Kolejny zbrodniarz hitlerowski na ławie oskarżonych w Niemczech
2 września 2013W nocy z 22. na 23. września 1944 roku zginął bojownik holenderskiego ruchu oporu Aldert Klaas Dijkema. Został zastrzelony Sierta Bruinsa i Augusta Neuhäusera. Dziś (02.09) przed sądem krajowym w Hagen w Nadrenii Północnej-Westfalii, rozpoczął się proces Sierta Bruinsa. Rozprawę przerwano po 35 minutach. Następne posiedzenie sądu wyznaczono na czwartek 5 września. 92-letni dziś Bruins nie ustosunkował się do stawianych mu zarzutów. Milczał także, kiedy przed sądem odczytano sporządzony przez niego własnoręcznie w roku 1944 życiorys. Biegły, poproszony o opinię nt. stanu zdrowia oskarżonego orzekł, że może odpowiadać przed sądem przez trzy godziny dziennie.
Wojenna kariera holenderskiego nazisty...
Siert Bruins jest z pochodzenia Holendrem. Przyszedł na świat w 1921 roku w ubogiej, chłopskiej rodzinie w miejscowości Vlagtwedde w prowincji Groningen. Jego rodzice byli jednymi z pierwszych członków holenderskiej partii nazistowskiej. Po zajęciu Holandii przez wojska III Rzeszy w maju 1940 roku Siert i jego brat Derk, wstąpili ochotniczo do formacji Waffen-SS. Siert dosłużył się stopnia Rottenführera, przyznawanego tym członkom SA i SS, którzy zasłużyli się na ich rzecz, ale nie spełniali kryteriów politycznych i wojskowych, aby awansować na "normalny" stopień podoficerski. Rottenführer w SS był odpowiednikiem stopnia kaprala w Wehrmachcie. Walczył na froncie wschodnim, a od 1943 roku służył na terenie okupowanej Holandii. Na mocy zarządzenie Hitlera z 19 maja 1943 roku otrzymał obywatelstwo III Rzeszy, przyznane wszystkim holenderskim członkom SS. Zmienił wtedy imię z Sierta na Siegfrieda, co, jak twierdził po wojnie, jest dosłownym tłumaczeniem jego właściwego, holenderskiego imienia.
W tym czasie został skierowany do posterunku policji granicznej w Delfzijl koło Groningen, który był także siedzibą lokalnej placówki SD, czyli Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS. SD pełniła funkcję wywiadu, kontrwywiadu i służby bezpieczeństwa SS. Max van Diedenhoven, funkcjonariusz holenderskiej policji, który go dobrze znał z tamtych czasów, wspominał w roku 1979, że "Wraz z innymi członkami jego grupy służby bezpieczeństwa, Bruins był prawdziwym postrachem w Delfzijl i okolicy".
Jedną z jego ofiar był Aldert Klaas Dijkema, aresztowany 22 września 1944 roku pod zarzutem utrzymywania kontaktów z holenderskim ruchem oporu. Po wielogodzinnym przesłuchaniu, późno w nocy, Siert Bruins i August Neuhäuser wsadzili go do auta i przewieźli na teren fabryki w pobliskim Appingedam. Po powrocie zameldowali, że Aldert Klaas Dijkkema został zastrzelony podczas próby ucieczki.
Jak wykazało powojenne śledztwo, prowadzone przed sądem specjalnym w Holandii w 1949 roku, do Dijkemy strzelono z tyłu, w plecy, przynajmniej cztery razy. Jedna z kul trafiła go w tył głowy, co spowododowało jego natychmiastową śmierć. Bruins tłumaczył się, że jest niewinny, ponieważ do Dijkemy miał strzełać tylko jego ówczesny przełożony SS-Oberscharfüherer (odpowiednik stopnia sierżanta) Neuhäuser. Jak było naprawdę, tego chyba nie da się wyjaśnić, ponieważ Neuhäuser już nie żyje.
Pewne okoliczności wskazują jednak na to, że para Neuhäuser-Dijkema, w istocie rzeczy tworzyła zgrany duet egzekucyjny. 25 kwietnia 1945 roku obaj zastrzelili dwóch żydowskich braci Mejera i Lazarusa Sleutelbergów. Tym razem nie pozorowali próby ucieczki, tylko rozkazali swym ofiarom własnoręcznie wykopać sobie grób przed egzekucją.
...i jego powojenne, spokojne (do czasu) życie w RFN
Wspomniany wyżej sąd holenderski w Leeuwarden skazał w 1949 roku Neuhäusera na 16 lat więzienia za wielokrotne morderstwo. W roku 1956 został one jednak przedterminowo zwolniony z więzienia i deportowany do Republiki Federalnej, ponieważ, podobnie jak Bruinsowi, na mocy tego samego zarządzenia Führera, przysługiwało mu obywatelstwo niemieckie. Od tamtego czasu, aż do jego śmierci, nikt więcej Neuhäusera nie niepokoił.
Powojenne losy Sierta Bruinsa, czyli - w RFN - Siegfrieda Brunsa, potoczyły się trochę inaczej. Sąd w Leeuwarden udowodnił mu udział w przynajmniej trzech egzekucjach i skazał zaocznie na karę śmierci. Później wyrok tem zamieniono na karę dożywotniego więzienia. Ale w tym czasie Bruins, wraz z żoną i synami, przebywał już w Niemczech. Osiedlił się w niewielkiej miejscowości Breckerfeld w Nadrenii Północnej-Westfalii i otworzył zakład stolarski, zajmujący się produkcją drewnianych, ozdobnych parkanów i galanterii drzewnej.
Jego dwaj synowi, Siegfried i Egbert, służyli w Bundeswehrze. Pierwszy poszedł do wojska w 1965 roku, drugi w 1970. Ta rodzinna sielanka trwała do połowy lat 70-tych ubiegłego wieku. Bruins czuł się coraz pewniej i odwiedził kilka razy w Holandii swoją matkę. Pogłoski o tym, że "bestia z Appingdeam" żyje i ma się dobrze, dotarły do wiedeńskiego biura "łowcy nazistów" Szymona Wiesenthala. W maju 1978 roku udało mu się ustalić adres Bruinsa i doprowadzić do jego aresztowania.
W roku 1980 sąd krajowy w Hagen skazał go na siedem lat więzienia za wspóudział w morderstwie dwóch holenderskich Źydów, chodzi tu o wspomnianych wyżej braci Sleutelbergów. Bruins odsiedział pięć lat i wyszedł na wolność. Nie został deportowany do Holandii, bo mógł wylegitymować się niemieckim obywatelstwem. Śledztwo w sprawie zastrzelenia Alderta Klaasa Dijkemy zostało wtedy umorzone. Do jego wznowienia doszło za sprawą dyrektora Centralnego Urzędu Administracyjnego Sądownictwa Krajowego ds. badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu przy prokuraturze w Dortmundzie, Andreasa Brendela, który w sierpniu ubiegłego roku wszczął nowe śledztwo przeciwko Bruinsowi w oparciu o zmienioną kwalifikację prawną jego czynów z lat wojny. Jest teraz oskarżony o morderstwo, a nie współudział w morderstwie. Jego proces będzie zapewne jednym z ostatnich już procesów w Republice Federalnej przeciwko hitlerowskim zbrodniarzom wojennym.
Andrzej Pawlak (dpa, anp)
red. odp.:Barbara Cöllen