Niemcy są nadal krajem inżynierów? Eksperci biją na alarm
11 maja 2023Energetyka i elektrotechnika, informatyka, inżynieria mechaniczna i samochodowa, inżynieria lądowa czy inżynieria produkcji budowlanej – kto w Niemczech szuka pracy jako inżynier, ma coraz większy wybór. W czwartym kwartale 2021 roku na 100 kandydatów przypadało 387 wolnych miejsc pracy. Rok później było ich już 471, co oznacza wzrost o prawie 22 procent.
Na rynku pracy dla inżynierów w Niemczech było pod koniec 2022 roku łącznie 170 300 wakatów. Wszędzie brakuje wykwalifikowanych pracowników, ostrzega stowarzyszenie branżowe VDI, Związek Inżynierów Niemieckich. Publiczne inwestycje budowlane stanęły w miejscu lub nawet nie zostały podjęte, a projekty cyfryzacji zeszły na dalszy plan.
Więcej emerytów, mniej studentów
I to w Niemczech, kraju od dziesięcioleci uważanym za kraj inżynierów i znanym na całym świecie ze swojego technicznego know-how. – W Niemczech w przeszłości faktycznie dobrze funkcjonowaliśmy dzięki naszym zasobom ludzkim, to była nasza siła – przyznaje Dieter Westerkamp, który sam jest inżynierem i kieruje Działem Technologii i Społeczeństwa w VDI. Ale teraz sytuacja się zmienia: w Niemczech jest coraz więcej emerytów, a maleje liczba studentów. – Najgorzej, że sytuacja nie ulegnie wkrótce poprawie, bo nie pozwolą na to zmiany demograficzne w kraju – mówi Westerkamp.
Wyraźnie spada liczba studentów pierwszego roku na kierunkach inżynierskich. O ile w 2016 roku na tzw. kierunkach MINT, czyli matematyce, informatyce, naukach przyrodniczych i technice podjęło naukę 143400 maturzystów, to w 2022 roku liczba ta wyniosła już tylko 125 600. – W związku z tym w najbliższych latach należy spodziewać się znacznego spadku liczby absolwentów kierunków technicznych – mówi ekonomista Axel Pluennecke z Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW) w Kolonii.
Jednocześnie wzrasta zapotrzebowanie na inżynierów, szczególnie w obszarze technologii i produktów przyjaznych dla klimatu. W badaniu przeprowadzonym przez IW, 43 procent firm stwierdziło, że w przyszłości będzie potrzebowało więcej inżynierów, a 63 procent – że więcej ekspertów IT.
Ciemne chmury nad niemiecką gospodarką
Branża przemysłowa już zauważyła te braki, mówi Dieter Westerkamp. – Ze strony przemysłu słyszymy, że niedobór wykwalifikowanych pracowników w przyszłości w Niemczech to stan, którego nie da się zmienić. On po prostu jest pewny – tłumaczy.
A to powoduje, że znika jeden z najważniejszych argumentów, przemawiających za Niemcami, jako lokalizacją biznesową. – Jeśli ma się to na uwadze i wie się, że w innych krajach jest inaczej, to trudno jest przekonać przemysł do inwestowania tutaj w przyszłości, a to byłoby fatalne. Nie możemy sobie na to pozwolić. Stawką jest dobrobyt kraju – zaznacza.
Wykwalifikowani imigranci pilnie poszukiwani
– Bez wykwalifikowanych pracowników z zagranicy nie da się już wypełnić tej luki – mówi Dieter Westerkamp. To prawda, że liczba imigrantów w zawodach inżynierskich wzrosła od końca 2012 roku do września 2022 roku o 126,5 procent do około 105 000, a już co 10. inżynier pochodzi z zagranicy. Ale to nadal za mało.
Problem dostrzegli w końcu również niemieccy politycy, którzy chcą dlatego zmienić przepisy dotyczące imigracji. – Tak, rząd wypracowuje strategię w celu pozyskania wykwalifikowanych pracowników, co na, VFI, bardzo cieszy, ale musimy się jej dokładnie przyjrzeć, aby upewnić się, że faktycznie wdrażamy i rozwiązujemy sprawy już teraz. W przeciwnym razie rozwój w Niemczech będzie szedł w złym kierunku – podkreśla.
