Holandia: Chaos w ośrodku dla azylantów
4 września 2022„Stres, bezsenność i złość” to uczucia, które ostatnio nieustannie towarzyszą Saleh. Mężczyzna siedzi na zużytym materacu na środku błotnistej ścieżki przed ośrodkiem dla azylantów w holenderskiej wsi Ter Apel. W lipcu udało mu się uciec z Jemenu, do Europy, mając nadzieję na lepsze życie. Do Holandii dotarł na początku sierpnia.
– Od tego czasu śpię pod niebem z komarami, ponieważ ośrodek dla azylantów jest przepełniony. Nie pozwalają mi nawet złożyć wniosku – skarży się Jemeńczyk. Nieludzkie warunki i niepewność są dla niego tak ciężkie, że stracił chęć do życia.
Przeludnienie i zagrożenie dla zdrowia
Centrum azylowe w 10-tysięcznej miejscowości w prowincji Groningen jest centralnym ośrodkiem recepcyjnym w Holandii, w którym osoby ubiegające się o azyl muszą złożyć wniosek. Oficjalnie ośrodek może pomieścić dwa tysiące osób. Ale według Milo Schoenmakera, przewodniczącego odpowiedzialnego za procedury urzędu COA, obecnie przebywa tam 16 tysięcy osób i wszystkie posiadają już ważny status azylanta.
Inaczej niż 700 osób, które koczują przed ośrodkiem. W ubiegłym tygodniu zmarło tam trzymiesięczne niemowlę. Obecnie badana jest przyczyna zgonu. Rzeczniczka holenderskiego Czerwonego Krzyża powiedziała DW, że warunki higieniczne w ośrodku były od tygodni krytyczne.
– Widzimy wiele zagrożeń dla zdrowia. Wiele osób dostaje ma trudności z odżywianiem, problemy skórne, ponieważ nie może skorzystać z prysznica i musi nocować pod gołym niebem. Inni cierpią na choroby serca i układu oddechowego – mówi Nicole van Batenburg.
W Ter Apel działa kilka organizacji pomocowych. Oprócz Czerwonego Krzyża i Refugee Agency Netjerlands działa tam również organizacja Lekarze bez Granic, dla której jest to pierwsza w jej historii misja w Holandii. W środku tygodnia we wsi pojawił się nawet król Willem-Alexander, aby przekonać się na własne oczy o dramatycznej sytuacji.
Obietnice rządu
Premier Holandii Mark Rutte powiedział, że „jest zażenowany z powodu warunków panujących w Ter Apel”. W weekend zapowiedział działania, które pozwolą opanować sytuację. Od tego czasu kilkaset osób zostało już przewiezionych do innych ośrodków dla uchodźców, aby nikt nie musiał spać pod gołym niebem.
Niektórzy z nich jednak odmawiają przeniesienia, bo obawiają się że stracą miejsce w kolejce po azyl. Jednym z nich jest Jemeńczyk Saleh. – Potrzebuję moich dokumentów azylowych i będę tu czekał, aż je dostanę – powiedział.
Obecnie przenoszone są głównie te osoby, których wnioski już zostały zatwierdzone. To otwiera im nowe perspektywy i pozwala zrobić miejsce dla nowych azylantów – powiedział szef COA Milo Schoenmaker.
Ciężkie zarzuty
Yahia Mane uchodźca z Sierra Leone wcale w to nie wierzy. Jest zdania, że o miejscach w ośrodku nie mówi się prawdy.
– Wciąż są tam puste pokoje, które widziałem, gdy byłem w środku z rodziną. Po prostu nie chcą przyjąć więcej ludzi i to sprawia, że stają się przestępcami – mówi.
Yahia Mane mieszkał z rodziną w ośrodku trzy tygodnie. – To było straszne, nie dostaliśmy nawet porządnego jedzenia. A teraz chcą mnie zabrać do innego ośrodka azylowego, przypominającego więzienie, i oddzielić od rodziny, aby zrobić miejsce innym. Nie spodziewałem się tego po Holandii. Myślałam, że moja rodzina znajdzie tu bezpieczny dach nad głową – wspomina.
„Łamanie praw człowieka i przepisów UE”
Holenderska eurodeputowana Sophie in't Veld z lewicowo-liberalnej partii D66 dopatruje się przede wszystkim problemu politycznego.
– Uważam, że w przypadku jednego z najbogatszych krajów świata to absolutnie haniebne, że system polityczny dopuszcza, by ludzie żyli w takich warunkach – powiedziała DW Sophie in't Veld. Rząd od lat źle zarządza migracją, ponieważ niektóre partie koalicyjne nie chciały dopuścić do napływu nowych azylantów.
– Ale to jest iluzja – konstatuje eurodeputowana. Jest szczególnie krytyczna wobec rządowego planu, aby ograniczyć łączenie rodzin i migrację wynikającą z porozumienia UE z Turcją, i w ten sposób rozwiązać kryzys w ośrodku azylowym w Ter Apel.
– Rząd wyraźnie narusza prawa człowieka i prawa UE. W szczególności niepokojące jest dla mnie wstrzymanie łączenia rodzin, ponieważ prowadzi ono do rozdzielenia rodziców i dzieci na długi czas – mówi Sophie in't Veld.
Kryzys mieszkaniowy i jego skutki
Holenderski rząd chce do 10 września przenieść wszystkich uchodźców do porządnych miejsc zakwaterowania. W międzyczasie siły zbrojne mają wybudować drugi ośrodek recepcyjny.
Bram Frouws jest dyrektorem centrum Mixed Migration Center, które gromadzi dane dotyczące migracji na świecie. Jego zdaniem problem wynika również z kryzysu mieszkaniowego w Holandii.
– W kraju jest po prostu za mało mieszkań i uderza to również w azylantów – wyjaśnia. Dlatego miesiącami tkwią w ośrodkach recepcyjnych, które z kolei nie są w stanie przyjąć nowych imigrantów.
Według badania zleconego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Holandii głównymi przyczynami niedoboru mieszkań są rosnące ceny nieruchomości i manipulacje rynkowe inwestorów. Bram Frouws przytacza także inne powody. Na przykład w sektorze budowlanym brakuje siły roboczej, a również surowe przepisy dotyczące emisji CO2 ograniczjaą budowę nowych domów.
Potrzeba kreatywnych rozwiązań
Europejski Urząd Wsparcia w zakresie Polityki Azylowej zapowiedział wsparcie dla władz holenderskich. Jak podaje rzecznik Komisji Europejskiej, od początku maja podpisano już ważny na rok odpowiedni plan realizacji.
Plan ma na celu rozbudowę ośrodków przyjmowania i zakwaterowania dla osób ubiegających się o azyl oraz wysiedleńców. UE zobowiązała się zapewnić 160 kontenerów mieszkalnych oraz siedmiu pracowników. Jeden z nich już pod koniec sierpnia podjął pracę w Ter Apel.
Jednak w opinii Brama Frouwa UE powinna również przyjrzeć się dokładnie holenderskiej polityce azylowej. Uważa on, że należy zapobiec ograniczeniom w łączeniu rodzin. Potrzebne są raczej bardziej pomysłowe rozwiązania, takie jak wykorzystanie pustych budynków biurowych jako tymczasowych miejsc zakwaterowania.
Niektóre miasta wiodą w tej materii prym: Amsterdam i Velsen-Noord uzgodniły z rządem, że pomieszczą co najmniej 1000 uchodźców na statkach wycieczkowych zakotwiczonych w ich portach.
Takie wiadomości dają Jemeńczykowi Salehowi nadzieję: „Wiem, że Holendrzy są wspaniali i znajdą rozwiązanie. To biurokracja nas wykańcza. Mam nadzieję, że wkrótce dostanę dokumenty, żebym mógł tu mieszkać, pracować i dać coś od siebie temu krajowi”.