Jak zamknięcie granicy rosyjsko-fińskiej podzieliło rodziny
8 grudnia 2023Finlandia całkowicie zamknęła swoją granicę z Rosją do 13 grudnia. Korespondentka DW odwiedziła ostatni otwarty punkt kontrolny w Laponii na krótko przed jego zamknięciem i rozmawiała z rosyjskojęzycznymi mieszkańcami Finlandii o tym, jak zamknięcie granicy pozbawiło ich możliwości zobaczenia swoich bliskich.
Granica dzień przed zamknięciem. Uchodźców brak
Pod koniec listopada w rejonie Raja-Jooseppi, najbardziej wysuniętego na północ przejścia na fińsko-rosyjskiej granicy, dzień trwa zaledwie kilka godzin. Wszystko jest pokryte śniegiem, temperatura wynosi około minus dziesięć stopni Celsjusza. Wokół nie ma nikogo. Z wyjątkiem kilku zmarzniętych dziennikarzy czekających na pojawienie się uchodźców ubiegających się o azyl.
Odkąd Finlandia zamknęła wszystkie inne przejścia graniczne z Rosją, imigranci z państw trzecich zaczęli docierać do tego najtrudniej dostępnego przejścia granicznego, odległego o ponad tysiąc kilometrów od Helsinek i 250 kilometrów od Murmańska. Jak dotąd o azyl poprosiły tu łącznie 63 osoby.
Po zakończeniu dnia pracy fińscy strażnicy graniczni organizują dla dziennikarzy małą wycieczkę. – Uchodźcy przychodzą stamtąd – szef straży granicznej Vesa Arfmann wskazuje ku Rosji. Następnie prowadzi nas do kontenera, w którym straż graniczna zgromadziła porzucone „środki transportu” (granicy nie wolno przekraczać pieszo). Leżą tam rowery z zamarzniętymi kołami i pokrytymi śniegiem ramami. – Są teraz własnością państwa fińskiego, prawdopodobnie zostaną sprzedane na aukcji – wyjaśnia inny funkcjonariusz straży granicznej, Santeri Komu.
Pokazano nam hangar, do którego straż graniczna zabiera ubiegających się o azyl. Tam w cieple czekają w kolejce na krótki wywiad. Na granicy są pytani, jak się nazywają, skąd przyjechali i dlaczego proszą o azyl. Często potrzebna jest pomoc tłumaczy. Straż graniczna kontaktuje się z nimi telefonicznie. Wielu imigrantów nie ma przy sobie dokumentów, ale nie wszyscy. W przeddzień naszej wizyty było na przejściu dwóch mężczyzn z Jemenu z paszportami, mówi nam Komu.
Gdy nasza wycieczka dobiega końca, mrok zapada już definitywnie. Tego dnia na przejściu granicznym Raja-Jooseppi nie pojawiła się ani jedna osoba ubiegająca się o azyl. Ale fińskie władze i tak zdecydowały się zawiesić jego pracę. Teraz granica rosyjsko-fińska jest całkowicie zamknięta – przynajmniej do 13 grudnia.
Jak zamknięta granica rozdzieliła rodziny
Zamknięcie granicy było wielkim ciosem dla rosyjskojęzycznych mieszkańców Finlandii. W kraju liczącym pięć i pół miliona ludzi jest ich prawie sto tysięcy. Wielu z nich żyje w obu państwach, a podróżowanie przez granicę do pobliskiego Wyborga czy też Petersburga było dotąd czymś zwyczajnym.
Na przykład Wiktoria Ilina i Jewgienij Kożewnikow zamierzali wybrać się pod koniec listopada z Lappeenranty na południu Finlandii do Sankt Petersburga: ich 5-letni syn Serafim miał mieć operację. Rodzina przeprowadziła się do Finlandii rok temu, ale nadal wygodniej było leczyć się w Rosji. – Są tam znajomi lekarze, którzy mówią w ojczystym języku – wyjaśnia Wiktoria. Teraz, z powodu zamknięcia granicy, operacja musiała zostać przełożona.
Podobnie jak wizyta u dziadka Serafima, ojca Jewgenija. Niedawno przeszedł udar mózgu i zdiagnozowano u niego raka. – Bardzo się martwię, bo jeśli stan zdrowia mojego taty pogorszy się akurat teraz, w najbliższym czasie, to nie będę mógł być z nim – mówi Jewgenij. – Mam w głowie takie myśli, że przyjdzie mi zostawić rodzinę tutaj i albo jechać przez Murmańsk, albo lecieć do Stambułu z Helsinek, żeby być z nim.
Rosyjskojęzycznych nie słyszą?
