Donbas: Toksyczne wody zagrożeniem dla ludności
11 stycznia 2022– Zanim zaczęła się wojna, podlewałam nią ogród, ale teraz nie da się jej używać – powiedziała 82-letnia emerytka, Ludmiła Iwanowna Tarasowa, wzdychając i wskazując na rzekę Komyszuwacha, w której woda ma niepokojący pomarańczowy kolor.
Główne źródło słodkiej wody
Ludmiła Tarasowa mieszka w małym drewnianym domku na obrzeżach miasta Zołote, na wschodniej Ukrainie. Płynąca nieopodal Komyszuwacha jest dopływem rzeki Doniec, która stanowi główne źródło słodkiej wody dla targanego wojną Donbasu. W ostatnim miesiącu ta najbardziej wysunięta na wschód część Ukrainy ponownie znalazła się w centrum uwagi, a obawy przed rosyjską inwazją wzrosły po bezprecedensowym zgromadzeniu wojsk na granicy.
Zamieszkany przez około 6,5 miliona mieszkańców Donbas od dawna był największym ośrodkiem przemysłowym Ukrainy i głównym producentem węgla. Szacuje się, że w ciągu 200 lat wydobyto tu około 15 miliardów ton tego surowca.
Po upadku Związku Radzieckiego wiele kopalń w Donbasie stało się nierentownych i zostało zamkniętych. Odkąd prawie siedem lat temu wybuchł konflikt między państwem ukraińskim a wspieranymi przez Rosję separatystami, wiele z nich popadło w ruinę.
To, co początkowo mogło wydawać się zwycięstwem dla środowiska, stało się świadectwem katastrofy ekologicznej, która może nastąpić, gdy zamykanie kopalń jest źle zarządzane.
Dlaczego zamknięte kopalnie stanowią zagrożenie?
Gdy kopalnia kończy działalność, woda musi być stale wypompowywana z podziemnych szybów i komór, aby zapobiec ich zalaniu. Wody gruntowe, które się do nich dostają, mogą zostać skażone metalami ciężkimi, a następnie przeniknąć do podziemnych warstw wodonośnych i otaczających je gleb, sprawiając, że będą nieprzydatne dla rolnictwa.
Raport ukraińskiego Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych z 2019 roku nazwał skażenie chemiczne z zalanych kopalni poważnym zagrożeniem dla co najmniej 300 000 osób na terenach kontrolowanych przez separatystów, podczas gdy co czwarty mieszkaniec w pobliżu linii kontaktowej – odcinka ziemi oddzielającego terytoria kontrolowane przez rząd i separatystów – już teraz nie ma dostępu do bezpiecznego źródła wody pitnej.
– Częstość występowania takich chorób jak ostre zakażenia przewodu pokarmowego, zwłaszcza u dzieci poniżej 4 roku życia, jest już kilkadziesiąt razy wyższa niż średnia na Ukrainie – powiedział o sytuacji w Donbasie hydrogeolog Jewgienij Jakowlew, starszy pracownik naukowy Narodowej Akademii Nauk Ukrainy.
W 2017 roku kierował ostatnim kompleksowym badaniem zalewania kopalń węgla i jego wpływu na jakość wody w Donbasie. Jego wnioski były tragiczne. – 90 procent wody pobranej w próbkach poza scentralizowanym systemem zaopatrzenia nie nadaje się do picia – powiedział DW.
Większość wody w regionie Donbasu pochodzi z 300-kilometrowego kanału Doniec-Donbas, prowadzonego i utrzymywanego przez ukraińskie przedsiębiorstwo komunalne Woda Donbasu. Kanał ten znajduje się jednak w strefie walk frontowych i jest regularnie uszkadzany. Zmusza to ludzi do korzystania ze skażonych wód studziennych.
Badanie Jewgienija Jakowlewa było ostatnim, które zostało przeprowadzone po obu stronach linii frontu, a od 2017 roku nie udostępniono żadnych danych na temat degradacji środowiska na terytoriach znajdujących się poza kontrolą ukraińską.
Jednak w ciągu ostatnich kilku lat rząd ukraiński wielokrotnie oskarżał władze samozwańczych republik ludowych Donieckiej i Ługańskiej o zamykanie kopalń bez zachowania niezbędnych środków ostrożności w zakresie ochrony środowiska.
Radioaktywne rzeki?
Szczególne obawy budzi kompleks górniczy Junkom w mieście Jenakijewe, gdzie w 1979 roku władze radzieckie zdetonowały pod ziemią bombę atomową o mocy 0,3 kilotony, próbując uwolnić gaz metanowy.
W 2018 roku separatystyczne władze postanowiły zakończyć kosztowne utrzymanie kopalni. Ukraińscy urzędnicy powiedzieli, że ten ruch doprowadził do wlewania się wody na niższe poziomy kompleksu, a wody gruntowe są już skażone i prawdopodobnie przenoszą aktywne radionuklidy, utworzone przez bombę, do rzek Kalmius i Doniec, a nawet dalej do Morza Czarnego.
