Irlandia tonie i prosi o europejskie pieniądze
21 listopada 2010Stało się to, co bankierzy i ekonomiści przewidywali od dawna. Dramatycznie zadłużona Irlandia (rekordowy deficyt budżetowy wynosi obecnie 32,0 proc. PKB – 19 mld euro, a zadłużenie 105,6 proc. PKB) prosi o rozpostarcie nad nią parasola ochronnego państw strefy euro i dofinansowanie z MFW. W ostatnich dniach wszystko wskazywało na to, że Dublin zrobi taki krok, szczególnie po tym, jak Bank Centralny Irlandii ogłosił, że blisko 40,5 tys. irlandzkich gospodarstw domowych zalega z terminową spłatą kredytu hipotecznego co najmniej przez trzy miesiące, z czego 28 tys. nie uregulowało raty przez ponad 6 miesięcy.
Pomożecie?
Minister finansów Irlandii Brian Lenihan powiedział w wywiadzie dla publicznego radia RTE, że „chodzi o kilkanaście miliardów euro”, ale nie podał żadnej konkretnej sumy. Zapewnił, że taka zostanie podana jeszcze w niedzielę, po nadzwyczajnym posiedzeniu rządu. Gabinet ma także podjąć ostateczne decyzje, w jakich obszarach, w ciągu najbliższych 4 lat, zostanie zaoszczędzonych 15 mld euro. Jednak dopiero we wtorek mają być upublicznione szczegóły irlandzkiego planu oszczędnościowego.
Kredyty nisko oprocentowane
Lenihan powtórzył jedynie to, co już w minionym tygodniu powiedział prezes Banku Centralnego Patrick Honohan, który proponował, żeby pomoc finansowa dla Irlandii była udzielana w postaci kredytów nisko oprocentowanych. Lenihan, obok kredytów, wymienił także gwarancje, na które liczy od innych członków strefy euro. Zdementował także doniesienia mediów, że Irlandia, by wyjść z kryzysu potrzebuje 100 mld euro dotacji. „Z pewnością nie będzie szło o trzycyfrową sumę”, powiedział w irlandzkim radiu.
DPA/ AFP/ Marcin Antosiewicz
red. odp.: