Kobiety tryumfują. Festiwal Filmów Kobiet w Kolonii
26 kwietnia 2016Jak bardzo dokumentalista może się zbliżyć do swojego bohatera? Gdzie leży granica, której nie wolno przekroczyć? "Zakochałem się w tobie i muszę sobie z tym poradzić" - wyznał w pewnym momencie swojej terapeutce 21-letni Krzysiek, podopieczny warszawskiego ośrodka dla młodzieży po terapiach odwykowych. Problem tylko w tym, że była nią Marta Prus, reżyserka filmowa, która pierwotnie chciała nakręcić film o walce z uzależnieniem. Ale jak to w dokumencie bywa, to przypadek zagrał pierwsze skrzypce. Reżyserka podążając za swoimi uczuciami niechcący stała się bohaterką własnego filmu.
Zamiast klasycznego dokumentu powstał więc filmowy zapis niezwykłej więzi między kobietą a mężczyzną. - Czułam się odpowiedzialna za to, co się wydarzyło i jedynym wyjściem było właśnie zrobić o tym film - przyznaje reżyserka "Mów do mnie", który w ubiegły weekend pokazano na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Kobiet w Kolonii.
Słaba płeć contra patriarchat
To jeden z największych i najstarszych festiwali kina kobiecego na świecie. Podczas tegorocznej edycji zaprezentowano ponad 100 filmów w kilku kategoriach. Nie zabrakło też polskich akcentów. Oprócz dokumentu Marty Prus w kategorii "Panorama" znalazł się też dokument Hanny Polak "Something better to come" i krótki film Katarzyny Gondek "Figura". W sekcji "Specials" widzowie mogli zobaczyć performance polskiej aktorki Zofii Bartoszewicz.
- Pokazujemy i promujemy filmy stworzone przez kobiety, bo często są one na rynku filmowym niedoceniane. A robią przecież bardzo dobre kino. Niestety, problem tkwi w mentalności społeczeństwa - przyznaje Silke J. Räbiger, szefowa kolońskiego festiwalu.
Jej zdaniem kobiety reżyserki otrzymują zdecydowanie mniejsze dotacja na filmy, a jeżeli już uda im się zrobić dobry film, to często nie ma on szans przebić się na festiwalach filmowych. - Tam panuje patriarchat. Mężczyźni boją o swoją pracę. Na rynku filmowym jest ogromna walka - dodaje.
93 proc. filmów reżyserują mężczyźni
Smutną teorię potwierdzają statystyki. W Niemczech, w grupie nadawców ARD i ZDF udział kobiet w filmowych produkcjach telewizyjnych jest o wiele niższy niż mężczyzn. Według badań przeprowadzonych przez Bundesverband Regie w 2014 roku wynosił on odpowiedni w grupie ARD 11,2 proc. a ZDF 8,4 proc.
Jeśli mowa o realizacji filmów kinowych, tu udział kobiet stanowi 19 proc., jednak w porównaniu do lat 2010-2013 odnotowano 3-procentowy spadek. Ale najgorzej jest tam, gdzie są największe pieniądze. Udział reżyserek w wysokobudżetowych produkcjach w Hollywood w 2015 roku wyniósł tylko 7 procent.
Kobiece oko na wagę złota
- Festiwale takie jak ten mają udowadniać, że kino kobiet jest dla wszystkich, a nie ma tworzyć podziały - przyznaje Magdalena Puzmuźniak, obecna na festiwalu młoda polska producentka, która podobny festiwal chciałaby stworzyć w Polsce. Jej zdaniem kobiece oko i perspektywa wnoszą nową jakość i widzowie powinni mieć szansę poznać właśnie taki punkt widzenia.
- Gdyby za mój film zabrał się chłopak, na pewno nie byłoby tej historii - mówi Katarzyna Prus. Subtelna narracja, delikatność, mówienie między wierszami. Także w filmie "Figura" Katarzyna Gondek nie mówi wprost. Bohaterem krótkiej fabuły jest pomnik Jana Pawła II, największy na świecie posąg polskiego papieża. Reżyserka śledzi losy jego powstawania i tym samym w humorystyczny sposób stawia pytania o fenomen kiczu w religii.
Tegoroczna edycja szczególnie dużo miejsca poświęciła filmom z Meksyku. - To niesamowite, ile odwagi mają w sobie kobiety - przyznaje Silke J. Räbiger. Meksykańskie reżyserki, kręcąc filmy o ofiarach gwałtu i przemocy, ciągle muszą uważać na szukające zemsty gangi narkotykowe. - Ten festiwal ma przede wszystkim dodać otuchy wszystkim kobietom, że to, co robią, ma sens. Kobiety też dają radę - podsumowuje szefowa festiwalu.
W konkursie głównym Debiuty zwyciężyła Ana Cristina Barragán z Ekwadoru. Następna edycja już za rok!
Anna Macioł