Die Welt: Jak we wrześniu 1939 roku
25 lutego 2022„Wydarzenia na wschodnim krańcu Europy pod koniec lutego 2022 roku w przerażający sposób przypominają te z sierpnia i początku września 1939 roku” – pisze na łamach „Die Welt” niemiecki dziennikarz i historyk Sven Felix Kellerhoff, wskazując na propagandę i prowokacje, które poprzedziły rosyjską inwazję na Ukrainę.
I – jak zauważa – w obu przypadkach chodzi o wojny, których właściwie nie chce nikt oprócz samych przywódców: Władimira Putina teraz i Adolfa Hitlera wówczas. „Kierują się oni czysto imperialistycznymi motywami, aby podważyć istniejące granice i chowają się za retoryką o rzekomo koniecznej ochronie swoich ‚rodaków’. A reszta zachodniego świata w obu przypadkach, pomimo licznych ostrzeżeń, na końcu jest bezradna” - pisze „Die Welt”.
Błąd appeasementu
„1 września 1939 roku ludzie masowo opuszczali Warszawę w kierunku wschodnim, teraz samochody stoją w korkach na zachód od Kijowa. Wtedy chodziło o w sumie 35 milionów obywateli RP, dziś o 42 miliony Ukraińców” – porównuje Kellerhoff, przypominając, że także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski porównał atak rosyjski do agresji nazistowskich Niemiec.
Autor zwraca też uwagę, że „potwierdza się wniosek, iż appeasement wobec autokratów w każdym wypadku jest błędną strategią” – pisze Kellerhoff, przypominając o polityce łagodzenia wobec Niemiec, prowadzonej przez brytyjski rząd między 1932 a 1939 rokiem oraz pozwalaniu Hitlerowi na przekraczanie kolejnych granic.
„Coś podobnego, choć oczywiście nie identycznego, widzieliśmy w nieodległej przeszłości: sprowokowaną wymianę ciosów z Gruzją w 2008 roku, zajęcie Krymu w 2014 roku, niewypowiedzianą wojnę terrorystów na wschodniej Ukrainie, porozumienia mińskie, które przypominało przewidującym analitykom polityki bezpieczeństwa o Monachium w 1938 roku, za każdym razem słaba reakcja Zachodu” – ocenia niemiecki dziennikarz.
I przypomina, że w 1939 roku przynajmniej we Francji, najważniejszym sojuszniku Wielkiej Brytanii, przed napaścią III Rzeszy funkcjonowało hasło: „Umierać za Gdańsk? Nie, dziękujemy.” „Dziś odpowiedzialni politycy w Niemczech, strategicznie najważniejszym partnerze USA jeśli chodzi o utrzymanie pokoju, ograniczają się do zaoferowania Ukrainie 5000 hełmów".
Milczenie zwolenników Putina
„Wtedy istniała Brytyjska Unia Faszystów pod wodzą byłego labourzystowskiego posła Oswalda Mosleya. Dziś w SPD jest były kanclerz i liczni inni aktywni albo byli czołowi działacze, którzy od lat bronią agresywnej polityki Putina. Do tego dochodzą kolejni politycy innych partii, jak Horst Seehofer, który w 2017 roku bywał na Kremlu. Nie mówiąc już o AfD albo Lewicy” – wylicza Kellerhoff.
I zauważa, że „w chwili inwazji ci zwolennicy Putina (początkowo) zamilkli”, ale łatwo sobie wyobrazić ich wpływ na niemiecką i pośrednio na zachodnią politykę w przyszłości, za apelami, by „tylko nie eskalować” i „dać Putinowi to, co już i tak zdobył”.
Broń atomowa
Kellerhoff zaznacza, że są także istotne różnice między sytuacją w 1939 roku a obecną. Najważniejszą jest to, że „tym razem przedmiot pożądania agresora nie zostanie zaatakowany z drugiego frontu”. „Dla zawarcia paktu Hitler-Stalin (Ribbentrop-Mołotow), Putin nie ma tak samo pozbawionego skrupułów partnera - chyba że Chińska Republika Ludowa skorzysta z okazji, by uderzyć na Tajwan. Tak samo (jeszcze) nie jest jasne, jaki jest cel ataku. Czy Putin rzeczywiście chce ‚tylko’ podporządkować Ukrainę i wcielić samozwańcze ‚republiki ludowe’ do Rosji? Czy może Kreml dąży do trwałej okupacji Ukrainy aż po Kijów, a może nawet po zachodnią granicę?” - pisze niemiecki dziennikarz.
Jak wskazuje, dziś nie ma też czegoś porównywalnego do „gwarancji bezpieczeństwa”, jakich Wielka Brytania i Francja udzieliły Polsce przed II wojną światową i które po niemieckiej napaści przerodziły się w ultimatum, a następnie w wypowiedzenie wojny III Rzeszy. „Ukraina nie jest członkiem NATO i nawet nigdy nie była bliska uzyskania tego statusu. NATO zapowiedziało nawet, że w razie inwazji nie interweniuje (…) Dwustronnej gwarancji też nie ma” – pisze Kellerhoff.
„Druga różnica, może jeszcze ważniejsza: w 1939 roku nie było jeszcze broni atomowej, a zatem niebezpieczeństwa zniszczenia ludzkości jednym naciśnięciem guzika. To daje pewną nadzieję, że Putin po jego prawdopodobnym szybkim zwycięstwie nad Ukrainą nie pójdzie dalej na Zachód. Bo atomowy parasol USA dotyczy wszystkich krajów członkowskich NATO” – zauważa autor.