Koniec z komunikatem „usługa niedostępna w twoim kraju”?
14 grudnia 2023Eurodeputowani zagłosowali w środę (13.12.23) za rozszerzeniem przepisów o zakazie geoblokingu, czyli blokowania niektórych usług i towarów w zależności od państwa członkowskiego. Mowa tu o sytuacjach, gdy mieszkańcy jednego państwa członkowskiego nie mogli zrobić zakupów przez internet lub skorzystać z usług oferowanych w innym kraju UE tylko ze względu na swoje usytuowanie geograficzne.
– To była dyskryminacja. Skoro mogę fizycznie wejść do sklepu we Francji i kupić sobie sweter, to dlaczego nie mogę zrobić tego samego online? Przecież mamy wspólny rynek – mówiła polska europosłanka Róża Thun (Trzecia Droga), która przed długi czas zajmowała się w PE regulacjami związanymi z geoblokingiem.
Ostatecznie cztery lata temu UE wprowadziła przepisy zakazujące blokowania geograficznego w zakupach online i usługach; sprzedawca dziś nie może odmówić sprzedaży produktów tylko dlatego, że klient mieszka w innym kraju niż ten, gdzie mieści się sklep. Sprzedawcy co prawda nadal nie mają obowiązku zagwarantowania wysyłki towarów do wszystkich krajów Wspólnoty, ale gdy transport zorganizuje kupujący, nie mogą mu odmówić.
Bez dostępu do wiadomości?
Nie wszystkie usługi zostały jednak odblokowane, bo unijne przepisy nie objęły treści audiowizualnych, jak filmy, muzyka, e-booki, oprogramowanie czy gry online. Dzisiaj nadal np. użytkownicy Netflixa nie mają dostępu do ulubionego serialu, gdy są w innym kraju (platformy mają inną ofertę w różnych krajach członkowskich), nie mogą też oglądać programów telewizyjnych ze swojego kraju, na przykład wiadomości lub transmisji wydarzeń sportowych, jak mecze piłki nożnej. Usług albo nie można w ogóle wykupić będąc za granicą, albo pojawia się dobrze znany komunikat „usługa ze względów technicznych jest niedostępna w twoim kraju”.
Niektórzy ograniczenia obchodzą na własną rękę, na przykład łącząc się z siecią przez VPN. – Ja bym chciała mieć Netflix i Spotify po włosku, żeby podszkolić język, ale będąc w Polsce nie mam takiej możliwości. Wiem, że jest problem z kupowaniem e-booków ze stron księgarni francuskich. Wszyscy kupują książki przez strony amerykańskie, bo tam nie ma blokady. Przecież to bez sensu, bo kultura powinna nas łączyć, a nam hamuje się do niej dostęp – skarży się w rozmowie z DW Róża Thun.
Polityczka o ten stan rzeczy oskarża lobbystów. – Lobbying był ogromny czy to ze strony Netflixa, czy Spotify. Ale podobnie było, gdy zakazywaliśmy geoblokowania przy zakupach internetowych; producenci straszyli nas, że skoro jeansy w Rumunii kosztują o połowę mniej niż w Niemczech, to albo niemieckie sklepy splajtują, albo rumuńskie podniosą ceny, a do niczego takiego nie doszło – opowiada europosłanka.
Jak dodają unijni urzędnicy, czasem dochodzi do sytuacji kuriozalnych. – Jest taki portal portugalski, który nazywa się Filmin.pt, finansowany ze środków unijnych, a który jest geoblokowany i dostępny tylko na rynku portugalskim. Nawet Portugalczycy, którzy mieszkają za granicą, nie mają do niego dostępu – mówi DW Łukasz Klejnowski, doradca z Parlamentu Europejskiego. Jak zauważa, aktualnie 14-15 mln obywateli UE, w tym półtora miliona Polaków, mieszka w innym kraju UE. – To ogromny potencjał dla rynku. Wszyscy ci ludzie zapewne chętnie zapłaciliby za dostęp do rodzimych treści. Dzisiaj jest on im blokowany – mówi urzędnik.
Bez blokady. Ale stopniowo
Parlament Europejski chce, żeby Komisja rozszerzyła przepisy. Blokada nie zniknie jednak tak szybko. Eurodeputowani pierwotnie chcieli, żeby KE rozszerzyła przepisy dotyczące geoblokowania na treści audiowizualne już w 2025 roku, ostatecznie w środę PE zdecydował, że proces ten będzie przebiegał stopniowo. Na pierwszy ogień mogłyby pójść filmy popremierowe.
– Mowa tu o filmach, które w kraju premiery były pokazywane już np. przez rok, gdzie zakłada się, że zarobek producenta został już osiągnięty. Tego typu treści mogłyby być bez problemu odblokowane – wymienia Łukasz Klejnowski.
Kolejne miałyby być transmisje sportowe na żywo, w tym mecze piłkarskie. Europosłowie chcą również możliwości przenoszenia treści audiowizualnych za granicę. Mowa tu o sytuacjach, gdy konsument wykupi dostęp do danych treści np. w Polsce i może z niego korzystać także za granicą. Eurodeputowani chcą też ulepszenia metod rejestracji i płatności online, bo – jak twierdzą – w obecnej formie podważają one cel przepisów „kupujcie jakbyście tam byli”.
– Robiąc zakupy online, konsumenci muszą mieć możliwość korzystania z najlepszych ofert i płacenia kartą bankową, jak lokalni mieszkańcy. Jesteśmy też przeciwni dyskryminacji cenowej i chcemy ułatwić samodzielny odbiór lub zorganizowanie dostawy za granicę. Nadszedł czas, aby sprostać wymaganiom obywateli i ułatwić im dostęp do filmów, seriali i wydarzeń sportowych w ich ojczystym języku – mówiła w środę obecna sprawozdawczyni tematu w PE, europosłanka PiS Beata Mazurek, która przejęła portfolio od Róży Thun.
O nowe regulacje do Komisji zaapelowały także unijne organizacje konsumenckie. – W 2023 roku i przy istnieniu jednolitego rynku UE, niewytłumaczalne jest to, że nadal nie można obejrzeć filmu, programu telewizyjnego lub wydarzenia sportowego z innego kraju z powodu geoblokowania. W przeciwieństwie do tego, co mówią krytycy, usunięcie geoblokowania przyniosłoby korzyści, a nie zaszkodziło różnorodności kulturowej Europy. Umożliwiłoby to konsumentom oglądanie filmów i programów telewizyjnych z całego krajobrazu kulturowego UE w najwygodniejszy - i legalny – sposób – zauważyła w rozmowie z DW Ursula Pachl z organizacji konsumentów BEUC.
Z badań Eurobarometru wynika, że jeden z dziesięciu Europejczyków i jeden na pięciu młodych próbował uzyskać dostęp do treści w innym kraju członkowskim i został zablokowany. Jeden na trzech mieszkańców UE deklaruje, że chętnie by skorzystał z możliwości takiego dostępu. Pierwsze zmiany KE mogłaby wprowadzić już w 2025 roku przy rewizji obecnych regulacji.