Wąskie gardło w procesie zarządzania
Chodzi tu przede wszystkim o biurokratyczne bariery, które zna każdy przedsiębiorca chcący zatrudnić wykwalifikowanego pracownika z zagranicy. Dieter Westerkamp zna wiele takich przykładów, słyszy o nich ciągle od przedsiębiorców. – Zanim indyjski pracownik wykwalifikowany, a w tym przypadku inżynier, otrzyma pozwolenie na pracę tutaj w Niemczech, mija siedem miesięcy. To jest długi czas, na który nie możemy i nie wolno nam sobie pozwolić, w którym to czasie inne kraje mogą być szybsze i podkupić nam tę osobę – mówi.
– Tygodnie mijają bezsensownie, ponieważ dokumenty są wysyłane pocztą z urzędu ds. cudzoziemców w Niemczech do ambasady za granicą – skarży się ekonomista Axel Pluennecke z IW, który domaga się wprowadzenia cyfryzacji i zwiększenia liczby pracowników w urzędach. Bo po dostarczeniu dokumentów trzeba znowu czekać miesiącami, aby umówić się na spotkanie w ambasadzie w celu złożenia wniosku o wizę. Administracja jest wąskim gardłem w strategii pozyskiwania wykwalifikowanej siły roboczej.
– Można to też porównać w ten sposób: imigracja to samochód. Ulepszony został w nim silnik – w naszej analogii: przepisy imigracyjne. Wdrożona reklama – w naszej analogii – to więcej paliwa w baku. Ale opony w tym samochodzie są nadal są przystosowane do prędkości 30 km/h – zaznacza.
Uniwersytety jako wabik
Duży potencjał w procesie pozyskiwania imigrantów do zawodów związanych z inżynierią i informatyką mają niemieckie uniwersytety, a zwłaszcza uczelnie techniczne. Potwierdzają to statystyki dotyczące regionalnego rozkład pracowników w zawodach inżynierskich. W powiatach, w których znajdują się uczelnie techniczne pracuje i tak ponadprzeciętna liczba inżynierów. Jednak w ostatnich dziesięciu latach szczególnie dynamicznie wzrósł tam odsetek inżynierów z zagranicy.
Powodem tego jest fakt, że niemieckie uczelnie techniczne przyciągały sporo zainteresowanych studentów z zagranicy, przynajmniej do czasu wybuchu epidemii koronawirusa. – Epidemia wstrzymała ten trend, ale teraz musimy ponownie przyciągnąć do Niemiec więcej zagranicznych studentów - podkreśla Dieter Westerkamp.
Intensywny wsparcie mentorskie
Ściągnięcie obcokrajowców do kraju to jedno, ale zatrzymanie ich w Niemczech to drugie. Połowa zagranicznych absolwentów szkół wyższych wyjeżdża z Niemiec bezpośrednio po studiach. – I zabiera ze sobą, że tak powiem, zdobytą tu wiedzę – wyjaśnia Westerkamp. Dlatego właśnie domaga się, aby poświęcić więcej uwagi ludziom, którzy zostali starannie zrekrutowani.
W Nadrenii Północnej-Westfalii VDI pracuje nad projektem pilotażowym, w którym członkowie stowarzyszenia mają towarzyszyć zagranicznym kolegom jako mentorzy w ich drodze do świata pracy i społeczeństwa. Partnersko, jak ujmuje to VDI. – Mentor uczestniczy się w wydarzeniach i spotkaniach razem z kolegami, którzy dopiero co przybyli do Niemiec, i naprawdę chcemy to robić systematycznie i konkretnie – mówi.
Potrzebna prawdziwa Willkomenskultur
VDI opracowuje również pakiety edukacyjne i szkoleniowe, aby „budować mosty do przyszłościowych technologii". Ważne jest również budowanie „społeczności międzynarodowych", czyli sieci powiązań w przedsiębiorstwach i regionach, które ułatwią rekrutację kolejnych imigrantów w zawodach inżynierskich.
Ale inżynier Westerkamp uważa, że również społeczeństwo musi dojrzeć swoją role i obowiązek w tym procesie. – Potrzebujemy rzeczywistej kultury przyjmowania wykwalifikowanych pracowników. Fachowcy z zagranicy są nam potrzebni, w przeciwnym razie jakość życia w Niemczech w przyszłości mocno się pogorszy – podsumowuje.