Merkel, inaczej niż Niemcy, jest zadowolona z koalicji
21 lipca 2010Po 10 miesiącach pracy czarno-żółtej koalicji kanclerz Merkel robi bilans. Takie podsumowania robi nie tylko ona, ale tylko jej resume pracy rządu wygląda pozytywnie. Opozycja, media, a także pytani w sondażach Niemcy widzą gabinet Merkel w innych barwach, niż ona sama. W jednym są zgodni: Merkel powinna iść na urlop, ale znacznie dłuższy, niż zaplanowała. „Cieszę się każdego roku, kiedy zbliża się czas mojego urlopu” – tak lapidarnie skomentowała najgorsze w historii sondaże dla chadecko-liberalnego sojuszu.
Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej
Z uśmiechem na twarzy i w białym żakiecie, tak zaprezentowała się kanclerz Angela Merkel na ostatniej konferencji prasowej przed urlopem. Kolejny miesiąc spędzi bez Westerwellego, Seehofera, opozycji i mediów, jedynie ze swoim mężem. „Pracowite i burzliwe miesiące są już za nami” – powiedziała Merkel, z lekkim uśmiechem na twarzy. Zupełnie poważnie oświadczyła, że „Niemcy okazały się w czasach finansowo-gospodarczego kryzysu znacznie silniejsze, niż się spodziewano”. To, jak mówiła, zasługa jej rządu. Chwaliła się dobrą reakcję na kryzys i niższym bezrobociem, niż przed recesją.
Koalicja do 2013 roku
„Oczywiście w koalicji niektóre rzeczy szły „burzliwiej”, niż wcześniej się tego spodziewaliśmy” – przyznała Merkel. Nie ukrywała, że najtrudniej było znaleźć kompromis dotyczący reformy służby zdrowia i konsolidacji budżetu. Ale jej zdaniem, to normalne, że te tematy wywołują kontrowersje: „Żaden uprzemysłowiony kraj na świecie nie może przecież rozwiązać tych najważniejszych problemów, jak zabezpieczenia socjalne i system ochrony zdrowia, bez przeprowadzenia publicznej debaty”. Dodała: "Musimy po prostu przez to przejść. Nie mogę państwu obiecać, że już nigdy nie dojdzie między nami do sporów”. Mimo to, jej zdaniem, obecna koalicja będzie rządzić Niemcami do wyborów w 2013 roku.
Nikt nie jest niezastąpiony
Merkel także ze spokojem odpowiadała na pytania o swoją pozycję w partii, po odejściu w ciągu jednego roku, aż sześciu landowych premierów z CDU, w tym trzech wiceprzewodniczących partii (Wulff, Rüttgers, Koch). „Mamy wielu dobrych ludzi, którzy mogą z powodzeniem pełnić te funkcje” – powiedziała na konferencji. Wymieniła dwa nazwiska: premiera Badenii-Wirtembergii Stefana Mappusa i premiera Dolnej Saksonii Davida McAllistera. Merkel wyznała, że „pomimo trudności” praca w rządzie nadal sprawia jej radość. Po wakacjach zajmie się przede wszystkim ewentualnym obniżeniem podatków i okresem eksploatacji elektrowni atomowych. Ale chyba najtrudniejszą sprawą okaże się odbudowanie społecznego poparcia dla jej gabinetu.
Najniższe notowania w historii
Najnowsze sondaże są miażdżące dla rządowej koalicji. CDU/CSU i FDP nie miały tak złych notowań od 1986 roku, czyli od czasu kiedy magazyn Stern rozpoczął regularne badania preferencji wyborczych Niemców. Jedynie 34 proc. Niemców zagłosowałoby na jedną z trzech partii obecnej koalicji:CDU,CSU i FDP, gdyby wybory do Bundestagu odbywały się w najbliższą niedzielę. W sondażu instytutu Forsa, na zlecenie telewizji RTL i tygodnika Stern, chadecy z CDU/CSU mogą liczyć na 30 proc. głosów, a liberałowie z FDP na 4 proc.
Opozycja ma większość absolutną
Z wyników sondażu mogą szczególnie cieszyć się socjaldemokraci i Zieloni, bo po raz pierwszy od kilku lat, mogliby utworzyć rząd bez wchodzenia w sojusz z postkomunistami z Partii Lewicy. Łącznie oddałoby na nich głos 47 proc. Niemców. Ten wynik, w przeliczeniu na mandaty, dałby im większość w Bundestagu. SPD zdobyłaby 28 proc., a Zieloni 19 proc., to ich historyczny wynik. Na trzecie opozycyjne ugrupowanie Partię Lewicy jest gotowych zagłosować 11 proc. ankietowanych. Cała opozycja cieszy się 58-procentowym poparciem. 8 proc. Niemców oddałoby swój głos na inne, mniejsze ugrupowanie.
SPD i CDU/CSU łeb w łeb
Wyniki badania instytutu Forsa podają wszystkie niemieckie media. Sondaż jest wiarygodny, pracownia przepytała 2500 ankietowanych. „Czerwono-zieloni z większością – czarno-żółci w rekordowym dole” – tak artykuł na ten temat tytułuje Die Welt online. „CDU i SPD idą obecnie łeb w łeb” – to tytuł z internetowego wydania Frankfurter Allgemeine Zeitung. Gazeta powołuje się na inny sondaż – pracowni Institut für Demoskopie Allensbach, w którym SPD i CDU/CSU mają dokładnie takie samo 31,5- procentowe poparcie. Zieloni mogliby liczyć na 15,5 proc., Partia Lewicy na 9,5 proc., a FDP na 6,5 proc. głosów.
Duże partie tracą tożsamość
Manfred Güllner, prezes instytutu Forsa, zwraca przede wszystkim uwagę na dwa trendy: słabnącą pozycję czarno-żółtej koalicji i wzrost poparcia dla dwóch, mniejszych ugrupowań opozycyjnych; Zielonych i Lewicy. „Chadecy i socjaldemokraci stoją przed groźbą utraty tożsamości. Jeśli mieliby utworzyć koalicję z Zielonymi, to musi być jasne, kto jest kucharzem, a kto kelnerem” – powiedział Güllner w wywiadzie dla Sterna.
DPA/ RTL/ STERN / Marcin Antosiewicz
red. odp.: Małgorzata Matzke