Ekspert wojskowy: Rozmieszczenie broni z USA potrzebne
31 lipca 2024Stacjonowanie amerykańskiej broni dalekiego zasięgu w Niemczech, ogłoszone w odpowiedzi na rosyjskie zagrożenia, jest zdaniem będącego w stanie spoczynku niemieckiego generała brygady Heinricha Fischera „bezwzględnie konieczne”. „Jest jasnym sygnałem ze strony USA jako państwa przewodzącego w Sojuszu i poprawia wiarygodność odstraszania poprzez konwencjonalny wzrost zdolności obronnych” – pisze były generał w sierpniowym wydaniu czasopisma fachowego „Europäische Sicherheit & Technik” (Europejskie bezpieczeństwo i technika). I dodaje: „Reakcje Kremla pokazują zwiększoną siłę odstraszania, jaką można osiągnąć dzięki planowanemu rozmieszczeniu tej kategorii broni”.
Na marginesie szczytu NATO w Waszyngtonie USA i Niemcy ogłosiły stacjonowanie pocisków manewrujących Tomahawk, rakiet SM-6 oraz nowych broni hipersonicznych od 2026 roku. Według Heinricha Fischera bateria Typhon – składająca się ze stanowiska dowodzenia, pojazdów zaopatrzeniowych i wyrzutni rakiet – może wystrzeliwać zarówno rakiety SM-6, jak i pociski manewrujące Tomahawk z kontenerów.
Co potrafi ta broń
Pocisk manewrujący Tomahawk ma zasięg ponad 1000 kilometrów, przenosi konwencjonalną głowicę o wadze 450 kilogramów i trafia z dokładnością do około 10 metrów. Z kolei rakieta SM-6 jest „wielozadaniowa”. Może przechwytywać rakiety balistyczne w końcowej fazie lotu, być używana przeciwko statkom oraz, w zmodyfikowanej wersji, także przeciwko celom naziemnym.
Natomiast nowa amerykańska broń hipersoniczna („Long Range Hypersonic Weapon”) znajduje się w końcowej fazie rozwoju. Leci z pięciokrotną prędkością dźwięku i ma zasięg ponad 2500 kilometrów.
Broń niszcząca potencjał militarny Rosji
W swojej analizie niemiecki generał zwraca uwagę na systemy uzbrojenia w rosyjskiej enklawie Kaliningrad, które stanowią realne zagrożenie dla planowania obrony NATO w Europie Środkowej i regionie Morza Bałtyckiego. W przypadku konfliktu, przerzut sił lądowych NATO z centrum na wschodnią flankę Sojuszu nie mógłby zatem odbyć się w odpowiednim czasie i z odpowiednią siłą. Przyspieszyłoby to załamanie obrony prowadzonej przez obecne już tam wojska NATO. „Na zwiększone zagrożenie w tym procesie byłoby narażone także terytorium Republiki Federalnej Niemiec, będącej strategicznym węzłem logistycznym”– uważa ekspert.
Broń jest według oceny Fischera konieczna, aby móc zniszczyć potencjał militarny Rosji, który może uniemożliwić wojskom NATO wejście do obszaru operacyjnego („Anti Access”) lub swobodę operacyjną w rejonie działań („Area Denial”).
Według generała walka ta jest prowadzona w pięciu fazach. W pierwszej fazie („rywalizacji”) siły wroga byłyby całkowicie monitorowane przed konfliktem zbrojnym, a następnie stopniowo niszczone w trakcie konfliktu, aby stworzyć pole manewru dla własnych wojsk.
Fischer postrzega stacjonowanie amerykańskiej broni dalekiego zasięgu jako znaczący wzrost konwencjonalnych zdolności NATO, który wzmacnia wiarygodność strategii odstraszania „przy jednoczesnym podniesieniu progu nuklearnego”. Jednocześnie przypomniał, że pociski Tomahawk stacjonujące w Niemczech w czasie zimnej wojny miały głowice nuklearne.
(DPA/jar)
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!