W Lappeenrancie takich historii nie brak. Miasto położone jest 25 kilometrów od granicy z Rosją. Około pięć procent ludności mówi po rosyjsku. Po zamknięciu trzech południowych przejść granicznych, rosyjskojęzyczni mieszkańcy Lappeenranty ruszyli 19 listopada do mera miasta, na wiec pod ratuszem.
Jednym z organizatorów tej akcji był Iwan Dewiatkin. Młody mężczyzna mieszka w Finlandii od 12 lat. Ukończył tutaj uniwersytet, mówi płynnie po fińsku, pracuje i wychowuje syna. Wcześniej nie angażował się aktywnie w politykę, ale zamknięcie granic zmieniło wszystko. Iwan wziął urlop i stara się skłonić fińskie władze do wysłuchania go i innych rosyjskojęzycznych mieszkańców Finlandii.
– To był cios w plecy, zdrada ze strony fińskiego rządu, że nie wzięto nas pod uwagę, tak jakbyśmy my, rosyjskojęzyczna mniejszość w Finlandii, nie mieli własnych interesów – skarży się Iwan. Młody człowiek chce nawiązać dialog z politykami i proponuje, żeby wspólnie zastanowić się nad możliwością otwarcia przynajmniej jednego przejścia granicznego na południu kraju. Jego mama, brat i siostry żyją w Rosji. Planowali razem powitać Nowy Rok.
Żeby zwrócić uwagę na problem, Iwan wymyślił nietypową akcję. Stał w jednoosobowej pikiecie z namiotem na mrozie. Przez 30 godzin. Tyle czasu zajęłaby podróż z Lappeenranty do Petersburga przez punkt kontrolny Raja-Jooseppi, gdy był jeszcze otwarty. Miał dwa plakaty z napisem, na jednym po szwedzku, na drugim w języku narodowym państwa, który głosił: „Kocham Finlandię. Ale czy Finlandia kocha mnie?” – To pytanie zadaję sobie teraz – mówi Iwan.
„Chcemy powiedzieć Rosji, że to niedopuszczalne!”
Fińskie władze tłumaczą swoją decyzję o całkowitym zamknięciu granicy z Rosją wymogami bezpieczeństwa narodowego. Od sierpnia zwiększył się napływ imigrantów z krajów trzecich poprzez terytorium Rosji. Według fińskiej straży granicznej w tym czasie wjechało z Rosji do kraju prawie tysiąc osób ubiegających się o azyl. W poprzednich latach byli to pojedynczy ludzie.
W Helsinkach nie mają wątpliwości, że rosyjska straż graniczna celowo przepuszcza do Unii Europejskiej ludzi bez wiz. Fiński premier Petteri Orpo nazwał takie działania Rosji wojną hybrydową i zemstą za wejście jego kraju do NATO.
– Naszym celem jest powiedzenie Rosji, że to jest niedopuszczalne i musi się skończyć – powiedziała DW fińska minister spraw wewnętrznych Mari Rantanen z konserwatywnej Partii Finów (Perussuomalaiset, PS; do 2011 roku nazwa była tłumaczona jako Prawdziwi Finowie; ugrupowanie określane jest też jako nacjonalistyczne oraz prawicowo populistyczne – przyp.). Nazwała zamknięcie granicy „trudną decyzją”. Ma nadzieję, że strona rosyjska zda sobie sprawę, że „pokojowa granica leży w naszym wspólnym interesie”.
Kto krytykuje decyzję fińskich władz?
Decyzja ta spotkała się z krytyką zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Finlandii w kontekście poszanowania praw uchodźców. Na przykład fińska rzeczniczka do spraw niedyskryminacji Kristina Stenman obawia się, że zagrozi to dostępowi do procedury azylowej. Obecnie wniosek o azyl w Finlandii można złożyć jedynie na lotnisku w Helsinkach i w portach.
Jekaterina Marova, zastępca członka Rady Miasta Lappeenranta z (postkomunistycznej) partii Sojusz Lewicy (Vasemmistoliitto), tłumaczy decyzję fińskich władz o zamknięciu granicy wewnętrzną agendą polityczną. – Mamy teraz rząd prawicowo-populistyczny. Ich kampania wyborcza przebiegała pod hasłem „Zamknąć granice” i oni wypełniają teraz swoje przedwyborcze obietnice, nie przejmując się ani nie myśląc o tym, że istnieją też inne kategorie obywateli, których interesy i prawa są naruszane.
Jak zapewnia fińska minister spraw wewnętrznych w rozmowie z DW, rząd zdaje sobie sprawę, że jego decyzja „ma konsekwencje dla osób, które przekraczają granicę w sposób legalny”. – Jesteśmy tym bardzo zaniepokojeni, żałujemy tego i mamy nadzieję, że sytuacja unormuje się tak szybko, jak tylko będzie to możliwe, i że będziemy mogli otworzyć wszystkie granice. Ale to będzie zależeć od działań Rosji – podkreśla Mari Rantanen.