1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
klimatEuropa

KE nadal za prędkim „maratonem” do neutralności klimatycznej

6 lutego 2024

Komisja Europejska zaleca zbicie emisji gazów cieplarnianych całej UE o 90 proc. do 2040 roku. To dopiero początek żmudnych negocjacji europosłów i krajów UE, gdzie wzmagają protesty przeciw kosztom Zielonego Ładu.

https://p.dw.com/p/4c6Rs
Protest klimatyczny Fridays for Future
Berlin: protest uczniów i studentów podczas strajku klimatycznego na rzecz radykalnej zmiany polityki klimatycznejZdjęcie: IPON/IMAGO

– Przeżyliśmy właśnie najgorętszy rok w historii [pomiarów]. Argumenty przemawiające za działaniami na rzecz klimatu nie budzą wątpliwości i wymagają planowania już teraz. A przyszłości będziemy musieli stać mocniej na dwóch nogach, czyli na klimacie bezpiecznym i zdrowym dla wszystkich, którzy będą w nim żyć, oraz na silnej i odpornej gospodarce z jasną przyszłością dla biznesu i sprawiedliwą transformacją dla wszystkich. Walka z kryzysem kryzysem klimatycznym to maraton, a nie sprint – powiedział Wopke Hoekstra, komisarz UE ds. klimatu.

Ten następca Fransa Timmermansa w Komisji Europejskiej we wtorek (06.02.2024) przedstawił rekomendację, by Unia do 240 roku zredukowała swe emisje gazów cieplarnianych o 40 proc. (netto oraz w standardowym unijnym odniesieniu do 1990 roku).

Wszystkie państwa UE, w tym Polska po dłuższym ociąganiu się rządu Mateusza Morawieckiego, politycznie wsparły cel neutralności klimatycznej całej Unii w 2050 roku. Ale obecne wiążące „prawo klimatyczne” zobowiązuje Unię do redukcji emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 roku, co jest rozbite na wiele szczegółowych przepisów z pakietu „Fit-for-55” (w tym ścieżka do bodaj najgłośniejszego zakazu nowych samochodów spalinowych od 2035 roku).

Ale teraz coraz częstsze protesty m.in. rolników przeciw kosztom Zielonego Ładu sprawiły, że nawet w centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Ursula von der Leyen (i jej rodzima niemiecka chadecja), było ostatnio coraz więcej apeli, by kierowana przez nią Komisja Europejska nie wchodziła w temat nowych celów redukcyjnych tuż przed kampanią do Parlamentu Europejskiego. Zwłaszcza, że hasła przeciw Zielonemu Ładowi bywają coraz częściej wykorzystywane przez skrajną prawicę.

Szkopuł w tym, że z unijnego „prawa klimatycznego” wynika, że Komisja musiała przedstawić swą propozycję redukcyjną na czas po 2030 roku do początku czerwca, czyli najpóźniej na kilka dni przez eurowyborami planowanymi na 6-9 czerwca. A zatem zrobiła to już dzisiaj, ale zalecony cel redukcji na 2040 rok nie jest jeszcze – to miałby większą wagę polityczną – projektem legislacyjnym, lecz tylko „komunikatem Komisji Europejskiej”, dającym czas na dodatkowe wewnątrzunijne dyskusje przed przedłożeniem projektu konkretnego rozporządzenia. A zatem jego przygotowanie przerzucono na Komisję Europejską kolejnej kadencji (zacznie się najbliższej jesieni), o której kierowanie zapewne będzie się ubiegać ponownie von der Leyen. To również Parlament Europejski nowej kadencji będzie negocjować z krajami Unii w Radzie UE wiążące przepisy o redukcjach emisji do 2040 roku.

Jakie są skutki globalnego ocieplenia?

Polskie zamieszanie wokół 2040 roku

Wiceminister klimatu Urszula Zielińska już w połowie stycznia – pytana przez dziennikarzy w Brukseli – powiedziała, że UE powinna iść w stronę ambitnej polityki klimatycznej i zmniejszenia emisji o 90 proc. do 2040 roku. Polska dyplomacja niemal natychmiast ruszyła do odkręcania tej deklaracji, ponieważ do dzisiaj większość krajów Unii milczy w tej kwestii, czekając na szczegółowe propozycje i rokowania o podziale kosztów redukcji wewnątrz UE czy też o branżach najbardziej dociążonych Zielonym Ładem w nowych w planach Unii. Ostatecznie minister Paulina Hennig-Kloska publicznie prostowała, że słowa jej zastępczyni nie są oficjalnym stanowiskiem rządu polskiego, lecz należałoby je traktować jako co najwyżej „deklaracją otwartości w negocjacjach”.

