Forum niepoprawnych rusofilów
1 października 2014Stosunki Rosji z Unią Europejską sięgnęły właściwie dna, ale na niemiecko-rosyjskim forum w Meklemburgii-Pomorzu Przednim tego się nie odczuwało. Było to zasługą byłego kanclerza Gerharda Schroedera.
Pomimo apeli chadeków i Zielonych, by w obliczu toczącego się rosyjsko-ukraińskiego konfliktu zrezygnować z imprezy władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego postawiły na swoim i zaprosiły do Rostocku 400 przedstawicieli polityki i gospodarki z tego landu i z Petersburga.
Erwin Sellering, socjaldemokratyczny szef rządu krajowego obstawał przy tym, by właśnie w tak trudnych czasach przyczynić się "nawet niewielkim wkładem do obopólnego, lepszego zrozumienia".
- Dziś nie uda nam się rozwiązać zagranicznych konfliktów - zaznaczył polityk SPD.
Dialog w miejsce sankcji
Tego samego zdania był najbardziej prominentny mówca na forum, były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder.
- Jestem w pełni przekonany, że słuszne było zorganizowanie tej imprezy i że dobrze wybrany został jej termin - zaznaczył Schroeder, notabene osobiście zaprzyjaźniony z Władimirem Putinem.
Po zakończeniu kariery politycznej na stanowisku szefa niemieckiego rządu Schroeder został przewodniczącym rady nadzorczej niemiecko-rosyjskiej spółki Nordstream AG, która zbudowała i eksploatuje Gazociąg Północny.
- Dialog jest potrzebny, czy wręcz nieodzowny właśnie w trudnych czasach. Jeśli nie teraz, to kiedy? Schroeder pytał uczestników forum w Rostocku, zaznaczając, że nie ma to nic wspólnego z brakiem krytycyzmu. Jak podkreślił, jest dumny, że mówi się o nim "wyrozumiały wobec Rosji" (Russland-Versteher). Rosja czuje się zagrożona przez Zachód już od czasów napoleońskich i o tym trzeba zawsze pamiętać, upominał.
- Dialog oznacza jednak przede wszystkim, że próbuje się uwzględniać różne interesy, odbudowywać zaufanie i znajdować kompromisy.
Przerwać spiralę
Jak mogłyby wyglądać takie kompromisy? W tej kwestii należy brać jak największy wzgląd na gospodarkę - to przekonanie przewijało się niczym lejtmotyw w wystąpieniach i rozmowach.
- Obopólne sankcje szkodzą bardzo obydwu stronom - powiedział Gerhard Schroeder. - Dlatego wzywam, żeby zarówno rosyjska jak i europejska polityka szukała wyjścia ze spirali coraz ostrzejszych sankcji gospodarczych.
Bardzo szkoda, że po porozumieniu ws. rozejmu, zawartym w Mińsku, wdrożono następną rundę sankcji. - Ja doradzałbym coś zupełnie innego - podkreślił były kanclerz Niemiec.
Zaznaczył także, jak duże ma znaczenie splot gospodarczych powiązań z Rosją, z którą Europę łączą wspólne interesy.
- Dobrze byłoby dalej rozwijać partnerstwo energetyczne i surowcowe, nie tylko z tego względu, że Rosja była i pozostanie niezawodnym dostawcą, ale dlatego że nasz niemiecki przemysł jest zdany na dostawy ropy i gazu.
Ważkie regionalne interesy
Jak zaznaczył szef rządu krajowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego Sellering, także jego land ma "żywotny interes" w utrzymywaniu dobrych relacji gospodarczych z Rosją. W ubiegłym roku wartość wymiany towarowej z tym krajem zamknęła się kwotą 636,9 mln euro. Połowa tej sumy przypada na import surowców ropopochodnych, ropy naftowej, gazu ziemnego i nawozów sztucznych. Niemcy eksportowali do Rosji wyroby branży metalowej, mleczarskiej i rolniczej. W 2013 roku Rosja zajmowała 4 miejsce na liście największych zagranicznych partnerów handlowych. W pierwszym kwartale 2014 r. znalazła się nawet na drugim miejscu w rankingu krajów.
Ogólnie ponad sto firm z Meklemburgii- Pomorza Przedniego ma kontakty handlowe z Rosją, ale to nie wszystko. Właścicielami szeregu przedsiębiorstw w tym landzie są Rosjanie. Należą do nich stocznie Nordic w Wismarze, Warnemuende i Stralsundzie czy firma drzewna jak Illim Timber w Wismarze. Poza tym w Lubminie kończy się Gazociąg Północny, przez który Rosjanie dostarczają do Niemiec gaz.
- Liczy się każde miejsce pracy - podkreślał prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Rostocku Claus Ruhe Madsen. - Wielu przedsiębiorców z naszego regionu wspierało nasz zamiar zorganizowania takiego forum, które byłoby symbolem dalszej stabilności naszych, ugruntowanych już, relacji gospodarczych, mówił.
Wielu z tych biznesmenów obecnych było na rostockim forum. Organizatorzy, czyli rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Instytut Wschodni w Wismarze i trzy izby handlowe tego landu liczyły na przybycie ok 250 uczestników; w rezultacie było ich ponad 400, w tym jedna czwarta z Rosji.
Apel ambasadora Rosji
Program forum nie ograniczył się tylko do wystąpień polityków i przedsiębiorców; odbyło się także osiem warsztatów branżowych, poświęconych rozbudowie niemiecko-rosyjskiej współpracy.
Ambasador Federacji Rosyjskiej Władimir Grinin ostrzegał w swoim wystąpieniu przed regresem w stosunkach gospodarczych Niemiec i Rosji. Wspomniał o tym, że w pierwszej połowie 2014 wymiana handlowa zmalała o 6,5 proc. w stosunku do roku ubiegłego, wskazując na spadek niemieckiego eksportu w lipcu o 20 proc. w stosunku do czerwca. Są obawy, że w skali roku eksport do Rosji mógłby zmniejszyć się o 25 procent. Za kwestię najbardziej napawającą troską uznał on utratę wzajemnego zaufania.
- Przywrócenie zaufania będzie dużo trudniejsze niż wyleczenie ran gospodarczych.
Rosja zdaje sobie sprawę z tego, że nie poradzi sobie bez międzynarodowej współpracy. - Naiwnością byłoby sądzić, że w ramach globalizacji możemy rozwijać się na własnym gruncie. Rosja jest w dalszym ciągu otwarta na niemiecką gospodarkę i niemieckie firmy i wiele zrobi dla poprawienia klimatu inwestycyjnego. Ten kraj nie chce sankcji i nie chce wdrażać żadnych kontr sankcji, zapewniał rosyjski dyplomata.
- Dysponujemy siłą i środkami, by zneutralizować sankcje, ale wolelibyśmy skierować te środki na rozwijanie struktur w naszym kraju - powiedział Grinin.
Sabine Kinkartz