26 stanów wezwało Sąd Najwyższy USA do obalenia ustawy aborcyjnej obowiązującej dotychczas w całym kraju. Chodzi o przepisy znane jako „Roe przeciwko Wade”, nazwane tak na podstawie precedensowego wyroku z 1973 roku. Sędziowie orzekli wówczas, że ustawa aborcyjna ma zastosowanie we wszystkich stanach USA. Teraz Sąd Najwyższy zdecydował o odejściu od tej zasady. Poszczególne stany znów mogą same decydować o sobie. W konsekwencji około 20 stanów może teraz zakazać aborcji, nawet w przypadku gwałtu. Pierwsze kroki w tym kierunku podjęto już w Missouri.
Prawie 50 lat temu Sąd Najwyższy był innym sądem, w którym sympatie polityczne nie miały tak dużego znaczenia jak obecnie. Poczucie odpowiedzialności za utrzymanie jedności kraju – znanego jako Stany Zjednoczone Ameryki – było wtedy większe. Były to złote czasy USA; kraju znanego z nowoczesnych i liberalnych reform. Kraju, który był uważany na całym świecie za kwintesencję Zachodu. Teraz wszystko to jest w rozsypce. To historyczna zapaść!
Popchnięto pierwszą kostkę domina
Spór o aborcję staje się teraz symbolem amerykańskiej wojny kulturowej. Poprzedni prezydent Donald Trump zdecydowanie wzmocnił konserwatywną większość w Sądzie Najwyższym i wyraźnie go upolitycznił. Wczorajsze (24.6.2022) orzeczenie sędziów jeszcze bardziej pogłębiło podziały w amerykańskim społeczeństwie. Będziemy świadkami protestów z obu obozów. Kobiety, które będą chciały dokonać aborcji, będą musiały szukać stanów, w których nadal będą mogły to zrobić. Te, które nie mają na to pieniędzy, będą próbowały zrobić to same, jak działo się to przez wieki. Niewykluczone, że dla niektórych ta próba skończy się nawet śmiercią.
A Sąd Najwyższy może teraz podjąć kolejne decyzje, które podzielą kraj; małżeństwa osób tej samej płci również budzą kontrowersyjne w wielu stanach USA. Konserwatywne orzeczenie Sądu Najwyższego może doprowadzić do zmiany także tego prawa.
Wszystko to oznacza trudną do oszacowania cezurę dla kraju, który właśnie teraz powinien trzymać się razem; w obliczu wyzwania dla polityki zagranicznej, jakim jest atak Rosji na Ukrainę. Kraj, którego społeczeństwo się rozpada, nie jest w stanie zaoferować oparcia światu zachodniemu. Nie mamy już jednak do czynienia ze Stanami Zjednoczonymi, lecz z podzielonymi Stanami Ameryki. I z liberalnym narodem w stanie upadku. Jesteśmy świadkami wielkiego zwycięstwa konserwatystów i ewangelikanów, którzy odmawiają kobietom prawa do samostanowienia. Oraz świadkami przemiany Sądu Najwyższy w politycznego decydenta.
Wzmocnienie przed wyborami midterm?
Obecna decyzja Sądu może mieć jednak także zupełnie inne konsekwencje. Może się okazać, że mieszkańcy USA będą bardziej niż kiedykolwiek zmotywowani do udziału w listopadowych wyborach połówkowych (midterms).
Frekwencja w tych wyborach jest zazwyczaj bardzo niska. Niewykluczone, że to wręcz pomoże słabnącym Demokratom i ich prezydentowi Joe Bidenowi. Podobno ostrzegał przed tym nawet były prezydent Donald Trump.