie Badań Lasu, Śniegu i Krajobrazu (WSL).
Dopiero gdy śnieg topnieje, wody roztopowe przedostają się do środowiska, do jezior i rzek oraz do wód gruntowych. Bez buforowej funkcji śniegu, tej wody będzie brakować w dalszej części roku. Rzeki zasilane zazwyczaj przez topniejący śnieg, będą mieć wtedy niższe poziomy.
Jedną z nich jest Ren. Dla niego wody roztopowe są kluczową rezerwą wodną na miesiące letnie i jesienne, kiedy opady są mniejsze. Jak jednak wynika z wynika z opracowania Międzynarodowej Komisji Hydrologii Dorzecza Renu (KHR) zrzeszającej organizacje naukowe państw nadbrzeżnych rzeki, „topniejące lodowce i mniejsza ilość śniegu mogą w przyszłości pogorszyć sytuację związaną z niskim poziomem wody w Renie od Bazylei do Morza Północnego”. Modele klimatyczne przewidują wprawdzie więcej opadów deszczu zimą. Ale jak wynika z cytowanego badania, deszcz prawdopodobnie nie będzie w stanie zrekompensować braku wód roztopowych.
Jak dalej czytamy, przybierające skutki niskiego stanu wód w lecie są znaczące i dotykają wszystkich, którzy korzystają z wód Renu wzdłuż jego biegu. Transport towarów reńską drogą wodną może być pod koniec stulecia utrudniony średnio przez ponad dwa miesiące w roku. Elektrownie będą produkować mniej prądu, a dostawcy wody pitnej, jak również rolnictwo, będą musieli się przygotować na częstszy niedostatek wody. A to dlatego, że w gorące, suche lata rośliny mają duże zapotrzebowanie na wodę.
Odpowiedź na brak śniegu: zbiorniki retencyjne i oszczędzanie wody
– Aby znów mieć do dyspozycji więcej wody, której wiosną i latem będzie prawdopodobnie coraz częściej brakować z powodu braku roztopów, potrzebne byłyby dodatkowe zbiorniki retencyjne, które pozwoliłyby zatrzymać wodę z zimowych opadów – mówi Marc Zebisch, klimatolog z Eurac Research, interdyscyplinarnego centrum badawczego z siedzibą w Bolzano (po niemiecku: Bozen) w Tyrolu Południowym. Jest to jednak zawsze ingerencja w naturę, a szczególnie w górach miejsce na takie zbiorniki jest ograniczone.
Dlatego jego zdaniem powinna przede wszystkim obowiązywać zasada, że „gdy wzrasta zagrożenie suszą, musimy oszczędzać wodę, gdzie tylko się da”. Zwłaszcza na południe od Alp w rolnictwie wciąż marnuje się bardzo dużo wody, na przykład z powodu nieszczelności w rurach, a także dlatego, że często stosuje się tam jeszcze zraszanie, podczas którego dużo wody wyparowuje.
Robert Steiger, geograf i badacz turystyki w Instytucie Finansów Publicznych (Institut für Finanzwissenschaft) na Uniwersytecie w Innsbrucku, podkreśla, że trzeba też zastanowić się, co można jeszcze uprawiać w przyszłości. – Na przykład w dolinie Padu we Włoszech planuje się uprawiać znacznie mniej ryżu, ponieważ wymaga on dużo wody – mówi Steiger, który jest zaangażowany w działalność organizacji ekologicznej Protect our Winters (POW).
We włoskim Padzie latem ubiegłego roku wody prawie już nie było. Oprócz tego, że zapanował okres wyjątkowo gorącej suszy, poprzedzająca go zima z bardzo małą ilością śniegu i deszczu sprawiła, że poziom wody w wielu europejskich rzekach był dramatycznie niski.
Jak brak śniegu szkodzi górom
Również w samych regionach górskich brak śniegu ma wiele następstw. – Jeśli w zimie zamiast śniegu będzie więcej obfitych opadów, istnieje ryzyko osunięć ziemi – twierdzi Steiger. Zwłaszcza gdy roztopy i ulewne deszcze zbiegną się w czasie.
Zdaniem Daniela Farinottiego brak śniegu ma także duży wpływ na lokalne ekosystemy. – Bez śniegu ekosystemy, które były dostosowane do śniegu, będą miały inny skład, ponieważ wtedy przywędrują tam inne gatunki – wyjaśnia glacjolog z Zurychu.
A ponieważ woda z topniejącego śniegu przedostaje się do gleby wolniej, wsiąka w nią lepiej niż krótkotrwały deszcz, który spływa po zboczach. Innymi słowy, topniejący śnieg utrzymuje wilgotność gleb w górach dłużej niż deszcz. Jest to jedna z korzyści przyczyniających się do wzrostu roślin na wiosnę.
Bez śniegu mniej odbitego promieniowania słoneczne
Biały śnieg odbija ponadto światło słoneczne. Bez niego gleba nagrzewa się szybciej i staje się bardziej sucha. Na suchych glebach zaś woda z deszczu również spływa szybciej zamiast w nie wsiąkać. Suche gleby mogą także zwiększać ryzyko pożarów lasów: – Bardziej suche środowisko jest bardziej łatwopalne – mówi Daniel Farinotti. Suchość sprzyja też szkodnikom. Marc Zebisch wskazuje na nasiloną inwazję korników w Południowym Tyrolu, które z łatwością radzą sobie z drzewami osłabionymi przez stres suszy.
– Śnieg jest kremem przeciwsłonecznym ziemi, chroni przed ociepleniem – mówi Zebisch. Z globalnej perspektywy szczególnie ważne są regiony polarne, czyli lód morski, ale także duże, pokryte śniegiem obszary tundry, na przykład na północy Skandynawii czy na Syberii.
W górach średnich utrata śniegu nie ma prawie żadnego wpływu na tak zwane albedo, czyli zdolność odbijania światła słonecznego. Dla lodowców nowy śnieg jest jednak ważny. Tylko wtedy, gdy również latem są pokryte śniegiem, może się pod nim tworzyć lód. – Gdy śnieg zniknie, lodowiec jest już stracony.
Śnieg sztuczny i plastikowe plandeki nie są rozwiązaniem
Zastępowanie lub przechowywanie śniegu jest praktycznie niemożliwe. Zdaniem badacza turystyki Steigera byłoby to bardzo kosztowne i możliwe do zrealizowania tylko w pojedynczych wypadkach – i to tylko wtedy, jak podkreśla, gdy przemawiałby za tym interes ekonomiczny – na przykład, gdy chodzi o sporty zimowe. Produkcja sztucznego śniegu zużywa dużo energii i wody, a w wielu regionach (co do tego wszyscy eksperci są zgodni) w przyszłości będzie po prostu zbyt ciepło na sztuczny śnieg.
– Przechowywanie śniegu za pomocą białych plastikowych folii, na przykład na lodowcach, jest zaś bardzo pracochłonne – mówi Steiger. – Żeby je rozwinąć, trzeba kilku tygodni – i jeszcze raz tyle, żeby je ściągnąć. Ponadto stwierdzono, że z folii do środowiska uwalnia się mikroplastik.
Zdaniem Daniela Farinottiego z Zurychu w zapobieżeniu bezśnieżnemu światu mogłaby dopomóc tylko jedna rzecz: „poradzenie sobie ze zmianami klimatycznymi”. – Tak naprawdę największą dźwignię mamy w stosunku do emisji dwutlenku węgla. Myślę, że to jest dużo łatwiejsze niż wszystkie inne środki techniczne – twierdzi glacjolog.