„Der Spiegel”: Pracownicy sezonowi zagrożeni Covidem-19
4 kwietnia 2021Rok temu część szparagów zgniła na polach. Aby zapobiec jeszcze większym stratom, niemiecki rząd dowoził pracowników samolotami czarterowymi. W tym roku właściciele plantacji liczą na więcej rąk do pracy, nie tylko z Polski i Rumunii, ale także z trapionej kryzysem Gruzji.
Większość z nich dotrze na miejsce pracy drogą lądową, najczęściej samochodami osobowymi. „Ze względu na pandemię jest to bardzo ryzykowne” – piszą Claus Hecking i Stefan Schulze w najnowszym wydaniu online tygodnika „Der Spiegel”.
Mikrobusy źródłem infekcji?
Autorzy zastanawiają się, jak najlepiej chronić zagranicznych pracowników i miejscową ludność przed zakażeniem.
„Wielu przyjedzie do Niemiec w mikrobusach, w których można łatwo się od siebie zarazić” – powiedział „Spieglowi” Pagonis Pagonakis z Federacji Niemieckich Związków Zawodowych (DGB). Niemiecki związkowiec koordynuje projekt „Uczciwy model swobodnego przepływu pracowników”.
„Czy warto ryzykować tylko po to, by na Wielkanoc móc się objeść do syta szparagami?” – pytają autorzy.
Jak zaznaczają, nie jest łatwo dowiedzieć się od niemieckiego rządu, czy w tym roku zbiór szparagów jest bezpieczny. „Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odsyła do resortu zdrowia, a ono z powrotem do MSW i resortu rolnictwa. Ten ostatni odpisał w końcu, że istnieje spójny i bezpieczny zestaw regulacji, który chroni zarówno zbiory, jak i zatrudnionych oraz mieszkańców” – czytamy w „Spieglu”.
Czwórki pracownicze lekarstwem na covid
Obowiązujące przepisy przewidują pracę i zakwaterowanie w maksymalnie czteroosobowych zespołach. Ze wspólnej łazienki może korzystać na raz tylko jedna grupa. Przed wejściem kolejnej grupy łazienka musi zostać zdezynfekowana i przewietrzona. Zdaniem władz ten system ograniczy rozprzestrzenianie się koronawirusa w przypadku infekcji któregoś z pracowników.
„Der Spiegel” zastanawia się, czy zagraniczni pracownicy rzeczywiście ograniczą kontakty do osób z własnej czteroosobowej grupy. Czy będą całą grupą chodzili do toalety? Sytuację komplikują liczne wyjątki od przyjętych zasad. Jeżeli w pracy istnieje konieczność wykorzystania maszyn do zbioru i sortowania warzyw oraz do ich pakowania, zespoły mogą liczyć nawet 15 osób.
Aby pracownicy mogli rozpocząć pracę zaraz po przybyciu do Niemiec, nie będą podlegać rutynowej 10-dniowej kwarantannie. Zamiast tego, mają przez pierwsze pięć dni przebywać tylko w swojej grupie roboczej, a po pracy pozostać w rejonie zakwaterowania.
Czy możliwa jest skuteczna kontrola przepisów?
Ministerstwo Pracy zamierza skontrolować 5 proc. przedsiębiorstw, jednak ze względu na brak personelu ten poziom kontroli ma być osiągnięty dopiero w 2026 r. „Der Spiegel” przypomina, że w ubiegłym roku na porządku dziennym były informacje o farmerach, którzy niedbale stosowali przepisy o ochronie pracowników sezonowych lub nie przestrzegali ich wcale. To wtedy powstało powiedzenie „Zbiory są bezpieczne, ale pracownicy rolni nie”.
Reinhard Steffen ze związku zawodowego budowlańców IG Bau powiedział, że od ubiegłego roku sytuacja niewiele się zmieniła. „Warunki pracy pomocników rolnych nie są praktycznie kontrolowane” – twierdzi związkowiec.
Natomiast miejscowa ludność może czuć się bezpieczna. Pracownicy sezonowi pozostają faktycznie „zamknięci” na terenie gospodarstw, w których pracują i mają w miarę możliwości ich nie opuszczać – czytamy na zakończenie w „Spieglu”.