Co zawierają utajnione akta Adolfa Eichmanna? Historycy liczą na przełom
9 lipca 2013W archiwum Federalnej Służby Wywiadowczej przechowuje się niezliczone akta, również te pochodzące z czasów bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej.
Wtedy wywiad zagraniczny Niemiec nie nazywał się jeszcze BND, lecz Organizacją Gehlena, od pierwszego szefa tej instytucji, byłego narodowego socjalisty Reinharda Gehlena.
Szczególnie godne uwagi są przechowywane w archiwum BND akta zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna, odpowiedzialnego za deportację i wymordowanie milionów Żydów. Obejmują kilka tysięcy stron. Co dokładnie zawierają, dopiero teraz powoli wychodzi na jaw.
Opinia publiczna nie ma do nich dostępu. W 2010 roku reporter niemieckiego tabloidu „Bild” domagał się sądownie udostępnienia mu akt Eichmanna. Do wglądu dostał ponad 3000 stron odtajnionych akt. Nie były to jednak wszystkie dokumenty. Brakowało dalszych kilku tysięcy, a setki stron zostało zaczernionych.
Reporter zwrócił się w związku z tym do Federalnego Sądu Administracyjnego w Lipsku. Jego sprawa została oddalona.
Jednak eksperci i uczestnicy procesu są przekonani, że to się zmieni. – Kiedyś trzeba będzie opublikować wszystkie dokumenty – mówi historyk Holger Meding. Jako członek komisji historyków ds. zbadania historii Federalnej Służby Wywiadowczej w latach 1945-1968 Meding już teraz zapoznaje się z niezaczernioną całością dokumentów na temat Eichmanna. Do jego rąk trafiły wszystkie akta, mające związek z Ameryką Łacińską a przede wszystkim z Argentyną. Właśnie tam ukrywał się po wojnie Eichmann i wielu innych wysokich rangą nazistów.
Akta pełne zaczernień
Bettina Stangneth, historyk i filozof, zna akta Eichmanna, aczkolwiek tylko te, z zaczernionymi „wrażliwymi fragmentami”. W 2011 roku Stangneth wydała książkę pod tytułem „Eichmann przed Jerozolimą”. W swojej publikacji badaczka dochodzi do wniosku, że Eichmann nie był zwykłym biurokratą morderczego systemu, lecz przekonanym nazistą i antysemitą i takim pozostał do egzekucji w Izraelu w 1962 roku.
Dalsze trzymanie pod kluczem akt Eichmanna Bettina Stangneth uważa za skandal. – Oczywiście, że zaczernienie niektórych fragmentów, dotyczących osób trzecich jest konieczne. Z tym się zgadzam. Ale w aktach BND na temat Eichmanna zaczernienia przybrały takie rozmiary, że nie można tego zaakceptować. Urząd Kanclerski, któremu podlega BND, oświadczył, że akt nie może wydać, „ponieważ mogłoby to przynieść szkodę Federacji”.
Co niemieckie władze mają do ukrycia?
W dyskusji na temat zaczernionych fragmentów akt Eichmanna padają pytania typu, co władze niemieckie mają właściwie do ukrycia. – A może ujawnienie niektórych fragmentów mogłoby mieć i dziś poważne konsekwencje? – zastanawia się Stangneth. W ostatnich latach badacze zapoznali się z wieloma aspektami historii BND. Niejeden z tych, którzy założyli Organizację Gehlena, a potem BND, pracował przedtem w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichssicherheitshauptamt). Komisja historyków precyzuje obecnie liczbę i biografie osób obciążonych. – Na razie wiemy, że nie były to pojedyncze osoby – powiedział Holger Meding – Prawdopodobnie było ich nawet wielu – dodał.
Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy był centralą terrorystyczną „Trzeciej Rzeszy”.Tam m. in. biurokraci organizowali holokaust. Referatem ds. żydowskich kierował w gestapo specjalista od wysiedleń i deportacji Adolf Eichmann. Zatem nietrudno zgadnąć, że byli towarzysze Eichmanna nie przykładali się zbytnio do tego, żeby go odnaleźć, albo wprost świadomie bojkotowali te działania.
Miejsce pobytu Eichmanna było Niemcom dawno znane
Wgląd w akta Eichmanna mógłby nawet w zaczernionej wersji wyjaśnić niektóre istotne kwestie. Na przykład Organizacja Gehlena wiedziała już w 1952 roku, że Eichmann przebywa w Argentynie. Od dawna przypuszczano też w Niemczech, że BND wiedział o miejscu pobytu Eichmanna, zanim uprowadził go z Buenos Aires izraelski Mossad (proces wytoczono mu w Izraelu dopiero w 1961roku). - To, że Federalna Służba Wywiadowcza wiedziała o tym już tak długo, było również dla mnie niemałym zaskoczeniem - oświadczył Holger Meding.
Czeki BND dla Klausa Barbie, „rzeźnika z Lyonu”
Niezaczernione akta ujawnią jeszcze więcej szczegółów o tym, co wiedział BND na temat wysokich rangą członków SS i narodowych socjalistów. Co do tego nie mają wątpliwości ani Holger Meding, ani też Bettina Stangneth. W końcu dopiero dwa lata temu wyszło na jaw, że były szef gestapo w Lyonie i SS-Hauptsturmführer Klaus Barbie, który zyskał sobie przydomek „Rzeźnika z Lyonu”, był konfidentem BND.
Nowe fakty najwcześniej pod koniec 2013 roku
Nawiązując do akt Eichmanna, Holger Meding powiedział, że „z dokumentów dowiemy o aktywności BND w Argentynie, o tym, jakimi dysponowała kontaktami i kto był wmieszany".
Bettina Stangneth przypuszcza, że wyniki badań w niemałym stopniu odniosą się do obecnych czasów. Jedno już teraz jest pewne: sprawa Eichmanna jeszcze długo nie zostanie odłożona ad acta. - Coś się dzieje, ale posuwa się to niestety zbyt opieszale – krytykuje badaczka.
Tymczasem Holger Meding nie może na razie nic powiedzieć na temat badanej, niezaczernionej wersji akt.
Prace komisji historyków przypuszczalnie trwać będą dwa lata. Na początku grudnia 2013 roku komisja chce przedstawić pierwsze wnioski.
DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Bartosz Dudek