Interwencja w Syrii coraz bardziej prawdopodobna
27 sierpnia 2013Po Stanach Zjednoczonych także władze Wielkiej Brytanii reagują na fakt, że w konflikcie syryjskim doszło do użycia przez jedną ze stron broni chemicznej. Brytyjczycy opracowują obecnie awaryjny plan działań militarnych, poinformował rzecznik londyńskiego rządu. Premier Cameron zwołał na wtorek (27.08) posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Musi być rezolucja ONZ
Rząd Niemiec z jednej strony naciskał na międzynarodową społeczność, by interweniowała w Syrii, jeżeli potwierdzi się podejrzenie użycia gazów bojowych. Z drugiej strony wszystkie niemieckie partie ostrzegają przed zbyt pochopną decyzją o interwencji wojskowej.
Rzecznik frakcji Zielonych ds. obronności i bezpieczeństwa Omid Nouripour powiedział we wtorek (27.08.) w wywiadzie dla telewizji ARD, że należy najpierw poczekać na wyniki badań prowadzonych w Damaszku przez inspektorów ONZ. - Najpierw musi zostać stwierdzone, czy, i jeżeli tak, to, kto użył gazu - powiedział.
Jeżeli okaże się, że odpowiedzialny za to jest prezydent Baszar al-Asad, także Rosjanie będą musieli zareagować, twierdzi niemiecki polityk. Nie mieliby wtedy już żadnego usprawiedliwienia, dlaczego dalej chronią Asada. Nouripour nie wyklucza udziału Niemiec w ewentualnej operacji wojskowej, jeżeli będzie w tej sprawie rezolucja ONZ. - Ale do tego jest jeszcze stosunkowo daleko - zaznaczył polityk Zielonych.
Niemiecka prasa nt. interwencji w Syrii [GŁOSY PRASY]
Lewica odrzuca opcję militarną
Przewodniczący partii Lewicy Bernd Riexinger kategorycznie odrzuca możliwość interwencji wojskowej. - Nie tylko, że nie popieramy, ale wręcz zorganizujemy protesty przeciwko interwencji - zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami programu telewizji śniadaniowej ARD "Morgenmagazin".
Domaga się on także wycofania niemieckich żołnierzy obsługujących system obrony antyrakietowej Patriot, stacjonujących w Turcji. - Gdyby atak na Syrię dokonywany był z Turcji, bralibyśmy udział w operacji - ostrzegł, podkreślając, że Lewica popiera polityczne rozwiązania jak embargo na dostawy broni i konferencje pokojowe czy pomoc humanitarną na miejscu.
Bundeswehra u kresu możliwości
Rzecznik klubu parlamentarnego CDU/CSU ds. polityki zagranicznej Philipp Missfelder także bardzo krytycznie postrzega udział Bundeswehry. - Bundeswehra zbliża się do kresu swych możliwości w dotychczasowych misjach zagranicznych - powiedział w wywiadzie dla "Leipziger Zeitung". Nie widzi on więc w takich warunkach możliwości jakiegokolwiek udziału Niemiec.
Rzecznik klubu parlamentarnego liberałów Rainer Stinner podkreślił w tej samej sprawie, że interwencja wojskowa nic nie da, jeżeli nie wiadomo, co ma być potem.
Szef MSZ: Niemcy będą wspierać konsekwencje
Minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle już wcześniej zaznaczał, że Niemcy będą wspierać "konsekwencje", gdyby zarzuty wobec wojsk Asada miały się potwierdzić. W takim przypadku "międzynarodowa społeczność musi przystąpić do działania. Wtedy Niemcy znajdą się w gronie tych, którzy konsekwencje uznają za słuszny krok". Nie powiedział jednak, czy ma na myśli także operacje wojskowe.
Wysokie prawdopodobieństwo
Rzecznik rządu RFN Steffen Seibert sprecyzował: "Z wysoką dozą prawdopodobieństwa chodzi tu o atak z użyciem gazów bojowych, a mamy na to dowody, jak zdjęcia, relacje świadków, wypowiedzi międzynarodowych organizacji pomocy medycznej". Ten incydent "musi mieć konsekwencje". Nie może "przejść bez echa". "Całkowitego potwierdzenia" oczekuje jednak od inspektorów ONZ.
Rzecznik nie wypowiedział się jednak na temat stosunku rządu RFN do interwencji wojskowej. Zaznaczył tylko, że "istnieją różne możliwości międzynarodowej reakcji".
Atak byłby katastrofą
Kandydat SPD na kanclerza w przyszłych wyborach powszechnych Peer Steinbrueck postuluje natomiast "zwiększenie zmasowanej, międzynarodowej presji na Syrię" i zaleca "najwyższą powściągliwość, by nie popaść w militarną logikę".
tagesschau.de / Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona D. Metzner