Koronasceptycy w rodzinie: poważny kryzys i duży problem
30 stycznia 2022Jedna z dotkniętych tym problemem par powołała do życia koło samopomocy. Ale – zdaniem ekspertów – ta sprawa ma szerszy zasięg i powoduje poważne skutki dla wielu ludzi.
W imię ojca
Rodziny rozpadają się, małżonkowie oddalają się od siebie, kontakty między rodzicami i dziećmi tracą na sile. Gdy członkowie rodziny albo przyjaciele skłaniają się ku teoriom spiskowym i zaczynają negować koronakryzys, ich postawa może zniszczyć nawet najlepsze stosunki.
Studentka Sarah nie mogła dłużej znieść oddalania się od niej jej własnego ojca, ale nie dała za wygraną i wraz ze swoim przyjacielem założyła w Bochum grupę samopomocy, do której zgłosiło się już 15 członków.
– Mamy w niej ludzi o różnych charakterach, młodszych i starszych. Wszystkim chodzi o członków ich rodzin, którzy są dla nich niezwykle ważni – mówi 30-letnia Sarah. – U wszystkich zwiększył się w międzyczasie nacisk i stres związany z postawą ich bliskich wobec pandemii – dodaje.
Jej przyjaciel, 32-letni Tim, powiedział po pierwszym spotkaniu członków tej grupy na czacie, że dali wyraz swojemu zaniepokojeniu i wyrazili chęć przeciwdziałania narosłym problemom. Chodzi im, jak dodał, „o rodziców, dzieci. rodzeństwo i partnerów, których żaden z nich nie chce utracić”. Jak podkreślił dalej: „Stoimy w obliczu człowieka, którego kochamy, ale nie wiemy, jak mamy z nim dalej postępować”.
– To zagadnienie nas łączy. Już samo uczucie, że nie jesteśmy jedyną osobą, która poszukuje pomocy, może nas wzmocnić i zmotywować do działania – zaznacza.
Tim podkreśla, że wszyscy członkowie tej grupy samopomocy zdają sobie sprawę z tego, że „na ich problemy nie ma jednego, uniwersalnego środka”. Można jednak udzielać sobie wskazówek, jak postępować, żeby podczas omawiania spornych kwestii nie dopuścić do zerwania dialogu, a przez to – także kontaktu ze sobą. Można także podzielić się informacjami, gdzie mamy szansę na uzyskanie fachowej pomocy udzielanej przez specjalistów.
– Wszyscy w naszej grupie chcą utrzymać kontakt z członkami rodziny, z którymi mają w tej chwili jakiś problem, nawet jeśli jest to wyjątkowo trudne i absorbujące. Zdarza się jednak często, że zaistniałe podziały w rodzinie są naprawdę bardzo głębokie – uzupełnia jego wypowiedź Sarah.
„Ryczałam całymi godzinami”
Sarah dobrze wie z własnego doświadczenia, jak czuje się ktoś, kto uważa, że nagle staje się całkowicie bezradny. – Gdy mój ojciec zaczął rozpowiadać dziwne rzeczy i nagle oświadczył mi przez telefon, że jako osoba niezaszczepiona będzie musiał wkrótce nosić żółtą gwiazdę Dawida, byłam załamana i zrozpaczona – opowiada. To przecież nie jest ten sam ojciec, który studiował, pracował w różnych krajach i zawsze był otwarty na inne kultury!
– Miałam uczucie, że to nie jest mój ojciec i że nie mówi tak, jak do tej pory. Ryczałam całymi godzinami – dodaje. Wszystkie myśli i wypowiedzi jej ojca skurczyły się nagle do koronawirusa, odmowy zaszczepienia się i różnych teorii spiskowych.
Niszcząca wiara w spiski
– Gdy wiara w rzekome spiski zaczyna kształtować nasz światopogląd, wpływa to na całe dalsze życie – wyjaśnia psycholog społeczna Pia Lamberty.
– Niszczy małżeństwa i rodziny, prowadzi do zwątpienia, a także wstydu i bólu, gdy nasi najbliżsi umierają, ponieważ odmówili zaszczepienia się widząc w tym jakiś spisek, dlatego tak ważna jest wymiana opinii z ludźmi, którzy przeżyli coś podobnego - mówi przewodnicząca organizacji CeMAS, która szczegółowo zajmuje się hasłami głoszonymi przez ideologów teorii spiskowych.
