Chaos wyborczy w Berlinie. Głosowanie do powtórki?
28 września 2021Chaos i skandal – tak wielu komentatorów i media opisuje to, co działo się w Berlinie podczas niedzielnych wyborów do niemieckiego Bundestagu. Były przypadki pomieszania kart do głosowania, przez co do niektórych lokali wyborczych trafiły karty z innego okręgu. W wielu lokalach kart do głosowania zwyczajnie zabrakło. Ich dowiezienie opóźniało się, ponieważ w wyborczą niedzielę w Berlinie akurat odbywał się maraton i część ulic wyłączono z ruchu. Niektóre komisje wyborcze musiały „pożyczać” karty z innych lokali.
Przed wieloma lokalami wyborczymi ustawiały się długie kolejki, wyborców proszono nawet, by przyszli głosować później, inni sami rezygnowali z czekania. Wszystko to sprawiło, że w niektórych miejscach w Berlinie głosowanie trwało jeszcze długo po godzinie 18.00, gdy w całych Niemczech zamknięto lokale wyborcze i podano wyniki exit polls i pierwsze prognozy.
Ostrożna ocena OBWE
Po wyborach pojawiają się pytania, czy głosowania w stolicy Niemiec nie należałoby powtórzyć. I nic chodzi tu tylko o wybory do Bundestagu; berlińczycy wybierali bowiem w niedzielę także nowy parlament miasta, rady dzielnicowe i głosowali w referendum w sprawie wywłaszczenia koncernów mieszkaniowych.
Chaotyczne głosowanie w Berlinie nie uszło uwadze obserwatorów z ramienia OBWE. – Odnotowaliśmy problemy w berlińskich lokalach wyborczych – powiedziała sieci redakcji RND szefowa misji obserwacyjnej na wybory w Niemczech Lolita Cigane. – Jednak na podstawie pojedynczych incydentów w lokalach wyborczych nie możemy wyciągnąć wniosków dla wyborów w całych Niemczech, bo nie obserwowaliśmy wszystkich lokali – zastrzegła. – Ale oczywiście odnotowaliśmy i zaobserwowaliśmy to, o czym informowała prasa.
Według Cigane w Berlinie zainteresowanie wyborami było bardzo duże, a „większość jest przekonana, że wynik wyborów oddaje to, jak głosowała”. W stolicy Niemiec głosowaniu przyglądał się zespół czterech obserwatorów OBWE z Polski, Bułgarii, i Litwy. Ich raport ma być gotowy za miesiąc.
Trwa wyjaśnianie przyczyn
Już w poniedziałek (27.09.2021) przewodnicząca Komisji Wyborczych w Berlinie Petra Michaelis przyznała, że popełniono błędy. Zapowiedziała, że dokona „przeglądu sytuacji” i analizy, czy wybory przebiegały „zgodnie z przepisami”. Nie była w stanie udzielić informacji, w ilu z 2257 berlińskich lokalach wyborczych wystąpiły problemy oraz o której godzinie oddano ostatni głos. Według Gerta Baasena z krajowej komisji wyborczej liczba lokali, które miały kłopoty, była „wysoka dwucyfrowa albo niska trzycyfrowa”. Nie potrafił on wyjaśnić, dlaczego zabrakło kart do głosowania, bo wydrukowano ich o 10-20 proc. więcej, niż liczba uprawnionych.
Lokalny dziennik „B.Z.” informował, że nawet o godz. 19. niektórzy wyborcy czekali przed lokalami wyborczymi, a ostatni głos oddany został około 19.30. „Tagesspiegel” opisuje sytuację, gdzie przed lokalem w dzielnicy Prenzlauer Berg jeszcze przed 20.00 stała kolejka chętnych do głosowania.
Zdecyduje sąd
Czy są wystarczające przesłanki do powtórzenia wyborów w Berlinie? Zgodnie z ordynacją wyborczą samo przedłużenie głosowania nie może być pretekstem do jego unieważnienia, bo każdy, kto pojawi się przed 18.00 w lokalu wyborczym (albo przed lokalem) z zamiarem oddania głosu, musi otrzymać taką możliwość.
Według Baasena powtórka byłaby możliwa tylko wówczas, jeżeli incydenty miałyby wpływ na wynik wyborów. O tym zdecyduje Trybunał Konstytucyjny dla Berlina i Brandenburgii – jeżeli złożone zostaną protesty wyborcze.
Politolog Timm Beichelt ocenił w rozmowie ze stacją RBB, że w niektórych lokalach wyborczych głosowanie należy powtórzyć. Problematyczne jest jego zdaniem to, że zabrakło kart do głosowania oraz sytuacje, gdy ludzie oddawali głos już po ogłoszeniu prognozowanych wyników wyborów.