„Błędna decyzja”. Prasa o aferze z posadą dla przyjaciela
11 maja 2023Robert Habeck oświadczył w środę (10.05), że nie usunie ze stanowiska Patricka Graichena, swojego zastępcy w Ministerstwie Gospodarki. Graichen jest bohaterem głośnej w ostatnich dniach afery: doprowadził do tego, że jego przyjaciel i świadek na ślubie Michael Schaefer otrzymał intratną posadę kierowniczą w państwowej Agencji ds. Energii Odnawialnych (DENA). Po wybuchu afery ustąpił, jednak opinia publiczna oczekiwała dymisji Graichena. Minister zdecydował inaczej.
FAZ: Nastąpi dyscyplinarka?
„Habeck i Graichen muszą teraz sprostać standardom, na które ich partia
powoływać się wobec swojej rzekomo grzesznej konkurencji, ale które wobec siebie, jako nieskazitelnej, stosuje w sposób ograniczony” – pisze o sprawie „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „W ministerstwach kierowanych przez Zielonych – czy to w Nadrenii-Palatynacie, czy w Berlinie – zbyt często obowiązuje zasada: zielony cel uświęca zielone środki. Żeby swojego przyjaciela i świadka na swoim ślubie zrobić dyrektorem rządowej agencji – na to żadna inna partia nie mogłaby sobie pozwolić bez skandalu i osobistych konsekwencji. A Zieloni? Habeck unieważnił decyzję – sprawa zamknięta? Przecież nie będzie jak w przypadku Trittina, który już dla Annaleny Baerbock w kampanii wyborczej był wszystkim tylko nie dobrym doradcą. Minister otwarcie przyznaje się do błędu. Czy teraz nastąpi postępowanie dyscyplinarne?”.
„Zieloni odpowiadają na zarzuty o nepotyzm wokół Ministerstwa Gospodarki kierowanego przez Roberta Habecka wg ustalonej zasady zarządzania kryzysami politycznymi: przeczekać, okazać trochę żalu, poświęcić jakiegoś pionka, poza tym dziarsko atakować napastników” – ocenia „Stuttgarter Zeitung”.
„Graichen, sekretarz stanu u Habecka, nie musiał nawet odchodzić ze stanowiska, chciał pomóc swojemu świadkowi na ślubie objąć kierowniczą funkcję w federalnej agencji DENA. Nie, beneficjent sam zrzeka się pozycji. To, że Zieloni i Habeck naprawdę wierzą, że w ten sposób wyjdą z sytuacji obronną ręką, pokazuje, że szef resortu i partia tracą kontakt z rzeczywistością. Opowiadać o wodzie i pić wino – że ten obrazek jest dla partii prawdziwym zagrożeniem. Gdyby to zrozumieli, Graichen nie miałaby przed sobą politycznej przyszłości” – zauważa gazeta.
Graichen zostaje. „To błędna decyzja”
„Na razie Graichen przez swoje doskonale sformułowane przeprosiny obniżył trochę temperaturę wokół sprawy. Mimo to Habeck, przez presję z powodu katastrofy związanej z planowanym zakazem ogrzewania gazowego i olejowego, musi zadać sobie pytanie, czy szkody z się zatrzymania swojego zaufanego nie są większe niż korzyści” – ostrzega ministra „Koelner Stadt-Anzeiger”.
„Po aferze ze świadkiem Robert Habeck zdecydował się zatrzymać swojego sekretarza stanu Patricka Graichena. To błędna decyzja” – pisze „Augsburger Allgemeine”. „Zamiast chłodno dokonać cięcia, Habeck przywiązuje sobie do nogi kloc. Dzieje się teraz to, co często zdarza się w politycznych aferach. Podczas wyjaśnienia sprawy zdarzają się błędy, które ją jeszcze pogarszają. Minister gospodarki mówi o błędzie, który jest do naprawienia. Błąd – to brzmi po ludzku i wybaczalnie. Każdy popełnia błędy. Ale Graichen nie popełnił błędu przez zaniedbanie, tylko chciał zdobyć dla swojego przyjaciela i świadka bardzo dobrze płatną pracę. To ciężkie naruszenie kodeksu postępowania jego resortu” – czytamy.