Wybory w Niemczech. Biznes (nieco) odetchnął
27 września 2021Po wyborach kursy na niemieckiej giełdzie nieco wzrosły. Według analityków to oznaka, że biznes z ulgą przyjął wynik niemieckich wyborów. A zwłaszcza to, że niemożliwa jest koalicja SPD z Zielonymi oraz Lewicą.
Takiego scenariusza obawiało się sporo ekonomistów oraz większość szefów wielkich firm. Mogłoby to bowiem oznaczać ostry kurs wobec największych przedsiębiorstw. - Nie będę ukrywał, że bardzo się cieszę, że wyborcy wyraźnie opowiedzieli przeciw takiej koalicji - mówił w rozmowie z „Manager Magazin” znany niemiecki przedsiębiorca Frank Thelen.
Simone Menne, szefowa Amerykańskiej Izby Gospodarczej w Niemczech zauważyła z kolei, że paradoksalnie wyborcy zagłosowali „i za stabilizacją, i za nowym otwarciem”.
Biznes się niecierpliwi
Przedstawiciele niemieckiej gospodarki odczuwają więc z jednej strony ulgę, ale z drugiej - niepewność. - Nie stać nas na tak długie negocjacje, jak w 2017 roku - powiedział ARD Hans Peter Wollseifer, szef niemieckiej Izby Rzemieślniczej. Nawiązuje on do sytuacji po ostatnich wyborach do Bundestagu, kiedy szefowie największych partii miesiącami toczyli negocjacje co do koalicji.
Wielu innych ekonomistów oraz przedsiębiorców wzywa polityków, aby jak najszybciej ustalili warunki współpracy i nakreślili kurs nowego rządu - chociażby w zakresie ochrony środowiska.
Simone Menne zwraca uwagę, że na wiosnę przewidziane są wybory prezydenckie we Francji. - Jeśli więc negocjacje w Niemczech przeciągną się do końca roku, to można powiedzieć, że Europa długo pozostanie w zawieszeniu. A ma wiele do zrobienia, są wielkie wyzwania dotyczące cyfryzacji czy kosztów energii. Powinniśmy szybko się tu zabrać do pracy - uważa ekspertka.
Czego oczekują firmy
Ekonomiści i przedsiębiorcy spodziewają się, że ostatecznie Angelę Merkel zastąpi Olaf Scholz, choć koalicyjna konfiguracja ciągle pozostaje tajemnicą. Świat biznesu podkreśla, że szef SPD nie jest dla nich osobą obcą. - To w końcu były minister finansów, osoba o świetnym doświadczeniu międzynarodowym - mówił niemieckiemu serwisowi „Business Insider” Manuel Müller, przedsiębiorca z branży start-upowej.
Czego biznes więc oczekuje od nowego kanclerza i jego rządu? Poza jasnym kursem w sprawie kwestii klimatycznych, również ułatwień dla młodych przedsiębiorców, zwłaszcza tych z branży technologicznej. Organizacje biznesowe podkreślają, że Niemcy wciąż pozostają dość zbiurokratyzowanym krajem, a to nierzadko odstrasza młode firmy. I przekonują, że warto tu popracować nad tym, by kraj był nieco przyjaźniejszy przedsiębiorcom pod tym względem.
- Przy odpowiednich warunkach, możemy stworzyć w Niemczech naprawdę silne firmy z sektora gospodarki, które wykreują miliony nowych miejsc pracy. Możemy stać się światowymi liderami startupów, ale potrzebujemy do tego odważnej polityki. Dlatego oczekujemy od nowego rządu, że w czasie swoich pierwszych 100 dni pokaże swoją "strategię startupową" oraz rozwiązania, które przyciągną do Niemiec nowe talenty i nowy kapitał - stwierdził Christian Miele ze Związku Niemieckich Startupów.
Często powtarzanym przez przedsiębiorców postulatem jest też poprawa niemieckiej infrastruktury, chociażby transportowej, i dostosowanie jej do wyzwań klimatycznych.
Christian Bruch, prezes Siemens Energy, podkreśla, że oczekuje od nowych władz czegoś jeszcze - rozpoczęcia uczciwej debaty na temat transformacji energetycznej. - Trzeba przyznawać przy tym, że transformacja będzie bolesna, i początkowo będzie kosztować wiele miejsc pracy. Jednak im później ją zaczniemy, tym większy przyjdzie nam zapłacić za wszystko rachunek - przekonuje.
(ARD/mat)