Eksperci: Polska i Niemcy 20 lat w jednoczącej się Europie i co dalej?
4 września 2010Pierwsza faza ostatniego dwudziestolecia to pojednanie. To faza, „w której wszyscy byli bardzo ostrożni” – ocenia historyk i politolog dr Kazimierz Wóycicki. Ten wybitny znawca stosunków polsko-niemieckich współtworzył je w ciągu ostatnich 20 lat forsując nowe rozwiązania lub krytykując to, co aktualnie się w tych stosunkach dzieje.
Kazimierz Wóycicki przypuszcza, że „wtedy strona niemiecka i polska chyba bała się tego, co było w przeszłości i tego, co będzie”. Ta pierwsza faza ostatniego dwudziestolecia, była uwieńczona „wspaniałym traktatem i niespodziewanie szybkim sukcesem” mówi.
Faza negocjowania i zwolnienie hamulców
Drugą fazę w polsko-niemieckich relacjach ostatniego dwudziestolecia Kazimierz Wóycicki nazywa fazą negocjowania i wejścia Polski do UE, „Możliwe różnice interesów, które wtedy zaczęły się wyłaniać, były jednak przykrywane przez wspólny cel, jakim było wejście do UE, i w którym niemieckie poparcie dla tego celu było bardzo znaczące. Ponieważ to było w interesie Niemiec. I oczywiście Polska też tego chciała” mówi. Ale w tej fazie zaczęto uzmysławiać sobie również i różnice interesów.
Faza, która nastąpiła krótko po rozszerzeniu, gdzie, jak zauważa politolog, „zwolniono pewne hamulce”, była niewątpliwie gorsza, wręcz zła - mówi. Po obu stronach pojawiły się bardzo silne emocje. Zarówno po stronie polskiej jak i niemieckiej ujawniły się negatywne stereotypy, panowała zła atmosfera w mediach. „Ta faza była o tyle pouczająca, moim zdaniem, że ujawniła też deficyty tego polsko -niemieckiego dialogu i polsko niemieckich kontaktów. Ujawniła polskie lęki przed Niemcami, taki atawizm. Ale i po stronie niemieckiej pojawiło się pewien, jakby z dawnych czasów, pewien paternalizm, nieznajomość w mediach spraw polskich itd.” - wyjaśnia ekspert.
Prof. Dieter Bingen, dyrektor Deutsche Polen Institut w Darmstadt wskazuje na ogromny potencjał w stosunkach międzyludzkich między Niemcami a Polską, który w krytycznym politycznie okresie w obustronnych relacjach był rodzajem „korektur polityki w Niemczech i w Polsce”.
Los integracji europejskiej zależy od sukcesu Europy środkowej
Po roku 2007, w drugim roku członkostwa Polski w UE nastąpiła zdecydowana poprawa atmosfery, tym niemniej różnice interesów pozostały. Kazimierz Wóycicki wskazuje na „ujawniające się równolegle wewnątrz UE wspólne interesy”. I to jest „nowy kontekst dla polsko – niemieckich tych stosunków” – ocenia ekspert. „W Polsce trzeba zapomnieć, że nasz kraj leży między Rosją a Niemcami” – to jest „nieprawdziwy opis geopolityczny” – zaznacza warszawski politolog dr Waldemar Czachur. Mówi, że „na szczęście Polska poprzez wejście do UE oraz większe zainteresowanie z zewnątrz pozbywa się balastu położenia geopolitycznego”-
Kazimierz Wóycicki wskazuje też, że stosunki Polski z Niemcami mają absolutnie inny charakter niż relacje ze Wschodem i nie mogą być też zdefiniowane jako całkowicie stosunki dwustronne. „Są to stosunki w trójkącie Berlin – Bruksela - Warszawa i ten aspekt jest tutaj szalenie istotny” –uważa.
Ale, sądzi on, że „podstawowa stawka stosunków polsko-niemieckich” leży w tym, że los integracji europejskiej zależy od sukcesu całej Europy środkowej. „Brak tego sukcesu, przy wszystkich trudnościach, które dzisiaj mamy, może przyczynić się do tego, że Unia Europejska historycznie nie będzie sukcesem”, a stosunki polsko - niemieckie „są tu szalenie istotne” –ocenia politolog.
Niewłaściwa wzajemna percepcja utrudnia współpracę
W opinii Kazimierza Wóycickiego, realizacji tego celu stoi na przeszkodzie „nieadekwatność wzajemnego postrzegania” Polaków i Niemców. Niemcy są postrzegani w Polsce, jako „zbyt silni”. W istocie paradoksem jest, że są „zbyt słabi” – wskazuje ekspert. „Niemcy są znacznie słabsi niż byli historycznie. W stosunku do Polski wcale nie są tak duzi, jak sobie Polacy wyobrażają” mówi. Kazimierz Wóycicki ocenia, że błędna jest też percepcja Polaków w Niemczech. „Pewna siła i prężność Polski nie jest w Niemczech postrzegana”. To jest historycznie uwarunkowane – tłumaczy.
