Finlandia w NATO. Co ze Szwecją? I z gwarancjami dla Kijowa?
4 kwietnia 2023Sojusz Północnoatlantycki, który dziś (04.04.2023) obchodzi swą 74 rocznicę założenia, czyli podpisania traktatu waszyngtońskiego, poszerzył się o Finlandię jako swój 31 kraj członkowski. – Finlandia staje się pełnoprawnym członkiem Sojuszu. Otrzymuje żelazne gwarancje bezpieczeństwa. Artykuł piąty naszego traktatu o zbiorowej obronie, zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, od teraz stosuje się również do Finlandii – powiedział Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu.
Dokumenty ratyfikacyjne w sprawie rozszerzenia NATO na ręce Amerykanów, którzy są depozytariuszami traktatu NATO, złożyli Turcy (najdłużej zwlekali z ratyfikacją), a potem sami Finowie. Następnie flagę Finlandii wciągnięto na maszt przed brukselską kwaterą główną NATO tuż przed startem dwudniowych obrad szefów dyplomacji państw Sojuszu.
Szwedzki problem
– Zaczyna się nowa era dla Finlandii. Każdy kraj dąży do zwiększenia swego bezpieczeństwa. Tak robi Finlandia. Członkostwo w NATO wzmacnia naszą pozycję międzynarodową i zwiększa nasze pole manewru – oświadczył fiński prezydent Sauli Niinistö.
Wraz z fińską akcesją granica lądowa między NATO oraz Rosją ulega ponad podwojeniu, ale Finlandia – jak podkreślał dziś Stoltenberg – wnosi do Sojuszu wielki wkład w kwestii bezpieczeństwa. – Finlandia jest jednym z niewielu krajów w Europie, które nie zmniejszyły inwestycji w obronę po zakończeniu zimnej wojny. Nieprzerwanie inwestowała w bezpieczeństwo. Przez wiele lat szkoliła i budowała dużą armię, utrzymując wysoki poziom gotowości obronnej – tłumaczył.
Finlandia i Szwecja jednocześnie złożyły wniosek o przystąpienie do Sojuszu w reakcji na napaść Rosji na Ukrainę. Od lata 2022 roku miały status „krajów zaproszonych” do NATO po politycznej decyzji szczytu w Madrycie i zaledwie kilkugodzinnych negocjacjach akcesyjnych w Brukseli. Jednak turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan potem zażądał, by oba kraje podjęły rzetelną „współpracę antyterrorystyczną” z Ankarą. Dotychczas tylko w przypadku Finów uznał ten warunek za spełniony, więc rozdzielił proces ratyfikacji rozszerzenia obu krajów wbrew pierwotnym planu Sojuszu. Żąda, by Szwecja zajęła bardziej stanowcze stanowisko wobec kurdyjskich aktywistów, których Ankara uznaje za terrorystów.
Sztokholm zapewnia, że spełnił wszystkie punkty trójstronnego memorandum między Finlandią, Szwecją i Turcją z czerwca 2022 roku, które obejmowało m.in. zniesienie embarga na eksport broni do Turcji i zdystansowanie się od niektórych ugrupowań kurdyjskich. Turcy zażądali ekstradycji konkretnych Kurdów (lista liczy kilkadziesiąt nazwisk), ale rząd Ulfa Kristerssona odpowiada, że nie może tego zagwarantować, bo decyzja leży w gestii niezawisłego sądu. Sprawy bardzo mocno komplikuje trwająca kampania wyborcza w Turcji.
– Szwecja nadal nie jest członkiem NATO, ale jest bardzo blisko – przekonywał Jens Stoltenberg. W Sojuszu są mocne nadzieje, że Turcja (a także Węgry) zatwierdzi przyjęcie Szwecji do NATO po swych majowych wyborach, a jeszcze przed lipcowym szczytem w Wilnie.
Manewry Orbana
Pod rozgrywki Turcji w kwestii rozszerzenia NATO podłączył się Budapeszt bez jednoznacznego podawania przyczyn. – Poprosiłem premiera Viktora Orbana o jak najszybszą ratyfikację przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO. Otrzymałem tę obietnicę. Jest konkretna data. Jest zobowiązanie ze strony Węgier i za to bardzo dziękuję – zapewniał premier Mateusz Morawiecki po szczycie Grupy Wyszehradzkiej jesienią ubiegłego roku. Orban miał obiecać, że dopilnuje, by węgierski parlament zakończył proces ratyfikacji na pierwszym posiedzeniu w 2023 roku. Ale tej obietnicy nie dotrzymał.
Jednak w Brukseli od początku panowało powszechne przekonanie, że premier Węgier nie ośmieliłby się opóźnić rozszerzenia NATO poza dodatkowy czas wymuszony oporami ze strony Turcji. I rzeczywiście, gdy tylko prezydent Erdogan publicznie potwierdził zamiar ratyfikacji wejścia Finlandii do NATO, tę sprawa błyskawicznie wprowadzono do porządku obrad parlamentu w Budapeszcie, który zagłosował za akcesją Finów na trzy dni przed Turkami. – Trudno tu dostrzec koordynację między Turcją i Węgrami. Orban raczej podporządkowuje się ratyfikacyjnemu tempu Erdogana – komentuje zachodni dyplomata. Nasi rozmówcy w Brukseli zdecydowanie obstawiają, że podobnie będzie z ratyfikacją wejścia Szwecji do Sojuszu.