Grupy samopomocy znajdują się w tej chwili w stadium początkowym. Obok tej powstałej w Bochum, powstała także inna w Erlangen. Ich członkowie wymieniają między sobą doświadczenia i opinie w Internecie, ale „ta oferta nie pokrywa w żadnym stopniu już istniejącego zapotrzebowania” – dodaje Pia Lamberty.
– Ten problem dotyczy wielu osób, a zapotrzebowanie na porady ogromnie wzrosło – twierdzi także Christoph Grotepass z organizacji zajmującej się sektami „Sekten-Info NRW”, działającej w Essen w Nadrenii Północnej-Westfalii.
– Chodzi w nim o niewiarę w działania podejmowane przez polityków, o najrozmaitsze, niejasne i trudne do racjonalnego wyjaśnienia, lęki i obawy, aż po przekonanie, że celem polityków jest okłamywanie społeczeństwa, jego zdziesiątkowanie lub jakaś jego wymiana na inne. Zaufanie, na którym opiera się życie rodzinne, słabnie, a pojawia się rozluźnienie więzi rodzinnych, izolacja, utrata kontaktu werbalnego, obawa przed innymi członkami rodziny i, w ostatecznym rachunku, narażanie ich na niebezpieczeństwo; także dzieci, którym odmawia się pomocy w postaci, na przykład, zaszczepienia – wyjaśnia Christoph Grotepass.
W jego przekonaniu grupy samopomocy nie są najlepszym rozwiązaniem tego problemu dla wszystkich zainteresowanych.
– Niektórzy ludzie potrzebują najpierw pewnej stabilizacji w postaci porad udzielonych im przez specjalistów, inni natomiast nie chcą otworzyć się całkowicie przed członkami takiej grupy – mówi. Placówki pomocy mogą udzielić jej w sposób dopasowany do indywidualnych potrzeb zgłaszających się do nich osób i wypracować sposób postępowania, odpowiadający w największym stopniu do ich osobistej sytuacji, twierdzi ekspert.
Powstanie więcej takich grup
Specjaliści spodziewają się powstania większej liczby takich grup samopomocy w innych miastach w Niemczech. Także po pokonaniu pandemii powstałe podczas niej problemy w wielu rodzinach same się nie rozwiążą. Dlatego działająca w Bochum placówka Parytetowego Związku Socjalnego poparła inicjatywę Sarah i Tima, a jedna z jej doradczyń wzięła udział w pierwszym spotkaniu członków tej grupy. Rzeczniczka Parytetowego Związku Socjalnego, będącego federacją różnych ruchów społecznych w Niemczech kierujących się ideą najszerzej pojętej sprawiedliwości społecznej, powiedziała, że wiele przedstawicielstw Związku chętnie udzieli pomocy w tworzeniu takich grup.
Po kilku trudnych miesiącach Sarah wypracowała strategię postępowania z ojcem, korzystając z pomocy i rad organizacji „Sekten-Info NRW”. W rozmowach z ojcem szuka teraz głównie tego, co ich nadal łączy.
– Już nie staram się wybić mu z głowy tych argumentów, które mnie nie przekonują, a nawet śmieszą – wyjaśnia. Tym bardziej, że taka linia postępowania z jej strony byłaby nieskuteczna.
– Mówię mu jednak otwarcie, że nie mam ochoty wysłuchiwać tych jego teorii, których nie podzielam – dodaje. Sarah okazuje ojcu, że się o niego troszczy i stara się jak najlepiej zrozumieć powody, dla których postępuje on w ten, a nie inny sposób.
Jej przyjaciel Tim mówi, że „nikt nie przyznaje się chętnie do błędów i pomyłek. Dlatego trzeba dać innym trochę czasu na znalezienie przez nich wyjścia z zaistniałej sytuacji, bez wywierania nadmiernej presji”. Oboje cieszą się, że założyli grupę samopomocy. Wsparli także podobne działania innych osób w przekonaniu, że takich inicjatyw będzie coraz więcej.
(DPA/jak)