Kurdyjki wypowiadają wojnę „seksualnemu dżihadowi“
22 września 2014Houzan Mahmoud, rzeczniczka „Organizacji na rzecz Wolności Kobiet w Iraku” nie ma wątpliwości: nazwa organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie (IS) na zawsze będzie związana z mordowaniem kobiet, gwałtami i uprowadzeniami kobiet i dziewcząt sprzedawnych później jako niewolnice. – Wdzierają się do domów, gdzie mieszkają rodziny, w których są dziewczęta, o ile wiem także dzieci i wydają je za dżihadystów. Nazywają to „nikah”, co jest niczym innym niż przemocą wobec dzieci. Jest to drastyczne naruszenie praw dziecka i praw człowieka – mówi walcząca o prawa kobiet iracka Kurdyjka Mahmoud.
Według jej obserwacji, znaczna część propagandy IS obraca się wokół przemocy seksualnej. Państwo Islamskie obiecuje swoim wojownikom 72 dziewice w niebie a na ziemi seksualny dżihad, w którym kobiety muszą stać do dyspozycji wojowników.
„Tylko umiarkowane zainteresowanie“
Zdanie to podziela Haleh Esfandiara, naukowiec irańskiego pochodzenia kierująca działem Bliskiego Wschodu w waszyngtońskim Międzynarodowym Centrum Woodrowa Wilsona. Pod koniec sierpnia głośny stał się jej artykuł w „Wall Street Journal”. Potworności, na jakie skazane są kobiety i dziewczęta, które dostaną się w ręce dżihadystów IS, w międzynarodowych mediach budzą tylko umiarkowane zainteresowane, napisała. Przy tym terroryści Państwa Islamskiego są barbarzyńscami, powiedziała amerykańskiej telewizji MSNBC. – „Za mąż” wydawane są dzieci. To, na co skazane są kobiety wszędzie tam, gdzie tylko pojawi się IS, jest niewiarygodne – zaznaczyła.
Przykłady systematycznych zbrodni wobec kobiet można mnożyć. Jak choćby ten z Syrii: terroryści uprowadzili kobietę domagając się od męża bardzo wysokiego okupu. – Mąż zapłacił 30 tys. dolarów – w tej części świata to bardzo dużo pieniędzy. Odzyskał żonę. Opowiedziała mu, że została zgwałcona sto razy. Potwarzam: sto razy. Poza tym jest w ciąży – opowiada Esfandiara.
Samoobrona
Jazydki z północnego Iraku nie chcą bezczynnie czekać. Właśnie tam dżihadyści z Państwa Islamskiego uprowadzili, jak się szacuje, tysiące młodych jazydek. W reakcji Peszmergowie obserwują w ostatnich tygodniach wyraźnie większą liczbę rekrutek.
W As-Sulajmanijja, w górach Kurdystanu młode kobiety ćwiczą składanie i rozkładanie karabinów. – Straszne wydarzenia w Sindżar i napaści na kobiety zmieniły wiele Kurdyjek. Przychodzą do nas, najpierw dziesięć kobiet, potem było ich już dwadzieścia – mówi Faiza Aziz Fakih, oficer żeńskich oddziałów Peszmergów. Kobiety opowiadały o napaściach i tłumaczyły, że chcą nauczyć się wojskowych reguł i obchodzenia z bronią, żeby móc się bronić.
Po przeszkoleniu młode Kurdyjki kierowane są na front przebiegający obecnie na południowy zachód od Irbilu, mówi komendantka rekrutek Nahida Ahmed Rashid. – Nasze bojowniczki nie boją się IS. To Peszmergowie, nauczyły się obsługiwania i lekkiej, i ciężkiej broni, i rwą się na front – stwierdza dowódczyni.
Clemens Verenkotte / Elżbieta Stasik