Trzy scenariusze analizowane przez Komisję Europejską w ostatnich tygodniach obejmowały redukcję emisji netto o 80 proc, o 85-90 proc. oraz w wariancie trzecim – redukcję o 90-95 proc. do 2040 roku. Komisja w dzisiejszej propozycji postawiła na dolny próg wariantu trzeciego, który – wedle rady naukowców doradzających Brukseli w kwestiach klimatu – jest najbardziej wydajny pod względem kosztów dla Unii dążącej do neutralności w 2050 roku.

„Wariant trzeci przekłada się na najniższy budżet na ograniczenie emisji, co czyni go najlepszym wariantem pod względem wkładu UE w ograniczanie zmian klimatu i w zapewnienie najbardziej wiarygodnej zachęty dla partnerów UE na całym świecie do przyspieszenia działań na rzecz klimatu” – głosi analiza, na której oparła się Komisja.

Zielony Ład z redukcyjnym celem 90 proc. już w 2040 roku wymagałby wielkich inwestycji publicznych i prywatnych z kluczową rolą Europejskiego Banku Inwestycyjnego, przyspieszyć wdrażanie technologii niskoemisyjnych, rozwój odnawialnych źródeł energii, oszczędności energii oraz szybkie wycofywanie paliw kopalnych i szybką elektryfikację transportu drogowego i ogrzewnictwa. Jednocześnie działania dążące do redukcji emisji o 90 proc. mogą przełożyć się na 2,8 biliona euro oszczędności w imporcie netto paliw kopalnych do UE w latach 2031-2050.

Redukcyjne cele UE w Zielonym Ładzie są podawane i zatwierdzane w wersji netto, czyli jako bilans emisji oraz przechwytywanych gazów cieplarnianych. Tradycyjna metodą jest intensywne zalesianie, ale dzisiejszy plan Komisji Europejskiej bardzo mocno zależy od przyspieszonego rozwinięcia i wykorzystania technologii wychwytywania oraz składowania CO2. Obecnie w UE nie działają żadne projekty wychwytywania dwutlenku węgla na skalę przemysłową, a przedstawiony również dzisiaj plan „zarządzania emisjami dwutlenku węgla” przewiduje wychwytywanie i składowaniu 240 megaton CO2 rocznie w porównaniu z obecnym celem wychwytywania 50 megaton w 2030 roku.

Hiszpania. Plantatorzy oliwek w kryzysie

Próby uspokajania rolników

Zarówno analizy opracowane dla Komisji Europejskiej, jak i jej dzisiejszy „komunikat” wskazują na wielką rolę rolnictwa w zielonej transformacji. Cała Unia teoretycznie byłaby zdolna zmniejszyć rolnicze emisje gazów cieplarnianych innych niż CO2 o co najmniej 30 proc. w 2040 roku (w porównaniu do 2015 roku), a rolnictwo w połączeniu z leśnictwem mogłoby już w 2035 roku stać się klimatycznie neutralną (netto) częścią gospodarki Unii.

Jednak Komisja Europejska na kilkanaście godzin przed ogłoszeniem swego nowego celu redukcyjnego na 2040 rok wycofała się ze szczegółowych postulatów redukcji emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie. Przykładowo, dzisiejszy „komunikat” już nie zawiera – pierwotnie planowanego – odniesienia do 30 proc. redukcji emisji metanu, azotu i innych gazów związanych z rolnictwem w 2040 roku. A legislacyjne propozycje w tej dziedzinie mają być poprzedzone długą serią konsultacji społecznych, które Ursula von der Leyen zainaugurowała w połowie stycznia.

Ponadto szefowa KE zapowiedziała dziś wycofanie się Komisji Europejskiej z pakietu przepisów o redukcji zużycia pestycydów o połowę do 2030 roku.

– Rolnicy są na pierwszej linii frontu kryzysu klimatycznego w Europie, zmagając się z suszami, pożarami, powodziami i osuwiskami. Jednak politycy ignorujący zalecenia naukowców dotyczące pomocy rolnikom w odejściu od nadprodukcji mięsa i nabiału pogarszają zmiany klimatu i sprawiają, że europejskie rolnictwo jest bardziej narażone na ekstremalne warunki pogodowe – tak Marco Cantiero z Greenpeace krytykował rozwadnianie zapisów o rolnictwie.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>