Tymczasem Ministerstwo Energetyki samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) zaprzeczyło, że istnieje jakikolwiek problem. – Degradacja środowiska w DRL, w przeciwieństwie do trudnej sytuacji ekologicznej we współczesnej Ukrainie, nie ma miejsca – komentowało ministerstwo dla DW.
Spuszczanie zanieczyszczonej wody do rzeki Komyszuwacha
Niektórzy uważają jednak, że ukraińskim władzom łatwiej jest zrzucić winę na separatystów niż zająć się problemami, które istnieją również po ich stronie frontu. Według Benoit Gerfault, koordynatora francuskiej organizacji humanitarnej ACTED, przedstawiciele rządu wydają się czasem bardziej zainteresowani płomienną retoryką niż współpracą transgraniczną w celu rozwiązania tych problemów.
A ponieważ sieci kopalni są ze sobą połączone, szkody i zaniedbania po jednej stronie linii konfliktu mogą szybko stać się problemem dla całego kraju.
W maju 2018 roku woda z zalanych kopalń węgla Rodina i Holubovska, znajdujących się za liniami separatystów, z prędkością 2 tys. metrów sześciennych na godzinę wdarła się do kopalni Zołote na terytorium kontrolowanym przez rząd.
Jak podały lokalne media, oczyszczalnie w miejscowości Zołote, nie mogąc poradzić sobie z zalewem, przez całą dobę wypompowywały skażoną wodę kopalnianą i zrzucały ją w stanie nieoczyszczonym do rzeki Komyszuwacha.
Ostatnia analiza przeprowadzona przez organizację Truth Hounds wykazała, że Komyszuwacha znacznie przekracza ukraińskie normy bezpieczeństwa dla chlorków, siarczanów i manganu.
– Wody nie ma już nawet dla bydła – powiedział Oleksij Babczenko, szef cywilno-wojskowej administracji miasta Zołote. – Nie ma też jak podlewać upraw.
Ponieważ skażenie rzeki staje się coraz bardziej widoczne, mieszkańcy szukają wody w innych miejscach.
– Do ogrodu używam teraz zebranej deszczówki – opowiadała emerytka Tarasova. Do gotowania bierze wodę z miejscowego strumienia, a do picia używa wody butelkowanej ze sklepu w Zołotych.
Obydwie opcje wiążą się ze sporym spacerem dla 82-letniej kobiety. – To nie jest łatwe, ale jaki mam wybór? – powiedziała.
Eksplozje i osiadanie gruntu
Zalanie kopalń węgla w Donbasie doprowadziło również do przemieszczenia i nagromadzenia się metanu, co zwiększa ryzyko wybuchów i trzęsień ziemi. Gdy podnosi się poziom wód gruntowych, zatopione gleby tracą gęstość i zaczynają się przesuwać, powodując aktywność sejsmiczną.
– Po zejściu do kopalni w Zołotych czuć gaz, jakby ktoś zostawił włączony piec w kuchni – powiedział Babczenko.
Do tego dochodzi jeszcze osiadanie gruntu.
Gdy szyby górnicze w rejonach intensywnie eksploatowanych zawalają się z powodu powodzi, powierzchnia ziemi nad nimi zaczyna się przesuwać i zapadać. Według niektórych szacunków w Donbasie osiadaniem zagrożony jest obszar o łącznej powierzchni 12 tysięcy hektarów.
OBWE ostrzega, że może to doprowadzić do osunięć ziemi i zapadlisk, a także do awarii infrastruktury technicznej i komunikacyjnej – linii gazowych, kanalizacji i wodociągów, a całe miasta mogą opustoszeć.
– Ponieważ ziemia się zapada, na budynkach zaczęły pojawiać się pęknięcia – powiedział Babczenko o Zołotych. – Jedna z miejscowych szkół wymaga ciągłych napraw.
Sprawiedliwa transformacja w strefie wojny
Na konferencji klimatycznej ONZ w Glasgow jesienią ubiegłego roku, Ukraina zobowiązała się do rezygnacji z węgla do 2035 roku. Ale urzędnicy twierdzą, że likwidacja liczącego dwa wieki przemysłu w Donbasie i zapewnienie sprawiedliwego odejścia od paliw kopalnych, które zabezpieczyłoby prawa pracowników i środki do życia, jest wyzwaniem niepodobnym do tego, przed którym stoją inne kraje produkujące węgiel.
Według Babczenki, mimo regularnych ostrzałów, w kopalniach Zołote nadal pracuje około 3,5 tys. osób. Urzędnik powiedział, że zamknięcie kopalni bez ogromnych inwestycji byłoby społeczno-ekonomiczną katastrofą.
– Musimy zainwestować zarówno w bezpieczny dla środowiska sposób zamknięcia kopalni, jak i w programy socjalne i zatrudnienia dla pracowników – powiedział.
– Wiele osób mówi nam o doświadczeniach Francji, Niemiec i Anglii – dodał Babczenko. – Ale nie zapominajmy, że w żadnym z tych regionów nie było aktywnego konfliktu zbrojnego.
Guillaume Ptak (Ukraina)