Dlaczego Orban zwleka? – Węgry były bardziej nieformalne [od Turcji] w swych rozmowach ze Szwecją i Turcją – przyznała w tym tygodniu Julianne Smith, ambasadorka USA przy NATO. Sam Orban przed kilku miesiącami publicznie wskazywał, że „należy z uwagą odnosić się do zastrzeżeń Turcji”, co podsyciło teorie o współpracy z Erdoganem w ramach „nieliberalnego” aliansu obu krajów. Zdaniem ostrych krytyków Węgra spowalnianie rozszerzenia NATO o choćby kilka miesięcy mogłoby być również życzliwym sygnałem wobec Kremla, że Budapeszt – to zresztą zgodne z oficjalnymi deklaracjami Orbana – nie chce militarnej „eskalacji” w Europie.
Sami Węgrzy coraz mocniej podkreślali swe pretensje do Finów i Szwedów z powodu – jak twierdzą ludzie Orbana – niesprawiedliwej krytyki wobec stanu praworządności na Węgrzech. Helsinki i Sztokholm należą do liczącego 12-15 krajów klubu „przyjaciół praworządności” na forum Unii, który zarówno w przypadku Węgier, jaki i Polski kategorycznie dopomina się o poszanowanie wspólnych wartości. Delegacje posłów Fideszu w marcu udały się do obu krajów, by „wyjaśniać nieporozumienia” co do stanu rządów prawa na Węgrzech. Oficjalnie w Budapeszcie od niczego konkretnego nie uzależniano ratyfikacji rozszerzenia NATO, ale Orban wyraźnie próbował wykorzystywać nerwowość Szwedów i Finów w tej kwestii.
Szwedzi przewodniczą w tym półroczu Radzie UE, od której decyzji będzie zależeć odmrożenie funduszy spójności dla Węgier (zablokowanych w ramach „pieniędzy za praworządność”). Ale najpierw stosowne rekomendacje musi przedstawić Komisja Europejska. Czy to stanie się wkrótce? – Coraz bardziej wątpię, że Węgry sięgną po pieniądze jeszcze w tym półroczu – mówi jeden z urzędników UE. Szwecja, nie bacząc na gierki Orbana, w ostatnich tygodniach dołączyła do skargi Komisji Europejskiej w TSUE na Węgry z powodu prawa dyskryminującego ludzi LGBT+.
Jakie gwarancje Zachodu dla Ukrainy
W brukselskiej kwaterze NATO był dziś również szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Sojusz na swym bukareszteńskim szczycie z 2009 roku oficjalnie otwarł dla Ukrainy i Gruzji drzwi do członkostwa w NATO, choć tylko ogólnikowo i bez podawania żadnych dat oraz harmonogramów dochodzenia do akcesji. Obecnie żadne szybkie decyzje w tej kwestii nie wchodzą w grę, bo Ukraina jest w stanie wojny z Rosją i jej członkostwo postawiłoby Sojusz w bezpośrednim konflikcie z Moskwą.
– Nie wiemy, kiedy ta wojna się skończy. Ale gdy się skończy, będziemy musieli przyjąć takie rozwiązania, aby Ukraina mogła odstraszać od przyszłej agresji – powiedział Jens Stoltenberg. Konkrety dotyczące Ukrainy powinny być zatwierdzone na lipcowym szczycie Sojuszu w Wilnie. A obecnie w NATO, także podczas obecnego spotkania szefów dyplomacji, toczą się rozmowy, jak zaoferować Ukraińcom rzeczywiste wsparcie poprzez zacieśnioną współpracę polityczną i wojskową z krajami NATO, ale jednocześnie bez składania Kijowowi obietnic na wyrost co do członkostwa w Sojuszu.
Kraje położone najbliżej Ukrainy i Rosji, w tym Polska, Litwa, Łotwa i Estonia, chcą silnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy oraz jasnej ścieżki członkostwa połączonej z zacieśnianiem więzów politycznych między NATO i Kijowem. Natomiast Stany Zjednoczone, Niemcy i Francja na razie opowiadają się za niewchodzeniem w szczegółowe debaty o charakterze gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa czy nawet o członkostwie w Sojuszu. Przekonują, że teraz należy się skupiać na doraźnych oraz krótkoterminowych rozwiązaniach, jak dostarczanie Ukrainie broni, funduszy i wsparcia humanitarnego. I ze względu na dominującą rolę Ameryki w NATO ta bardzo powściągliwa linia w kwestii formalnych gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa (lub nawet przyszłej akcesji) przeważa teraz w Sojuszu.
– Będziemy dyskutować, jak możemy zwiększyć nasze wsparcie, w tym poprzez dalsze wzmacnianie sił zbrojnych Ukrainy i wspieranie ich przejścia z wyposażenia i doktryny z czasów radzieckich na NATO-wskie standardy – powiedział Stoltenberg. Jak przypomniał, członkowie NATO dotychczas udzielili Ukrainie pomocy militarnej wartej łącznie 65 mld euro. – I cieszę się, że na Ukrainę zaczęły docierać nowoczesne czołgi oraz inne pojazdy opancerzone – podkreślił Stoltenberg.
Jednak to pomoc udzielana przez państwa NATO dwustronnie lub w ramach Unii Europejskiej, bo NATO jako organizacja w zasadzie nie wysyła broni do Ukrainy. Sojusz w 2016 roku ustanowił mechanizm pomocowy dla Ukrainy (Comprehensive Assistance Package for Ukraine), który w ciągu ostatniego roku finansował dostawy żywności, paliwa, środków medycznych, sprzętu przeciwdronowego oraz mostów amfibijnych. Ten mechanizm to obecnie 250 mln euro rocznie, ale w NATO trwają rozmowy o jego podwojeniu.