Waldemar Czachur namawia, żeby „Polska była bardziej aktywna w kwestiach błędnej percepcji”, nie tylko zwracała na to uwagę. „Potrzebne jest kreatywne podejście do tego, co z Niemcami chcemy osiągnąć”, wskazuje politolog.
Dieter Bingen, dyrektor Deutsche Polen Institut w Darmstadt uważa, że powinno się też coś zrobić przeciwko „asymetrii percepcji”. Wskazuje on, że dużo się już w tej kwestii zmieniło, że „szerzy się zainteresowanie Polską”.
Powołując się na badania opinii publicznej, Kazimierz Wóycicki ubolewa, że w Niemczech obraz Polski wciąż jest w dużej części społeczeństwa negatywny – i ten problem wzajemnej percepcji utrudnia współpracę, która jest absolutnie konieczna i fundamentalna dla dalszych procesów integracji europejskiej” – podkreśla.
Relacje Niemców z Polską to nie to samo co stosunki z Francją
Polsko - niemiecka wspólnota interesów w Europie, to w opinii prof. Dietera Bingena, nie tylko harmonia, ani jednolitość interesów, wynikające z członkostwa w strukturach unijnych, lecz także „różnice, które oba kraje potrafią roztrząsać kierując się wypracowaną wspólnie filozofią porozumienia i nadrzędnych priorytetów”. Odwoływanie się do przykładu rozwoju stosunków Niemiec z Francją, ich historii i jakości, symetrii i asymetrii, jest niesłuszne – uważa niemiecki politolog. Po 1950 r. nie było wspólnoty interesów między Francją a Niemcami. „Były to relacje o charakterze paternalistycznym, nieadekwatne do polsko-niemieckich stosunków od 1990 roku. Te różnice interesów ujawniły się ostatnio w kwestiach finansowych i ekonomicznych. Ale oba kraje narzucają sobie ciągle dyscyplinę zdając sobie sprawę z tego, że bez kompromisu, bez pogodzenia różnych interesów w ich bilateralnych stosunkach, Europie grozi zastój” tłumaczy. Tak dzieje się od 60 lat, mówi. A stosunki Niemiec z Francją i z Polską można porównać o tyle, że „istnieje wspólne zainteresowanie rozwojem UE.” I to zainteresowanie Polski i Niemiec pogłębianiem integracji europejskiej jest także fundamentalne dla percepcji Unii w świecie –uważa niemiecki politolog. Dlatego konieczne jest wypracowanie kalendarza wspólnych działań na różnych płaszczyznach.
Polska powinna wyraźniej artykułować swoje interesy
W stosunkach polsko – niemieckich nie zrealizowano, w opinii Kazimierza Wójcickiego, „pewnego rodzącego się na początku planu, że strona niemiecka bardziej zdecydowanie postawi na Europę Środkową, tę leżącą w UE”, tłumaczy politolog. Uważa on, że zadanie to należy wykonać, żeby Niemcy lepiej zrozumieli tę część Europy, żeby więcej o niej wiedzieli.
Ale dużo zależy od strony polskiej – twierdzi Kazimierz Wóycicki. Polska powinna „wyraźniej i lepiej artykułować własne interesy” i w tym sensie być „lepszym komunikatorem dla strony niemieckiej”. Ale te interesy trzeba artykułować tak, żeby to był „dialog a nie spór”- i konkluduje: „Strona niemiecka powinna się uczyć Polski. A strona polska powinna formułować swoje interesy w wyrazisty sposób, żeby to była namowa do dobrych negocjacji”, przekonuje ekspert.
Wiele obszarów współpracy polsko niemieckiej
Politykę klimatyczną i energetyczną wymienia Waldemar Czachur w pierwszej kolejności, jako główne obszary współpracy polsko-niemieckiej w przyszłości, także na poziomie „solidarności energetycznej”. Chodziłoby o budowę takich połączeń gazowych, aby w razie kryzysu, oba kraje mogły sobie pomagać. „To bardzo praktyczna sprawa, ale często zaniedbywana” – sądzi ekspert.
Obszarem współpracy polskich i niemieckich inżynierów i ludzi nauki mogą być, w opinii eksperta, także wspólne inwestycje w innowacyjne technologie, pozwalające na wydobywanie węgla, który nie zatruwałby środowiska. Takie zamierzenia już istnieją, są realizowane, ale, nie są widoczne w przestrzeni publicznej obu krajów, mówi Waldemar Czachur.
Innym, ważnym obszarem współpracy Niemiec i Polski w UE może być też unijna Polityka Wschodnia, czyli „demokratyzowanie wschodu Europy, stabilizacja systemów politycznych i gospodarczych na wschodzie” –uważa ekspert. W tej kwestii Niemcy i Polacy mają wspólny interes, nawet, jeśli mają inną motywację do działań”- mówi.
