Maroko: „Strażnik” UE pilnuje swoich interesów
24 stycznia 2024Według własnych deklaracji Maroko coraz poważniej traktuje rolę „strażnika Europy” przed nielegalną migracją. W świetle danych marokańskich sił zbrojnych w 2023 roku zatrzymano tu około 87 tys. uciekinierów. Stanowi to gwałtowny wzrost w porównaniu z około 56 tys. ludzi, którym uniemożliwiono przedostanie się do Europy w okresie od stycznia do sierpnia 2022.
Szlak na Wyspy Kanaryjskie
Jak podają źródła wojskowe, większość migrantów została zatrzymana w pobliżu zachodniego wybrzeża Maroka, które znajduje się w odległości około stu kilometrów od Wysp Kanaryjskich, należących do Hiszpanii. Nie wszystkich jednak udało się zatrzymać. Od stycznia do listopada 2023 na Wyspy Kanaryjskie dostało się prawie 57 tys. uciekinierów. To rekordowy wzrost (o 82 proc.) w porównaniu z 2022 rokiem – jak niedawno podała Rada Europy.
Nie wszyscy, którym udało się przedostać do Europy, przyjeżdżają z Maroka. Duża część migrantów wyrusza z zachodniego wybrzeża Afryki.
Statystyki dotyczące zatrzymanych i tych, którym udało się dotrzeć na Wyspy Kanaryjskie, są niekompletne. Nie uwzględniają osób, które zginęły podczas ucieczki, a do tragicznych wypadków dochodzi co i rusz. W 2023 roku w Atlantyku utonęło więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej. Według hiszpańskiej organizacji non-profit Caminando Fronteras większość ludzi, bo prawie 6620, zginęła pomiędzy Marokiem a Wyspami Kanaryjskimi – to ponad dwukrotnie więcej niż w poprzednim roku.
– Jest wiele powodów, dla których coraz częściej wykorzystuje się tzw. szlak zachodni – mówi w rozmowie z DW Sonja Hegasy, zastępczyni dyrektora berlińskiego ośrodka badawczego Leibniz-Zentrum Moderner Orient. – Najważniejszym z nich jest to, że inne szlaki są jeszcze bardziej niebezpieczne – tłumaczy.
Na przykładw Libii warunki są znacznie trudniejsze, ponieważ migranci, którzy próbują przedrzeć się do Europy, są często bardzo brutalnie wypychani i zamykani w więzieniach, gdzie panują nieludzkie warunki. Inne kraje Afryki Północnej również nie słyną z łagodnego traktowania migrantów, jak podkreśla Sonja Hegasy.
„Maroko jest ważnym partnerem w Afryce”
Rola Maroka jako „strażnika” Unii Europejskiej prawdopodobnie stanie się w przyszłości jeszcze ważniejsza. W grudniu ubiegłego roku, po siedmiu latach negocjacji, Maroko i UE porozumiały się w sprawie długo oczekiwanego paktu migracyjnego.
– Maroko jest ważnym partnerem w Afryce – mówi Hans Leijtens, dyrektor Frontexu, Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej.
Jednak od porozumienia do wdrożenia jeszcze długa droga, mówi w rozmowie z DW Camille Le Coz, zastępczyni dyrektora Europejskiego Instytutu Polityki Migracyjnej (MPIE). – Mamy obecnie porozumienie polityczne, na podstawie którego UE zmobilizuje budżety i personel w celu stworzenia odpowiedniej infrastruktury – wyjaśnia Le Coz. – Pakt migracyjny stanie się rzeczywistością dopiero za kilka lat – dodaje.
Współpraca ma jednak swoją cenę polityczną. – Porozumienie oznacza, że UE będzie wspierała terytorialne roszczenia Maroka do Sahary Zachodniej. W zamian Maroko wesprze europejską politykę migracyjną – mówi DW Sonja Hegasy.
Zaangażowanie Maroka zostało wystawione na poważną próbę na początku stycznia 2024 roku. W sylwestra marokańskie siły zbrojne poinformowały, że przechwyciły około 1100 osób pochodzących z Maroka, Algierii, Tunezji, Jemenu i innych krajów położonych na południe od Sahary. Wszyscy byli w drodze na Wyspy Kanaryjskie i do hiszpańskich enklaw Ceuty i Melilli, położonych na wybrzeżu północnego Maroka, które stanowią jedyną granicę lądową Unii Europejskiej z kontynentem afrykańskim.
