Gesine Schwan - bilans Pani Rektor
20 lipca 2008DW: W połowie lipca ostatecznie pożegnała się Pani z Viadriną. Czy to odejście z Viadriny wywołuje u Pani więcej smutku, czy też zadowolenia i radości z powodu nowych wyzwań?
Gesine Schwan: Mam mieszane uczucia. Odczuwam smutek i melancholię, bo praca na Viadrinie sprawiała mi bardzo dużo radości i satysfakcji. Więc faktem jest, że teraz muszę się na nowo odnaleźć. Ale owszem, zdaję sobie sprawę, że wszystko toczy się dalej, że stoją przede mną nowe wyzwania, zadania. Mam nowe cele i widzę już dalszą przyszłość.
DW: Zaczęłyśmy po polsku, a będziemy kontynuować po niemiecku, bo dla Pani Profesor będzie łatwiej. Czy udało się Pani osiągnąć te cele, które sobie Pani wyznaczyła?
G.S.: Najważniejszym celem był dalszy rozwój i zapewnienie finansowej egzystencji dla naszego Uniwersytetu, przy zachowaniu jego zasadniczej idei, czyli uczelni europejskiej o mocnym międzynarodowym charakterze. Starałam się zapewnić temu młodemu uniwersytetowi przyszłość na co najmniej najbliższe 20-30 lat. Udało nam się nawiązać współpracę z najlepszymi zachodnioeuropejskimi i amerykańskimi uczelniami, m.in. z Sorboną w Paryżu. Trudną sprawą było również zapewnienie środków finansowych. Dlatego cieszę się, że udało nam się przekształcić uczelnię w Fundację oraz zdobyć środki z Polski i Niemiec.
Uniwersytet jako Fundacja
DW: Te plany udało się jednak zorganizować tylko w części. Co i dlaczego nie wyszło tak, jak Pani chciała?
G.S.: Początkowo zakładałam, że Europa jest już dalej, że jest możliwa taka konstrukcja prawno-edukacyjna, która umożliwi udział trzech krajów, Polski, Niemiec i Francji. Chciałam mieć trójstronną fundację. Ale potem okazało się, że to bardzo skomplikowane. Francuzi nie byli gotowi dać pieniędzy i dlatego szukali innej możliwości wspierania nas. W tej chwili finansują kilka profesur. Wiąże się to z bardzo dużymi różnicami w formach finansowania edukacji. Potrzebowaliśmy sześciu lat, aż udało nam się przekształcić uniwersytet w fundację i zapewnić dalsze środki finansowania ze strony landu Brandenburgii. Te wszystkie źródła pieniędzy są dla uczelni niezmiernie ważne.
DW: Czy środki, jakie Viadrina otrzyma z fundacji zostaną przekazane bezpośrednio studentom?
G.S.: Częściowo tak. Stypendia dla studentów, przede wszystkim dla polskich studentów, są od początku planowane. Ale naturalnie będzie z tego finansować również projekty.
DW: A czego nie udało się Pani osiągnąć? Na początku krytykowano, że dyplomy i studia nie są kompatybilne z wymogami edukacyjnymi różnych krajów, że są tworem Viadriny, natomiast w poszczególnych krajach część dyplomów nie jest uznawana.
G.S.: Wiele się zmieniło. W międzyczasie mamy 12 międzynarodowych egzaminów końcowych, a dalszych osiem jest w trakcie przygotowywania. Jeżeli się to uda, to mielibyśmy 20 egzaminów, które byłyby uznawane w różnych krajach. Myślę, że to całkiem dobra oferta. Oczywiście nadal pozostają różnice w kulturach edukacji i nad tym musimy jeszcze pracować. Są też różnice w studiach prawniczych, które stanowią pewien problem dla studentów. Tak więc jest coraz lepiej, ale musimy jeszcze nad tym pracować.
Nie wszystko jest cudownie
DW: Niedawno pojawiła się praca doktorska, której autorka prezentuje tezę, iż wielokulturowa integracja na Viadrinie nie funkcjonuje. Twierdzi. że polscy i niemieccy studenci pozostają we własnym gronie a integracja jako taka nie ma miejsca. Ile jest w tym prawdy z Pani perspektywy?
G.S.: Owszem, znam tą pracę doktorską, zresztą sama pomagałam autorce w przygotowaniu dokumentacji. Osobiście uważam, że udawanie, iż wszystko jest cudownie i mamy wzorową integrację. Sama byłam we francuskim gimnazjum i wiem, jakie problemy się pojawiają. Mimo to uważam, że w ciągu ostatnich lat sytuacja na Viadrinie bardzo się poprawiła. Jako uniwersytet oferujemy szereg możliwości, mamy programy zapoznawcze dla studentów i inwestujemy w integrację sporo środków, również finansowych, np. w podróże, warsztaty itd. W ubiegłym semestrze skorzystało z tego 400 studentów. Jednak faktem jest, że nic nie zrobi się samo. Mamy jeszcze wiele do zrobienia.
DW: Wiemy, że jest Pani kandydatką socjaldemokracji na urząd prezydenta Niemiec. Wybory są w przyszłym roku. Jak wyglądają Pani plany?
G.S.: Na pewno będę się nadal zajmowała niemiecką polityką, a moim tematem będzie demokracja w Niemczech. Niekoniecznie jako aktywny polityk. Ale z pewnością również na płaszczyźnie i na granicy polityki i nauki. Zajmują mnie pytania, jak to, w jaki sposób możemy utwierdzić naszą demokrację w czasach demokracji. Na pewno będę się zajmowała rolą Niemiec w polityce międzynarodowej. Ciekawi mnie w tym kontekście równie bardzo praktyka jak i teoria.
DW: Dziękuję za rozmowę.