Pewną przeszkodą w realizacji tych ostatnich celów jest kwestia Rosji – wyjaśnia Waldemar Czachur. „Polska inaczej niż Niemcy postrzega Rosję w polityce zagranicznej. Ale to też się zmienia” – zaznacza ekspert i mówi o zmianach w postrzegania Rosji, szczególnie po tragedii 10. kwietnia”.
Inną barierą jest mechanizm w uprawianiu polityki zagranicznej, zauważa Waldemar Czachur. „Niemcy mają bardzo dobrze zorganizowany aparat w polityce zagranicznej, zarówno dyplomację twardą jak i dyplomację miękką: różne fundacje. Różne organizacje działają lepiej niż w Polsce” - tłumaczy. To znaczy, że Niemcy mogą wielosektorowo działać na Ukrainie, czy w Mołdawii czy w Gruzji. „A tego Polacy nie potrafią, bo nie mają tych instrumentów” – mówi, wskazując na pewną dysproporcję. „ I jeśli nawet chcemy i potrafimy zidentyfikować te cele, to nie potrafimy ich partnersko zrealizować”.
Pragmatyzacja polsko – niemieckich relacji w miejsce pojednania
Waldemar Czachur wskazuje, że „w stosunkach polsko-niemieckich „pojednanie mamy za sobą”, że nastąpiła „pragmatyzacja polsko – niemieckich relacji poprzez zakotwiczenie w UE”. Są „wypełnione inną treścią”, mówi. Dzisiaj Polska i Niemcy potrzebują „mniej symboli na rzecz pojednania, co nie znaczy, że ich w ogóle nie potrzebujemy. Potrzebujemy więcej symboli praktycznej współpracy” – uważa ekspert.
To jednak nie oznacza, że Polacy i Niemcy nie rozmawiają ze sobą o historii – zaznacza. „Nie koncentrujemy się wyłącznie na kwestiach historii, tylko akceptujemy status quo. Żyjemy dzisiaj w XXI wieku, jesteśmy członkami Unii Europejskiej i musimy ze sobą działać, bo tylko przez współpracę zrastamy się, integrujemy, poznajemy się itd. Dlatego musimy iść tą drogą i nie zapominać o historii, pojednaniach, symbolach. Ale one mają być dodatkiem, a nie podstawą naszych rozmów”, uważa politolog.
Nowum w mówieniu o historii w stosunkach międzynarodowych
Waldemar Czachur zwraca uwagę także na to, że o historii Polacy i Niemcy rozmawiali dotychczas w konstelacji „my ofiary, a wy sprawcy”. To utrudniało dialog i Polakom i Niemcom –uważa. „Cieszę się, że podejmowane są w Niemczech przez polskich polityków działania, na rzecz polskiej wizji, polskiej perspektywy patrzenia na naszą historię, na historię Europy. Dzisiaj, jeśli polski prezydent jedzie do Sachsenhausen i razem z niemieckim prezydentem pochyla się nad ofiarami tego obozu, to będzie mówił też, że w tym obozie zginął ktoś, kto odgrywał bardzo ważną rolę w polskiej historii. I w ten sposób my nie pokazujemy, że my cierpimy, że myśmy byli ofiarami, ale pokazujemy, że tam ktoś zginął, ktoś był ważny na przykład dla Powstania Warszawskiego”. Takim przykładem jest też mówienie o Solidarności, „jako pewnej inspiracji dla Europy”, co spowodowało, że mur berliński upadł – uważa. „I to jest to novum w mówieniu o historii w stosunkach międzynarodowych” – mówi ekspert – „Wyjście z pewnej roli ofiary. Jest to próba tłumaczenia Niemcom, dlaczego my tak postrzegamy siebie, dlaczego tak jesteśmy przywiązani do historii. I to jest słuszna droga” – sądzi.
Wizyta prezydenta potwierdza zainteresowanie współpracą
Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego potwierdza, w opinii Waldemara Czachura, że Polska jest stabilnym krajem „zainteresowanym pogłębianiem współpracy z Niemcami, krajem przewidywalnym dla nich”. Wizytę tę nazywa „symbolem”, „pewnym zasygnalizowaniem dalszej chęci współpracy, zasygnalizowaniem również kontynuacji polityki rządu Tuska”, wyjaśnia. Waldemar Czachur spodziewa się po działaniach prezydenta Bronisława Komorowskiego, który jest zwolennikiem Trójkąta Weimarskiego, większej dynamiki w stosunkach polsko – niemieckich”. Trójkąt Weimarski – wskazuje politolog - nie jest w interesie żadnego innego kraju, Niemiec czy Francji, jak w interesie Polski. „Dlatego Polska powinna swoich partnerów i graczy w UE przekonać do siebie, do swojej wizji polityki zagranicznej, szczególnie przed przejęciem przewodnictwa w UE” uważa. A Trójkąt Weimarski może być, w jego opinii spragmatyzowany, optymalnie wykorzystany w ramach polskiej polityki zagranicznej.
Autor: Barbara Cöllen
Red. odp: Elżbieta Stasik