Migranci jako środek nacisku
– Dla Maroka kwestia migracji jest klasycznym środkiem do wywierania presji w negocjacjach z Unią Europejską – tłumaczy DW Sarah Zaaimi, zastępczyni dyrektora ds. komunikacji w waszyngtońskim think tanku Rada Atlantycka.
– W latach 2020 i 2021, w środku kryzysu z Hiszpanią, Maroko celowo pozwoliło krajowym i nielegalnym migrantom szturmować granice Ceuty i Melilli – wyjaśnia. – Wywołało to panikę w UE i Madrycie.
Kryzys osiągnął swój szczyt w czerwcu 2022. W kierunku granicy z Melillą uciekło wówczas około 2 tys. ludzi. Doszło do eskalacji, w wyniku której co najmniej 23 osoby straciły życie. Po tragicznych wypadkach stosunki dyplomatyczne między Marokiem a Hiszpanią ponownie się rozluźniły.
– Ta sytuacja utorowała drogę do pojednania między Marokiem a Hiszpanii – mówi Sarah Zaaimi.
Sahara Zachodnia jako karta przetargowa
W ramach zbliżenia Hiszpania zgodziła się poprzeć roszczenia terytorialne Rabatu do Sahary Zachodniej, byłej kolonii hiszpańskiej, która w 1975 roku została zaanektowana przez Maroko i stanowi od tego czasu punkt wyjścia dla rzesz migrantów, którzy próbują przedostać się na Wyspy Kanaryjskie. Status Sahary Zachodniej w świetle prawa międzynarodowego budzi na arenie międzynarodowej niesłabnące kontrowersje.
Hiszpania nie jest jednak pierwszym państwem, które uznaje Saharę Zachodnią za marokańską. Stany Zjednoczone uznały marokańskie roszczenia Maroka już w ramach porozumienia politycznego zawartego w 2020 roku. W zamian za to Maroko znormalizowało stosunki dyplomatyczne z Izraelem.
Od tego czasu państwa afrykańskie utworzyły w Saharze Zachodniej swoje konsulaty, utrzymujące kontakty dyplomatyczne z Marokiem. Państwa Zatoki Perskiej wspierają roszczenia Rabatu do regionu bogatego w fosforany poprzez liczne inwestycje w infrastrukturę i energię.
Jednakże roszczenia Maroka do Sahary Zachodniej pozostają nieuznane na szczeblu Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W konflikcie zachodniosaharyjskim bierze udział także wspierana przez Algierię organizacja wojskowo-polityczna Polisario Front, walcząca o
niepodległość tego regionu. Część Saharyjczyków walczy o to od około 50 lat. Wynikające z tego napięcia między Marokiem a sąsiadującą z nim Algierią pozostają nierozwiązane.
Zmiana kursu w polityce zagranicznej
– Maroko od dziesięcioleci podkreśla swoje polityczne roszczenia do Sahary Zachodniej – mówi Hegasy. – Teraz prawdopodobnie czuje się na tyle bezpiecznie, że wykorzystuje politykę dotyczącą uchodźców do wywierania dalszej presji i przyśpieszania zmian we własnym kraju – tłumaczy.
Zdaje się, że polityczne motywy Maroka faktycznie zdominowały współpracę z Europą, a kwestie pomocy finansowej są mniej istotne. – Ostatnie zmiany w marokańskiej polityce zagranicznej pokazują, że królestwo stało się znacznie bardziej asertywne, a nawet agresywne – stwierdza Sarah Zaaimi.
– Trudno mi sobie wyobrazić, że Maroko chciałoby wykorzystać kwestie migracyjne jako środek nacisku w celu uzyskania pomocy rozwojowej. Królestwo udowodniło to już podczas niedawnego trzęsienia ziemi. We wrześniu ubiegłego roku silne trzęsienie ziemi zniszczyło część Maroka. Zginęło prawie trzy tysiące osób. Jednak władze Maroka nie chciały przyjąć pomocy z zagranicy, w tym z UE.
– Maroko stawia obecnie na suwerenność w swoich dawnych stosunkach kolonialnych i chce zatrzymać dynamikę zależności od UE – mówi Zaaimi. – Dlatego Rabat dywersyfikuje swoich partnerów, koncentrując się także na innnych państwach: Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Chinach, Arabii Saudyjskiej, krajach Ameryki Łacińskiej, a nawet Rosji.
Zdaniem Zaaimi duże projekty inwestycyjne, takie jak współorganizacja z Portugalią Mistrzostw Świata w 2030 roku, plany budowy tunelu między Europą a Afryką przez Cieśninę Gibraltarską oraz rozwój przemysłu to teraz nowe priorytety Maroka.
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Angielskiej DW.
Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>